Jak nauczyć dziecko dobrych manier? Z tym wyzwaniem mierzy się wielu z nas... Telewizyjne bajki nie zawsze są tu pomocą - w nich często naturalnym sposobem rozwiązywania konfliktów jest tłuczenie oponenta po głowie, a brak zadowolenia manifestuje się wystawieniem języka... Nie tędy droga.
My w ramach szybkiego kursu dobrych manier polecamy książkę „Co wypanda i nie wypanda” oraz przedstawienie „Królowa Śniegu” w Teatrze Polskim.
„Co wypanda i nie wypanda” to dowcipny i przystępny savoir-vivre dla najmłodszych. Proste, wpadające w ucho wierszyki o tym, co można a czego nie należy robić w towarzystwie bawią rodziców, a dzieciakom dają do myślenia. Dobrze jest przedyskutować książeczkę z maluchem albo lepiej - przetestować w życiu codziennym! Co ważne to nie jest opowiastka, którą czytamy raz i odstawiamy na półkę, raczej staje się naszym codziennym asystentem dobrych manier!
Książeczka porusza ważne sprawy :)
"Kwestią dobrego jest wychowania, by nie przerywać komuś w pół zdania ( wyjątek: sprawa nagląca i zdanie co trwa bez końca)."
czy
"Każdy powie to bywalec: źle wygląda w nosie palec!"
A tak nam zrecenzowała tę książkę jedna z lamalowych mam, nauczycielka:
"Co wypanda a co nie wypanda ma być w obiegu, ma przechodzić z rąk do rąk, z salonu do kuchni i być w ciągłym użyciu. Co więcej, ta pozycja naprawdę jest na to przygotowana! Nie odważę się powiedzieć, że książka zawiera pouczenia, nie da się tu wyczuć smrodku dydaktycznego, który nadal często wdziera się do książek i grozi palcem. Tymczasem nasze pandy tym palcem dłubią w nosie, albo całą łapkę maczają w sosie.
Rymowane zdania śmieszą, gdy rozumie się, co właściwie jest w nich zapisane - do tego potrzeba wsparcia ze strony dorosłego. Chyba, że w koncepcji Oli Cieślak rymowane zdania są dla starszego dziecka, czy rodzica, a ilustracje na tyle proste, że sprawiają radość i pozwalają zrozumieć sens tym najmłodszym. Słownikiem niezrozumiałych wyrazów staje się rodzic: mankiet, owacje, bywalec, sprawa nagląca – tu może pojawić się potrzeba wyjaśnienia, czyli wspaniała szansa na wspólny czas dla dziecka, książki i pand w niej mieszkających.
Przeprowadziłam eksperyment, Co wypanda a co nie wypanda położyłam na jednym ze stolików w klasie, razem z innymi książkami, do których można zajrzeć przy odrobinie chęci. Po jakimś czasie z rogu sali było słychać szmer rozmów, kilka ruchów sekundnika po tarczy zegara wystarczyło by dołączył do nich coraz głośniejszy dziecięcy śmiech. Dalej obserwowałam sytuację, po chwili podbiegła do mnie jedna z dziewczynek mówiąc: „Widziała pani te obrazki? Wyglądają jakbyśmy my je narysowali. Przecież ja tak potrafię”. "
W tym zresztą leży sekret dotarcia pandy do najmłodszych - książeczka ich nie onieśmiela, ale otwiera im oczy.
Dobrą metodą pracy nad dobrymi manierami, jest również wyprawa do teatru. My od najmłodszych lat zabieramy Tosię na wszelkie przedstawienia dla dzieci - ona sama decyduje, czy coś wydaje jej się interesujące, czy nie. Wie też, jak w teatrze należy się zachować a czego nie powinna robić. No i zawsze jest to świetna okazja do wystrojenia się ;).
Serdecznie polecamy wszystkim interpretację klasycznej „Królowej Śniegu” Andersen, wystawianą w Teatrze Polskim. Piękne stroje, nowoczesna oprawa i ponadczasowa historia - to robi wrażenie na dzieciakach i na rodzicach. Oto relacja jednego z rodziców:
"Baśń opisuje losy pary dzieci – Gerdy i Kaja, które żyły w przyjaźni aż do jednego z wiosennych dni. Wówczas do oka Kaja dostał się tajemniczy odłamek roztrzaskanego w przestworzach diabelskiego zwierciadła, który odmienił spojrzenie chłopca na świat w ten sposób, że wszystko, co piękne i dobre, postrzegał od tej pory jako brzydkie i złe. Grzeczny chłopiec przemienił się w dziecko krnąbrne, złośliwe i okrutne. Na dodatek był zupełnie zależny od nieznajomej kobiety, która zwabiła go do siebie. Chłopiec wbrew ostrzeżeniom przywiązał sanki do powozu zimowej damy i odjechał w nieznane. Była to tytułowa Królowa Śniegu, władczyni lodowatej krainy, której obce były jakiekolwiek ciepłe, serdeczne uczucia. Pragnęła pozyskać Kaja dla swych celów. Opuszczona i smutna Gerda wszczęła poszukiwania, narażając się na wiele niebezpieczeństw, jednak po wielu perypetiach udało jej się odzyskać i uleczyć przyjaciela. Miasto, w którym mieszkają Kaj i Gerda to być może Heidelberg, gdyż w baśni opisano je prawie jak wspomniane miasto.
Przedstawienie urzeka przepychem. Niezwykłymi kostiumami, czarodziejskimi sztuczkami, uwodzi spadającymi płatkami śniegu, rozkwitającymi białymi różami. Myślę jednak, że to nie oszałamiająca inscenizacja, srebrzyste suknie Królowej Śniegu, ale obudzone w małych sercach współczucie dla bosonogiej Gerdy w skromnej sukience i wełnianej czapeczce sprawiają, że mali widzowie siedzą jak zaczarowani. Wiemy przecież, jak wiele czułości potrafi wzbudzić w dzieciach szmaciana lalka. Ten inscenizacyjny przepych trafia chyba przede wszystkim do dorosłej widowni."
A że sniegu w miastach w tym roku jak na lekarstwo - tym bardziej namawiamy na wyprawę do bajecznej krainy lodu!
Książki dostępne: www.lamala.pl
Recenzja: „Co wypanda i nie wypanda” wyd. Dwie Siostry, Joanna Haber
Recenzja sztuki teatralnej: Marianna Moździer
Za pomoc w realizacji sesji dziękujemy marce malabelle - HOME SPIRIT - www.malabelle.pl