Na oczach rodziców zabił 10-latkę siekierą! Pytam - jak żyć?
Lidka Madalińska
20 sierpnia 2015, 12:02·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 sierpnia 2015, 12:02Wczoraj w godzinach południowych na rynku w Kamiennej Górze 27 –letni Samuel N. brutalnie zamordował uderzeniem siekierą w głowę 10 – letnią dziewczynkę.
Urodziła się. Mała taka, niewinna, bezbronna, piękna. Ich skarb na Ziemi, ich serduszko, ich cały świat. Wychowywali i opiekowali się nią. Karmili, tulili, przewijali. Czasem pokrzyczeli, złościli się, nie mieli do niej siły, ale kochali jak nikogo na tym padole. A potem przyszedł on – uderzył ją siekierą i zakończył życie całej trójki.
Rodzice - martwi za życia. Jak wstać? Jak spojrzeć w lustro? Jak się ubrać? Jak jeść?, oddychać?, żyć?, gdy w sercu pustka a przed oczami wciąż i wciąż pojawiają się kadry z tego nieznośnego filmu – rodzina wchodzi do księgarni a chwilę później powietrze przecina przeraźliwy krzyk i płacz, dziecko osuwa się na ziemię, leży w kałuży krwi, uchodzi z niego życie, a Ty nic nie możesz… Zostało Ci tylko patrzenie i liczenie na to, że to, co widzisz, to tylko przeraźliwy koszmar, z którego zaraz się obudzisz! Niech ktoś mnie uszczypnie! – zdaje się wołać całe Twoje ciało! Niestety nic takiego nie następuje…
Śmierć każdego dziecka boli, ale taka pojawiająca się z rąk drugiej osoby, niespodziewana, niesprawiedliwa, brutalna i okrutna jest ciosem podwójnym.
Przecież tylko na chwilę wyszli z domu, tak normalnie, przecież mieli do tego domu wrócić, tak normalnie. Przecież mieli normalnie ugotować obiad, normalnie obejrzeć telewizję, poczytać książkę. Przecież mieli normalnie iść spać a jutro normalnie przywitać nowy dzień nawet nie myśląc o tym, jakie to szczęście, że mogą ten dzień dzielić ze sobą. Bo to takie oczywiste... A jednak w życiu nic nie jest oczywiste - wystarczy chwila, by ktoś to życie odebrał, zniszczył, podeptał, przeżuł i wypluł, ot tak...
Nie potrafię i nawet nie chcę wyobrażać sobie uczuć, jakimi targani są teraz rodzice tej Dziewczynki. Mnie jako człowieka, kobietę i matkę to zbyt boli, zbyt jest niesprawiedliwe, zbyt okrutne i zbyt nieprawdopodobne, by się wydarzyło naprawdę, a co dopiero oni…
Na świecie wciąż dzieje się wiele złego i w sumie ten świat już wszystko widział, a ludziom jakby mało, bo wciąż prześcigają się w wymyślaniu coraz to bardziej drastycznych zbrodni. Tak dla zabawy, by coś się działo, by było zabawnie… I Samuel N. podtrzymał kręcącą się karuzelę okrucieństwa – uśmiercił niewinne dziecko, które akurat znalazło się w złym czasie, w złym miejscu… Przerażające jest to, że w tym złym czasie i w złym miejscu mogłam znaleźć się ja, Ty, moje dziecko, Twoje dziecko, mógł znaleźć się każdy! Padło na nią… jego siekiera w ręce rozbiła jej głowę…
Rodzicom dziewczynki składam wyrazy największego współczucia choć te słowa w tej sytuacji brzmią niezwykle pusto… Tak mi przykro! Tak nie rozumiem…