REKLAMA
To oznacza też, że poruszyliśmy WAŻNY temat. Idźmy dalej. My ze strony Redakcji będziemy o tym pisać, opublikujemy listy, na które dostaliśmy zgody (wiele z nich anonimowo), będziemy rozmawiać z osobami opiniotwórczymi, które zaprosiliśmy do akcji "Nauczyciel. Powrót Autorytetu", także z nauczycielami, zorganizujemy ogólnopolską debatę, jak pomóc nauczycielom, a więc i szkole, dzieciom i ich rodzicom. Czekamy też na Wasze pomysły, co możemy RAZEM zrobić.
Niektórzy z Was zarzucają mi jednostronność. Niepotrzebnie. Naprawdę widzę złożoność tego problemu.
1) Piszą do mnie NAUCZYCIELE, którzy po prostu dziękują, ale...
2) Piszą do mnie też NAUCZYCIELE, którzy otwarcie mówią: „Jesteśmy dyskryminowani przez innych, szczególnie starszych, za pomysły, inne podejście do uczenia, a także do rodziców i uczniów. Pani K. przytacza, jak ustawiła ławki, by stworzyć krąg, by rodzice mogli patrzeć sobie w oczy i została upomniana przez innych, że tego się tu nie praktykuje. Pani Z. chciała zamienić maluchom ostatnią lekcję w piątek w eksperymenty. Dzieci były zachwycone, w innych klasach pojawiły się pytania, dlaczego u nich nie ma czegoś takiego. Grono pedagogiczne wywarło presję, by zrezygnować z pomysłu. Wycieczki. Lekcje na trawie latem. Głośne śpiewanie i muzykoterapia. Rozumiem, niejednokrotnie macie świetne pomysły, ale zagrażają one „staremu systemowi“. To także PROBLEM.
3) Piszą do mnie RODZICE, którzy opisują sytuacje od drugiej strony. Bo wśród nich też jest wielu, którym się CHCE, mają pomysły, energię, a spotykają się ze ścianą. NIE, bo NIE. Czasami mają wrażenie, że wchodzą do muzeum, gdzie czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu, a nauczyciele tego nie zauważyli (niektórzy z nich). Tak, to kolejny PROBLEM, bo niektóre metody pracy z dziećmi bywają kompletnie nieadekwatne do tego, jak zmienił się nasz świat. I jak zmieniły się dzieci. Także pod kątem tych pozytywnych stron.
4) Nie zauważają tego także WYKŁADOWCY na uczelniach wyższych przygotowujących nauczycieli do zawodu. O tym też piszecie. O nudnych, nic niewnoszących zajęciach, braku zajęć praktycznych i tych przygotowujących do komunikacji rodzic-dziecko-dyrekcja-nauczyciele. I do tego, jak radzić sobie z trudnymi emocjami, z cechami wypalenia. A przecież z tym właśnie konfrontują się nauczyciele. A więc i dzieci, rodzice.
5) Zarówno NAUCZYCIELE, jak i RODZICE piszecie i macie rację, że AUTORYTET nie wróci po pstryknięciu palcem. Widać, że to problem złożony, który wymaga wiele dyskusji i zaangażowania wszystkich stron. Wszyscy musimy na to zapracować, ale cały czas uważam, że nauczyciele potrzebują teraz więcej WSPARCIA niż kiedykolwiek wcześniej.
6) Ale w ich środowisku też musi powstać DIALOG. Między dyrekcją a nauczycielami, ale też wewnątrz kadry. Szczególnie myślę o interakcji młodsi-starsi. W tym przypadku wymiana międzypokoleniowa może być szansą na wypracowanie wspólnych, lepszych metod uczenia i współpracy. A piszecie, że tego dialogu często nie ma. Jest tylko hierarchiczna struktura.
7) Piszą do mnie (o dziwo!) też UCZNIOWIE. Natalia, Tobie dziękuję szczególnie za mądry list. Przyznają oni, że widać w szkołach brak szacunku ze strony młodych (zapewne piszą ci, których to dziwi, bo inaczej są wychowani), ale zwracają uwagę też na brak szacunku ze strony nauczycieli. Autorytetu nie można mylić z autorytarnością. Pewnie to jest ta zmiana, której musimy się nauczyć, że dziś szanuje się też małego człowieka. A bez tego nie będzie szacunku z jego strony.
Chyba pod wpływem Waszych opowieści obejrzałam wczoraj raz jeszcze „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”. Film o pasji. I o miłości do uprawianego zawodu. Ktoś powie: „Bajka o nauczycielu”. Być może. Ale przecież oglądamy bajki też po to, by marzyć. Wielu z Was nadal marzy o tym, żeby to, co robicie miało SENS i przyznajecie, że wciąż w niektórych z Was jest ta pasja, która spowodowała, że wybraliście ten zawód. Pani B. napisała: „KTOŚ wreszcie zobaczył, że my oprócz błędów popełniamy też MIŁOŚĆ DO DZIECI.“ Jestem pewna i wiem, że nie tylko ja to widzę.
Pani A. napisała: „Szkoda, że trzeba tylko przełknąć ślinę i przemilczeć“. Nie. Nie trzeba tylko przełykać śliny. Trzeba o tym głośno MÓWIĆ. I to się DZIEJE.
A dla przypomnienia PO CO to wszystko scena, przy której zawsze płaczę jak bóbr.
Do usłyszenia,
DZIĘKUJĘ. M.
Nauczyciele, Rodzice, Uczniowie - piszcie o swoich doświadczeniach na skrzynkę kontakt@mamadu.pl
Przeczytaj nasze artykuły i przyłącz się do akcji:
Współczuję Wam NAUCZYCIELE
Piszecie: "Jesteś niesprawiedliwa". Nadal uważam, że nauczyciele potrzebują więcej wsparcia niż kiedykolwiek wcześniej
Akcja: Nauczyciel. Powrót autorytetu - Wasze listy i historie