Reklama.
1. W pierwszych tygodniach po porodzie to Ty jesteś najważniejsza. Twoje dzieciątko potrzebuje naprawdę tylko kilku rzeczy, żeby mu było dobrze. Żeby miało najedzony brzuszek, zmienioną pieluszkę, dobry sen i żeby czuło się bezpiecznie. Choć to „tylko” kilka rzeczy, wymagają one często nieludzkiego wysiłku. A to wszystko po porodzie (po cc!) i w czasie połogu, po 9 miesiącach ciąży. Dlatego najważniejsze jest, żebyś zadbała przede wszystkim o siebie. Zgodnie z zasadą „spokojna matka, spokojne dzieciątko”. Musisz mieć siłę, by zadbać o maleństwo. Żadnych zmarnowanych okazji do snu, żadnych pominiętych posiłków, żadnych wymuszonych wizyt rodziny i znajomych.
Przed porodem: nastawcie się na najlepsze, przygotujcie się na najgorsze, jak mawiają Anglicy. Pomyślcie z Twoim partnerem, co możecie zrobić, żeby w przypadku najgorszego scenariusza przetrwać trudny czas. Jak ułatwić sobie życie (zamrozić zawczasu jedzenie? Kiedy tata dziecka może się nim zająć dłuższą chwilę, żebyś mogła spokojnie pospać etc.)
2. Proś i korzystaj z pomocy innych. Mało tego, jeszcze pod koniec ciąży pogadaj z osobami z Twojego najbliższego otoczenia, żeby Ci pomogły w konkretnych sprawach. W czymkolwiek mogą Ci się przydać – ugotować, ogarnąć mieszkanie, zaopiekować się chwilę maleństwem, skoczyć po zakupy. „Zlecaj na zewnątrz” wszystko, co się da, jak by to powiedzieć w języku biznesowym (zob.: http://kobietynieprzeszkadzajcie.mamadu.pl/117117,matka-polka-niezastapiona-ze-niby-co-prosze).
3. Przygotujcie Waszą relację na ciężki czas. Nie znam pary, której relacja nie przeżyła większego czy mniejszego kryzysu w pierwszych miesiącach od pojawienia się dzieciątka. Będziecie niedospani, czasem przerażeni, bezradni, bezsilni. Wykończeni. A do tego każde z Was będzie ten okres przeżywało inaczej. Dajcie sobie czas na odnalezienie się w nowej rzeczywistości. Każde z Was w swoim tempie. Nie ma tu uniwersalnej recepty. Pomagajcie sobie. Dajcie sobie przestrzeń do budowania swojej relacji z dzieciątkiem, nie będziecie wszystkiego robić przy dzieciątku tak samo. Matki, nie kokoszcie – ojcowie mają prawo do tego, by zajmować się dzieckiem inaczej. To co, że spędzacie z dzieciątkiem zazwyczaj 80% czasu! Co dwie głowy to nie jedna – bądźcie otwarte na tatusiowe „innowacje”. Dzieciątko jest zaprogramowane na dwoje rodziców. Bądźcie dla siebie wyrozumiali i wspierajcie się! Rozmawiajcie ze sobą – nie liczcie, że druga strona „powinna się domyślać”!. Na szczęście, w końcu sytuacja się nie tylko ustabilizuje. Będzie dobrze! O ile tylko nie pozabijacie się po drodze!
4. Przygotuj się na trudności w karmieniu piersią (jeśli zdecydujesz się na nie). Są szczęściary wśród nas, ale bolesna i zaskakująca dla dla wielu dziewczyn prawda jest taka, że karmienie piersią nie przychodzi naturalnie. Wręcz przeciwnie – bardzo naturze trzeba pomóc nie tylko je „uruchomić”, ale potem je utrzymać. Piersi odmawiają współpracy, dzieciątko odmawia współpracy, do tego wszystko boli. I najgorsze, że nie wiadomo, o co chodzi. Dlatego w czasie ciąży poświęć przynajmniej tyle czasu na przygotowanie się do karmienia piersią, co do porodu. Poczytaj specjalistyczne książki, zapytaj młodych matek o ich doświadczenia, zbierz dobre praktyki, kontakt do sprawdzonego doradcy laktacyjnego. To wszystko ułatwi sprawę, jak dzieciątko będzie już na świecie! (A w chwili kryzysu pamiętaj – mleko modyfikowane to nie Twój wróg!)
5. Edukuj się dobrze. Nic tak nie ogłupia młodej matki jak grupa matek na facebooku. Ile dziewczyn, tyle rad. I choć może być dużo prawdy w tej zbiorowej mądrości, może być tyle samo głupoty czy wręcz szkodzenia, choćby nieświadomego. A Ty nie będziesz w stanie odróżnić jednego od drugiego. Dlatego zdaj się na specjalistów, lekarzy, wieloletnie położne, doświadczone matki. Jest sporo książek o dzieciach i rodzicielstwie, które oparte są na badaniach naukowych – to dużo lepsze źródło wiedzy niż Internet. Popytaj znajomych o dobre lektury. O dobrych pediatrów. Miej otwarty umysł na porady, próbuj, weryfikuj. Jeśli wierzysz, że to wszystko „przyjdzie naturalnie”, będziesz mocno zawiedziona. Jak wszystko, rodzicielstwo wymaga zdobywania i przetwarzania wiedzy.
I w końcu zawsze, nawet gdy wszystko wydaje się walić i już na nic nie masz siły, pamiętaj: to minie i to szybciej, niż myślisz!! W trudnych chwilach próbuj się dystansować, stań z boku i uśmiechnij się na te Twoje / Wasze nieporadne próby radzenia sobie z tym nowym, małym, ryczącym żywiołem. Tylko spokój może Cię / Was uratować :-)