REKLAMA
Wciąż siebie uczymy . Robimy to różnie tzn. na różne sposoby. Czasem to proces długotrwały i nieustanny a czasem nie . Uczymy też innych- a przynajmniej wydaje nam się, że tak jest :-)
Ciekawość poznawcza była zawsze powodem podejmowanych przeze mnie prób nauki...
Nie to żebym żałowała stosów przeczytanych książek , artykułów i tym podobnych , ale jakość z wiekiem ....inaczej do tego podchodzę. Metodyka nauk była moim konikiem na studiach - wydawała się wręcz wiedzą tajemną . Heh....
Jakież było moje zdumienie , gdym się dowiedziała , że moje prawie sześcioletnie dziecko wiedze tę już posiadło.... Na przywołanie przykładu - nasuwa się chociażby ;" 5 x Why".
Mój syn odkąd zaczął mówić - dokładnie wiedział jak dotrzeć do istoty i sedna sprawy...Niezależnie od tego czy było mi to na rękę czy nie ...
Więcej na temat Why'a możecie znaleźć tutaj albo tutaj.
Zadawanie konkretnych pytań-otwartych to również nie lada sztuka , a którą również dzieci jakimś tajemnym sposobem posiadły.
Tak sobie myślę, że gdybym tylko mogła -zabierałabym mojego syna na prowadzone rekrutacje, żeby uzyskać jak najwięcej zasadnych informacji. Raz że dzieci wiedzą o co pytają , dwa że tak jakoś głupio było by nie odpowiedzieć komu jak komu ale- dziecku.... Poza tym dziecko jeśli nie zrozumie znów stosuje metodę "zdartej płyty", a tym samym osiąga cel i informacje , o które ostatecznie chodziło ....
Nie dopowiada z góry ...a przy okazji jeśli temat jest "niewygodny" bardzo szybko powraca na właściwe dla niego tory....
Może właśnie tak trzeba ....

Sugestia poprawy?