Wszyscy mają po ok. 11 -12 lat. Większość z nich nosi rozmiar 164 cm i ma rozmiar buta 40-41. Nie mają jeszcze wąsa wokół ust, ale co poniektórym pojawiają się pierwsze oznaki trądziku. Jednym słowem - to prawie nastolatkowie, a już zaraz faceci. No właśnie... Bo kiedy o tym pomyślę, że oni już prawie mężczyźni, że za chwilę się zakochają, a potem ożenią, to (oprócz matczynej rozpaczy) myślę sobie „Bosz, co te kobiety wezmą pod swój dach?! “. Bo my, pod tym rodzicielskim kloszem, kompletnie nie nauczyłyśmy ich samodzielności.
Zbieramy rozrzucone gacie, skarpety, wysmarkane chustki, talerze po jajecznicy, przypominamy o lekcjach, spotkaniach, usypiamy, czytamy książki, pierzemy, suszymy, ścielimy, śpiewamy, tulimy. Wiem, nie wszystkie. Ale spójrzmy prawdzie w oczy. Który z naszych synów w wieku, załóżmy powyżej 10 lat, potrafi wykonać niżej wymienione czynności?
- Śpi bez rodzica (nie śmiej się!)
- Śpi w swoim pokoju (nadal się nie śmiej!)
- Zasypia samodzielnie (już się nie śmiejesz?)
- Pamięta o umyciu zębów rano i wieczorem (hmm...)
- Pamięta, by wziąć prysznic (chociaż co drugi dzień)
- Czyści muszlę klozetową po sobie (tak tak!)
- Zrobi sobie kolację (np. kanapka + herbata)
- (Czasami) zrobi kolację Rodzicom (sam zaproponuje)
- Sprząta talerz po kolacji (co najmniej swój)
- Wybiera samodzielnie ubranie do szkoły i ubiera się rano (nie wołając do pięć minut „Mamooo”)
- Ścieli swoje łóżko (może być z marudzeniem)
- Zanosi rzeczy do prania (bez uprzedniego proszenia)
- W weekend sprząta swój pokój (nie ma napisanego na kartce co po kolei)
- Pamięta o lekcjach do odrobienia (nie ma „Nie wiem”)
- Pakuje się samodzielnie do szkoły
- Czyta sam lektury (to nie to samo, co „strona On, strona Ty”)
- Dba o swoje zwierzęta (wychodzi z psem, karmi chomika)
- Umie zaoszczędzić pieniądze na coś (zapewne nowy model telefonu?)
- Wie, gdzie i ile ma kasy (a nie pyta co chwila, gdzie jest mój portfel?)
- Umie samodzielnie zrobić proste zakupy (z kartką)
- Umie zamówić pizzę przez telefon (nie ma „Mamo, zadzwoń i zamów peperoni”)
- Potrafi dojść sam do szkoły (jeśli ma blisko), a nawet dojechać autobusem (nie tłumacz, że to niebezpieczne)
- Przepuszcza dziewczynę w drzwiach (koniec kropka)
- Pomaga mamie/kobiecie nosić ciężkie siatki z zakupami (bierze sam z siebie, bo jest tego nauczony!)
- Jak idzie z koleżanką na pizzę, to płaci (minimum: za siebie, maksimum: za oboje)
I co? Potrafi zrobić więcej niż połowę? Super, głowa do góry! Nie jest źle. Nie potrafi? Brrr, już czas szukać dla niego odpowiedniej partnerki. Połączenie Perfekcyjnej Pani Domu z Matką Polką i Panią Gadżet. Taką, która będzie multitaskować i nie narzekać. I jeszcze mieć syndrom zadowalania innych, by łatwiej zracjonalizować swoje poświęcenie. Ups, a może Ty nią jesteś ☺?
Zastanawiam się, co będzie z naszymi synami w wieku 30 lat, gdy któraś z wybranek zrobi im podobny test na samodzielność. Jak będzie wyglądał? Może tak? (Radzę już sprawdzić na swoim Partnerze). A więc który z Panów w wieku 30-40 lat opanował następujące umiejętności?
- Umieć spać (czytaj: żyć) bez mamy
- Pamięta o umyciu zębów rano i wieczorem (bez przypominania)
- Pamięta, by wziąć prysznic (codziennie przynajmniej raz!)
- Obcina i czyści paznokcie (bez komentarza)
- Usuwa zbędne owłosienie (po uzgodnieniu, jak lubicie…)
- Czyści muszlę klozetową po sobie (absoluuuutnie!)
- Umie zrobić obiad (nie z puszki, ani z torebki)
- Robi śniadanie i kolację (przynajmniej 3 x tygodniowo)
- Sprząta po kolacji (Twój talerz też!)
- Odkurza w weekend (bez Twojego focha vs awantury)
- Pierze (znaczy wkłada do pralki i aplikuje proszek)
- Wyjmuje rzeczy z pralki i wiesza (tak, Ty też tego nie lubisz)
- Wkłada/wyjmuje naczynia ze zmywarki (jak wyżej)
- Dba o swoje zwierzęta (i dzieci)
- Potrafi zrobić zakupy (wie, czego brakuje w lodówce)
- Wie, do czego służy śrubokręt (korzysta z niego, a nie wzywa Pana X)
- Potrafi wywiercić dziurę w ścianie (jak wyżej)
- Zmieni oponę i wymieni żarówkę w aucie (a nie wymachuje rękami wkurzony, by ściągnąć pomoc z drogi, a dalej stoi i patrzy jak inny Pan wymienia jego koło, a następnie komentuje, że tamten to prosty chłop, a to robota dla półgłówków)
- Umie sprawdzić stan oleju w samochodzie (a nie prosi Pana na stacji benzynowej, by zajrzał „przy okazji”)
- Zorganizuje wyjście do kina (wybierze kino, film, kupi bilety - sam!)
- Przepuszcza Cię w drzwiach (po prostu)
- Nosi ciężkie siatki i schodzi do garażu, by Ci pomóc
- Płaci za Ciebie częściej, niż Ty (jeśli nie zarabia mniej)
I jak test? Mam nadzieję, że wynik jest pozytywny. Czy może nie? Ja nie mam na kim wykonać ostatniego testu, ale mogę podzielić się swoimi doświadczeniami. W ciągu ostatniego roku byłam na co najmniej trzech spotkaniach tzw. randkach. I co? 1) Jeden Pan zaprosił mnie do domu na kolację i zadzwonił, bym przywiozła: krewetki, makaron, oliwę, rukolę, czosnek i wino. Obraził się, że zapomniałam bagietki. 2) Drugi Pan miał w domu tak brudną toaletę, ze wstrzymywałam cały wieczór. 3) Trzeci Pan spał ze swoim psem, więc zostałam na kanapie na dole.
Kochane, jestem przekonana, że macie sporo do powiedzenia w tym temacie (zarówno Syna, jak i Partnera). „Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”- mówi stare, ale jakże aktualne przysłowie. Myślę, że my 30-40 –latki to pikuś w porównaniu z nadchodzącym pokoleniem kobiet. Jeśli chcemy, aby nasi synowie potrafili stawić im czoła… zacznijmy ich wychowywać do samodzielności. Laktatory do piwnicy, a chłopcy marsz do szczotek (mali i duzi). Bo w przeciwnym razie nic z tego nie będzie, a my będziemy smażyć im kotlety i podcierać tyłki do późnej starości. Ich, nie naszej. Bo przecież nam nigdy nie będzie wolno się zestarzeć.