Będzie po staremu i po nowemu. Zaproszę Was do świata dzieci widzianymi oczami matki psychologa, która zakłada czasem eksperckie okulary, ale w głębi duszy jest bardzo zwyczajną mamą.

REKLAMA
Często myślę, że jestem już za stara, aby mieć kolejne dziecko. Wiem, 35 lat to w sam raz na trzecie, ale moje macierzyństwo wyssało ze mnie wszystkie soki, bo jestem matką totalną. Kroję indyka na Święto Dziękczynienia i nie zostaje dla mnie nawet kuper :-)
Tym bardziej mam szczęście, że dostaję cudze dzieci pod opiekę. Najpierw Gaga, która zostanie w moim sercu na zawsze, teraz MamaDu. Ta ostatnia ma syndrom ADHD, bo jak Gazela Thompsona (to podobno jedno z najszybszych zwierząt na świecie) przemieszcza się w czasoprzestrzeni, a ja lecę za nią z wywieszonym jęzorem. Fascynujący, zachłanny, wymagający świat Internetu to nowy dom, w którym zamieszkam z moją nową podopieczną (czy to znowu dziewczyna?). Dziękuję, Aniu, że mnie do niego zaprosiłaś i mi zaufałaś.
Będzie po staremu i po nowemu. Zaproszę Was do świata dzieci widzianymi oczami matki psychologa, która zakłada czasem eksperckie okulary, ale w głębi duszy jest bardzo zwyczajną mamą. Jest matką pełną skrajności (głupio-mądrą, słabo-silną i autorytarno -permisywną) i razem ze swoimi dziećmi (Klarą i Jurkiem) odkrywa na nowo świat, który ją otacza i mieni się różowo-szaro-niebieskim światłem (to nasze ulubione kolory). Wraz ze mną pojawią się w MamaDu inni dorośli, dziennikarze, blogerzy, eksperci, z którym spotykam się w tej dzieciowej rzeczywistości, bo mam takie szczęście móc przez całe swoje życie, podobnie jak oni, w tym świecie przebywać.
Zapraszam Was wszystkich do nas. Z Waszymi historiami, refleksjami, trudnościami i radościami. Gdy prowadzę warsztaty dla Rodziców, najbardziej lubię ten moment, gdy... przestaję mówić. Zostaje nam ostatnia godzina, która najczęściej przedłuża się do dwóch, za oknem zmrok, a wtedy dzielimy się swoimi opowieściami. Jak Antek zdjął majtki w przedszkolu, a Zosia powiedziała, że jej mama chrapie, a znowu Kacper złapał rodziców w sypialni "na gorącym uczynku". Kocham też te momenty, gdy jest wzruszająco i gdy matka matkę wesprze swoim doświadczeniem i przytuli. Bo my możemy być jeszcze silniejsze, gdy jesteśmy razem.
I tu słyszę głos, że pomijam ojców. Nie pomijam. Znam ich mniej, bo rzadziej się pojawiają, ale jak już są to "w najlepszej jakości". Coraz częściej pochylam głowę z podziwu dla ich determinacji w walce o swoje miejsce w sercu dziecka i zaangażowanie. Znam wielu wspaniałych Ojców, naprawdę.
Zapraszam więc Was wszystkich, kochani Rodzice, do dyskusji. Lub do obserwacji. Milczenia też. Bądźcie tu ze mną i pomóżcie mądrze wychować MamaDu. Witajcie!