REKLAMA
Psychologowie wielokrotnie wypowiadali się na temat nieocenionej roli ojca w procesie budowania poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie małych dziewczynek, a później także dorosłych kobiet - czerpiących nieuchronnie swe nawyki i sposoby postrzegania samych siebie, z wzorców wypracowanych w dzieciństwie.
Okazuje się jednak, iż nie tylko psychologia dostrzegła swoistą zależność w niezwykłej relacji łączącej ojca z córką. Tematem zajęli się bowiem także antropologowie. Ci ostatni postanowili przeprowadzić w tym przedmiocie stosowne badania, których wyniki służyć miały ostatecznemu potwierdzeniu lub zaprzeczeniu prawdziwości tezy o tym, iż kobiety podświadomie szukają w partnerach podobieństw do swych ojców. Tym razem chodziło jednak głównie o podobieństwo fizyczne, a zatem krótko mówiąc – wygląd obu Panów.
Lynda Boothroyd, psycholog z Uniwersytetu w Durham (Anglia) i jej koledzy antropolodzy z Instytutu Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego, postanowili zbadać rzecz, na przykładzie uprzednio przygotowanych do badania, fotografii 15 różnych mężczyzn oraz 49 ojców Polek uczestniczących w testach.
Antropologowie opracowali 15 różnych kluczy proporcji twarzy, opartych na cechach takich jak wargi, nosy, kości policzkowe oraz brwi, „rozmieszczonych” na męskich twarzach w sposób charakterystyczny dla różnorakich typów urody, zwłaszcza pod kątem ich wzajemnej odległości oraz szerokości rozstawu poszczególnych elementów.
W początkowej fazie testu, kobiety wypowiadały się na temat tego, jak wyglądała w dzieciństwie ich relacja z ojcem, jak dalekie było zaangażowanie rodzica w ich wychowanie, jak głęboka więź emocjonalna łączyła ich oboje oraz ile czasu i uwagi ojciec zwykł w przeszłości im poświęcać. Kobiety podzielono następnie na dwie grupy. Stworzono więc grupę kobiet o pozytywnym oraz negatywnym nastawieniu do ojca i jego udziału w procesie ich wychowania.
Na końcu badania, kobiety uczestniczące w teście określić miały, który spośród okazanych im 15 różnych typów mężczyzn, oceniają jako najatrakcyjniejszy. Wyniki testu okazały się być zaskakująco zbieżne.
Kobiety, które w początkowej fazie badania deklarowały pozytywną ocenę relacji, łączącej je w przeszłości z ojcem, wybierały mężczyzn przypominających ich rodzicieli. Te, które z ojcami wiązały nieco bardziej negatywne wspomnienia – mężczyzn jednoznacznie przypominających ich ojców, eliminowały jako mniej atrakcyjnych.
Okazało się więc, iż decydujący wpływ na typ urody, którego kobiety poszukiwały ostatecznie u potencjalnego partnera, odegrała jakość relacji, łączącej je w przeszłości z ojcem. Lynda Boothroyd skomentowała wyniki badań jednoznacznym wnioskiem: „Testy te pokazują jedynie, iż ludzki mózg nie buduje prototypów ideału piękna na podstawie tego, co widzi dookoła. Bazuje on raczej na tych, spośród otaczających nas ludzi, z którymi łączy nas silna pozytywna więź emocjonalna”.
Niezależnie od poważnych naukowych analiz, można jednak dojść do przekonania, że kobiety wybierające na życiowych partnerów, mężczyzn podobnych do ich ojców, działają po prostu… przezornie. Jeśli bowiem zięć i teść pozostają do sobie podobni, a „tatuś” trzyma się w ich ocenie całkiem nieźle, mogą z czystym sumieniem, żywić choć cień przekonania, że ich mężczyzna w jego wieku, pozostanie równie urokliwy.
Redakcja Magazynu KoBBieciarnia.pl