„Idealne rodzicielstwo nie istnieje!” – jak stać się lepszą wersją rodzica dla swojego dziecka
KoBBieciarnia
20 kwietnia 2016, 17:39·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 kwietnia 2016, 17:39Znacie takich rodziców, którzy przyznają się do tego, że mają dosyć swoich dzieci? Że czasem nie mają już siły, że drą się na swoje dzieci? Pewnie nikt się do tego nie przyzna, to by było nie na miejscu. Jak można powiedzieć, że nienawidzi się własnego dziecka. To jak wrzucenie na fejsa zdjęcia, na którym brzydko wyszliśmy. Nikt go publicznie nie pokaże, ale przecież wiadomo, że każdy je ma.
Chcemy być idealni. I to w każdej dziedzinie. Chcemy być wysportowani, chcemy świetnie gotować, tańczyć, biegać, osiągać sukcesy zawodowe. Chcemy świetnie wyglądać. Chcemy też być idealnymi rodzicami. Wychowującymi zgodnie ze wszystkimi naukowymi prawdami, najnowszymi metodami, trendami. Chcemy po prostu być najlepsi.
Tylko po co? Po co chcemy być tacy super ? Czy nie wystarczy być sobą?
W tym pędzie po medal idealnego rodzica oglądamy się na innych, chcemy wszystkich wyprzedzić, pokazać jacy jesteśmy dobrzy, zapominając jednocześnie o tym, co jest najważniejsze. To, co pomyślą o nas inni jest mało ważne, ważne jest to jak widzą nas nasze dzieci. To dla nich mamy się starać. Nie ważne co pomyśli o nas sąsiadka, czy pani stojąca za nami w kolejce. Ważne jak czuje się przy nas nasze dziecko, czy czuje się bezpieczne, czy zna granice, czy wie, że zawsze może na nas polegać.
Bycie idealnym rodzicem jest niemożliwe, tak jak bycie idealnym człowiekiem. Są jednak pewne „złote zasady” dzięki którym łatwiej nam będzie stać się lepszymi rodzicami. Oto i one:
Nie porównuj się do innych.
Na pewno każdemu z Was się to zdarza. „Ona karmiła krócej niż ja”, „On to się jakoś nie angażuje w bycie ojcem”, „No ja bym tak nie krzyczała na dziecko”, „Daje gotowe słoiczki, idzie na łatwiznę, a ja to gotuje sama”, „Mówi, że na nic nie ma czasu a paznokcie to ma pomalowane”, „Moje dziecko to płakało non stop, a jej to ideał, na co ona narzeka”, „Ja bym tak nie mogła” itd. Itd. Porównywanie się do innych z założenia budzi w nas poczucie niesprawiedliwości i rywalizacji. Powoduje, że wszystkich oceniamy, siebie też. Kto jest lepszy, kto bardziej się stara, kto ma gorzej. To frustrujące, przyznacie. A przecież każdy ma prawo decydować o swoim życiu, wybierać to co jest wg jego subiektywnego zdania dobre. Nie ma sensu się porównywać, bo zawsze będą lepsi i gorsi od nas.
Nie bierz do siebie uwag innych.
Ten podpunkt jest ważny zwłaszcza na początku rodzicielstwa. Wtedy jesteśmy przerażeni, jeszcze w lekkim szoku, nie do końca wiemy co robić i kogo słuchać. A wszyscy dokoła mają milion rad. Każdy inną. Później, gdy już mamy wypracowane „swoje” metody, dobre rady innych, a czasem „wymądrzanie się” może drażnić, albo wpędzać w zły nastrój. Jednak słuchajmy swojego instynktu, to my jesteśmy rodzicami i znamy swoje dziecko najlepiej. Wiemy, kiedy nasz syn/ córka ma gorszy lub lepszy dzień, kiedy męczą go zęby a kiedy marudzi.
A dobre rady innych traktujmy z przymrużeniem oka i ze świadomością, że one wynikają z troski i miłości osób, które ich udzielają, nie ze złośliwości czy chęci wymądrzania się
Zaakceptuj swoje dziecko.
Może brzmi to dziwnie, ale nie zawsze akceptujemy własne dzieci. Gdy są starsze chcemy, żeby się dobrze uczyły, składamy na ich barki własne ambicje np. żeby w przyszłości zostały lekarzem, piłkarzem albo stewardessą, bo my zawsze o tym marzyliśmy, ale jakoś nam się nie udało. Od małych dzieci też ciągle czegoś oczekujemy np. że prześpi całą noc, że zje cały słoiczek a nie pół, że będzie spokojne, że zaśnie w pięć minut. Ile razy złościliście się, że Wasze dziecko obudziło się albo zaczęło wrzeszczeć akurat jak Wy zdążyliście wejść do sklepu? Zakładamy z góry jak maluch ma się zachowywać w danej chwili, sytuacji. A przecież on też może mieć gorszy dzień lub zwyczajnie nie lubić sklepowych jarzeniówek. Brak spełnienia naszych oczekiwań rodzi złość, frustrację. Ale dziecko tego nie wie, nie rozumie. Gdy zaakceptujemy je w pełni, i przestaniemy ciągle czegoś oczekiwać frustracja i złość ustąpią miejsca cierpliwości, radości.
Zaakceptuj siebie.
Nie wymagaj od siebie zbyt wiele. Nie staraj się znać wszystkich metod wychowawczych, przeczytać wszystkich poradników dla rodziców, wypełnić każdą wolną chwilę swojemu dziecku zajęciami i rozrywkami. Nie potępiaj siebie, że masz gorsze dni, że tracisz cierpliwość, że krzyczysz. Nie stawiaj sobie zbyt wysokich wymagań. Akceptuj siebie i pozwalaj sobie na błędy, nie wstydź się, że czegoś nie wiesz, że nie czytasz dziecku codziennie przez 20 minut. Gdy będziesz bardziej wyrozumiały dla siebie samego, łatwiej znajdziesz tę wyrozumiałość dla zachowań swojego dziecka.