
REKLAMA
Kiedyś ktoś zapytał mnie, dlaczego Ty na każdym zdjęciu jesteś taka radosna? No właśnie, dlaczego, spytałam samą siebie i nie wiedziałam, jak na to pytanie odpowiedzieć... Właściwie na każdym zdjęciu szczerzę się jak głupi do sera i to pomimo krzywych dwójek, trójek, w sumie całego uzębienia, co jest ewidentną przesłanką do zamknięcia paszczy. A mnie ta paszcza zawsze się otwiera...
Co gorsza lubię się uśmiechać i nie czynię tego tylko do zdjęć, ale i ogólnie w życiu. Uśmiecham się na przykład do ludzi na ulicy, zachwycam się drobnostkami - wiosną kwiatami, latem słońcem, jesienią kasztanami, zimą zjazdami na sankach. Kiedyś, gdy wiał bardzo silny wiatr, oczywiście w oczy mi wiał, bo przecież nie w plecy(!), a ja już nie miałam siły iść i złorzecząc pod nosem (oj bardzo) po prostu się zatrzymałam (pierdo...lę, nie idę), rozłożyłam ręce i tak stałam, a wiatr wiał i zaczęłam się śmiać, bo to było bardzo głupie, ale jednocześnie bardzo relaksujące!
Pomyślicie, wariatka!
Niech będzie, że wariatka, ale przynajmniej na każdym kroku nie rozczulam się nad losem, nad sobą i jak ja to mam źle, i co najgorsze jak wspaniale miało być z tymi dziećmi, które posiadam a jak strasznie jest!
Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że matki nic nie robią tylko narzekają... Narzekają wszędzie - w sklepach, na placach zabaw, w pracy, w domu, na blogach, forach internetowych, nawet w kiblu - że (pardon my french) wysrać się w spokoju nie można.
Też jestem matką - fakt jednego dziecka nie dwójki, trójki czy więcej, czyli według większości z Was wiem tyle, co nic i nie powinnam zabierać głosu, ale...
Też sypiam średnio 6 godzin na dobę, a w ciagu dnia śpię jak Gandalf. Jak nigdy od momentu urodzenia Natalki, uważam, że leżakowanie w pracy po lunchu, to bardzo fajna alternatywa, którą powinno się wprowadzić w życie.
Też chodzę do pracy.
Też gotuję obiady - są u nas niemal codziennie.
Też sprzątam - nieregularnie, ale mam inne priorytety niż brak kurzu na komodzie.
Też prowadzę blog i piszę tu (MamaDu) i tam (Gaga) poświęcając temu swój czas.
A poza tym znajduję chęci (nie czas, chęci!!!, czas znajduje się sam), by spędzić chwile na wspólnej zabawie, pogaduchach, malowaniu czy spacerze wraz z N.
Też gotuję obiady - są u nas niemal codziennie.
Też sprzątam - nieregularnie, ale mam inne priorytety niż brak kurzu na komodzie.
Też prowadzę blog i piszę tu (MamaDu) i tam (Gaga) poświęcając temu swój czas.
A poza tym znajduję chęci (nie czas, chęci!!!, czas znajduje się sam), by spędzić chwile na wspólnej zabawie, pogaduchach, malowaniu czy spacerze wraz z N.
Pewnie, że bywam zmęczona, przecież tak samo, jak Wy jestem tylko człowiekiem, ale jednocześnie szkoda mi czasu na narzekanie, wolę działać, bo czas tak szybko mija, bo moje dopiero narodzone dziecko ma już 4 lata, za chwilę 10, 12 i już nie będzie ze mną chciała tak dzielić swojego życia jak czyni to obecnie. Gdy czytam, słucham matek, które swoje permanentne(?) zmęczenie przedkładają ponad radość z bycia matką, to mam już dość! Czy to niemowlak czy przedszkolak, uczeń czy nastolatek te matki zawsze mają dość - najpierw płaczu, nieprzespanych nocy, później bałaganu, hałasu, jeszcze później braku posłuszeństwa, pyskowania, znowu bałaganu i tego ciągłego braku czasu dla siebie.
Nie rozumiem tego trendu, tego obrazu "matki umęczonej". Każda z nas bardziej lub mniej codziennie boryka się z trudnościami dnia codziennego. Ja też! Jeżeli nie masz sztabu służących, nie możesz całymi dniami leżeć i pachnieć (czy na pewno tego chcesz?), to zamiast narzekać, wstań i działaj i zacznij dostrzegać pozytywy macierzyństwa i może zamiast pisania o piciu kolejnej zimnej kawy, napisz, jak Twoje dziecko samo z siebie Cię przytuliło i powiedziało, że jesteś jego najwspanialszą mamusią! Może będzie to mniej poczytne, bo w końcu nic tak nie pociesza drugiej matki jak myśl, że inna ma jeszcze gorzej, ale może Ty poczujesz się lepiej! Może Twoje dziecko będzie szczęśliwsze?
Nikt tak jak N. mnie nie rozśmiesza, do nikogo tak jak do niej nie gnam(!) z pracy, cieszę się na każdą możliwość spędzenia z nią czasu, uwielbiam nasze wspólne wyjazdy, głupotki, głupawki, cieszę się, że dzieli ze mną swoje rozterki i problemy. I bywam też zmęczona i też czasem mi się nie chce, ale nigdy, dla nikogo nie byłam tak ważna, dlatego też nie mogę codziennie karmić jej słowami "jestem zmęczona, daj mi spokój".