Metamorfoza jamnika, powrót dzieci i najazd BB
Gosia Ohme
01 lutego 2015, 10:54·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 lutego 2015, 10:54Czy można psa sznurka (mały jamnik miniaturka) zamienić w dwa tygodnie w baleron? Ależ absolutnie! Wystarczy wysłać na zimowe wczasy do BB. Kim jest BB? Moją Mamą nazywaną pieszczotliwie przez moich przyjaciół Babcią Basią (w skrócie BB).
Powszechnie wiadomo, że BB to wyraźna postać. Wyróżnia się wzrostem (ma prawie 1,80 cm - dlaczego więc ja nie mam nawet 1,70 ?!!!), ilością wypowiadanych słów na minutę (ja podobno dużo mówię, ale...), pewnością siebie (tylko jej punkt widzenia jest słuszny, głównie w kontekście kulinarnym) i ekspansywnością (jest wszędzieee...).
Więc się wściekłam za tego
psa. Bo jak miniaturka to miniaturka. A poza tym prosiłam, tłumaczyłam, błagałam. Nic. Podobno nie znam się na żywieniu zwierząt i nie powinnam mieć ich więcej (będę miała, ile chcę!). Podobno w oczach moich psów jest cierpienie (bo im nie gotuję!). I podobno nie mam serca (dziś na pewno nie). Mama się rozpakowuje i mówi, że z człowiekiem bez serca do Warszawy nie pojedzie (jechałam po nią ponad 200km!).
Okey. Zabieram balerona, jego budkę - posłanie (do którego ledwo się zmieści), pierogi z mięsem (chyba 200 na cały rok!), ciasto czekoladowe (jestem obrażona, ale honoru nie mam jeśli chodzi o to ciasto), skrzynkę jabłek (w Sandomierzu są najlepsze!) i 100 jajek (prawdziwe wiejskie) i prawie wychodzę (prawie, moje wyrzuty sumienia nie pozwalają odjechać). Bo to Mama. Bo
opiekowała się psem. Bo przecież zawsze tak było, że opieka to karmienie. Miłość to jedzenie. I tak dalej. Przepraszamy się i wracamy razem do mojego domu, gdzie Mama ma spędzić najbliższe dwa tygodnie (!).
W drodze niepotrzebne jest radio, bo BB nawija przez 3 godziny. Blumik śpi rozpłaszczony na poduszce (specjalna dla psa na drogę, taka jestem zła opiekunka psów!). Dzwoni przyjaciółka, która szykuje prezentację dla zarządu i każe mi wymyślać dowcipy, które ona wtrąci mimochodem w trakcie wystąpienia. Żart jeden gorszy od drugiego. Jaśmina zadzwoni jednak do Gioseppe (chłopak na wylocie), który lepiej zna angielski i ma międzynarodowe poczucie humoru. Finalnie gadamy o związkach i jak zwykle dochodzimy do wniosku, że to wszystko bardzo skomplikowane, a kobiety kochają drani.
Szybkie zakupy, kąpiel, paznokcie, powoli wpadam w rytm fast forward, bo jestem informowana z drogi, że zbliżają się powracające dzieci. „Narerzcie się umyje“ – sms od Klary (czy to oznacza, że się nie myła do tej pory?). „Czy moje playstation działa?“- sms od Jurka (może on chociaż się mył?). Zastanawiam się, czy się cieszę, że wracają i dochodzę do wniosku, że do radości brakuje mi jednego, no może dwóch dni, tygodnia raczej... Jestem złą matką, bo się nie cieszę. Dzwonię do Oli, by rozprawić się z wyrzutami sumienia, ale ona nawet nie kryje rozpaczy „dlaczego ten tydzień minął tak szybko??? Chyba mogłabym nie mieć dzieci“. To akurat afekt (Olka to matka doskonała), ale wierzę, że jest zmęczona. Ja też. Nie muszę dzwonić do Kasi, bo na jej fejsie wczoraj rzewny post o końcu wolności (rodzina wraca...). Hahaha. Więc jestem jedną z co najmniej trzech złych matek.
I wreszcie dojechały. "Niechciane" dzieci☺ Przywitały najpierw balerona, potem jeszcze raz psa, potem BB i mnie. Czy kolejność oznacza siłę uczuć? Pytam Klarę, która wchodzi do wanny (podejrzanie euforyczna na widok wody), a ona opowiada mi ze swoją dziecięcą szczerością „Najpierw tęskniłam za Blum (czyli baleronem), potem za tobą, i dalej za Babcią. Hmmm, chyba za Babcią i tobą tak samo, bo Babcia upiekła murzynka“. A więc: 1. Pies, 2. Ciasto, 3..... (ja?). „Tęskniłam też bardzo za swoją stajnią z konikami (to plastikowe drogie figurki z kolekcji)“. Aha. 3. Koniki. 4. BB. Cóż, istnieje jednak synergia. Zarówno dzieci, jak i matka potrzebują
jeszcze tygodnia wakacji (conajmniej!).
Ps. BB uważa, że:
a) Moja papuga ma depresję, bo nie wydaje dźwięków (pewnie nie jadła nic!)
b) Chomik jest dziwny (też nic nie jadł...)
c) Ja wyglądam na nieszczęśliwą (schudłaś, ale niestety to nieprawda...)
d) Powinnam zacząć oglądać wartościowe programy czyli „Dlaczego ja?“ (koszmarny paradokument o życiu)
e) Wyglądam, jakbym coś ukrywała, a tam (w tym programie) można dowiedzieć się, jak rozwiązywać różne problemy (na pewno!)
f) BB planuje uporządkowanie zarówno mojego domu, jak i życia
g) Ratunkuuuuuu!