Trener fitness z ekranu czy na żywo?
Kasia Witek
06 października 2014, 00:06·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 06 października 2014, 00:06Ćwiczenia w domu, przed komputerem czy telewizorem, wydają się opcją idealną dla mam! Walczysz, kiedy pojawi się okazja – dziecko bawi się spokojnie, drzemie, albo tata wrócił z pracy i zajmie się potomkiem. Ostatecznie jest też noc- wszyscy śpią, a Ty masz w końcu chwilę dla siebie. Odpalasz internet, DVD, aplikację na telefonie, konsolę… Możliwości, jakie daje nam technika, są ogromne! Możesz wybrać: czy ćwiczysz z instruktorem polskim, czy zagranicznym, jaki rodzaj treningu i na jakim poziomie zaawansowania? Cena też jest przystępna w porównaniu z karnetem na siłownię! Można ćwiczyć nawet zupełnie za darmo, jest przecież spory wybór darmowych filmików w Internecie. W dodatku, nie musisz przejmować się strojem, nie ma znaczenia, czy masz na sobie super dri-fit markowy ciuch z najnowszej kolekcji, czy stary powyciągany dres. Najważniejsze, żeby było wygodnie! Do tego nikt nie widzi Cię czerwonej i zasapanej, kiedy niezdarnie wykonujesz kolejne powtórzenia... Czyżby same zalety?
Wiadomo, że trener „wirtualny” wygląda super, ma nienaganną sylwetkę, jest uśmiechnięty i pełen entuzjazmu. Skoro tak to działa na niego, w naszym przypadku będzie tak samo? Niestety, musimy pamiętać, że po pierwsze na sukces składa się nie tylko odpowiednia aktywność, ale też dieta i zdrowy tryb życia. Po drugie, samodzielnie wykonywane ćwiczenia przed TV czy komputerem, mają pewne wady... Bo skąd pewność, że wykonujemy te ćwiczenia prawidłowo? Nie mamy przed sobą lustra, by to skontrolować, ani nikogo, kto wytknie nam błędy. Poza tym, jako laicy, nie umiemy odróżnić dobrego treningu od złego. Czy odpowiednio dobrano ćwiczenia? Czy aby na pewno dążą do równowagi mięśniowej w naszym ciele, czy raczej sprzyjają przeciążeniom? Czy pokazywana technika jest poprawna? Bo dobry trening to niekoniecznie taki, kiedy pot leje się z nas ciurkiem, a serce mało nie wyskoczy z klatki piersiowej. Poza tym, nie każda aktywność jest dobra dla wszystkich. Mamy różną budowę, różne wady postawy, nawyki, przeszłość urazową... Szczególnie uważać powinny osoby początkujące, które nie znają dobrze techniki ćwiczeń, brakuje im kondycji i ich organizm nie jest przyzwyczajony do intensywnego wysiłku. Tak samo, jeśli mamy jakiekolwiek problemy zdrowotne, choroby przewlekłe czy stany pourazowe, dające o sobie znać stare kontuzje, dolegliwości bólowe ze strony kręgosłupa lub stawów. Zastanówmy się zatem, jaką mamy alternatywę?
Jaka jest przewaga takiej aktywności? Po pierwsze, zawsze możemy (i powinniśmy!) uprzedzić instruktora o naszym problemie zdrowotnym lub poinformować go, że dopiero zaczynamy ćwiczyć i nie mamy doświadczenia. Wtedy mamy pewność, że dokładnie przyjrzy się nam podczas ćwiczeń, poradzi, które nie są dla nas korzystne i da alternatywne zestawy. Po drugie, nawet przy sporych grupach, mamy szansę, że trener wychwyci nasze błędy techniczne i je poprawi. Niestety, czasem nie jest to takie proste, jak by się mogło wydawać, bo błędy mogą mieć głębsze podłoże i nie wystarczy krótka wskazówka, by je poprawić.
Kolejna sprawa to urozmaicenie- możemy wybrać z dużego wachlarza zajęć coś odpowiedniego dla siebie i mamy pewność, że każdy trening będzie inny. Odpada więc rutyna i brak efektów spowodowany długotrwałym wykonywaniem tych samych zestawów ćwiczeń, bez progresji i modyfikacji.
Z góry narzucony grafik klubu fitness również może okazać się zaletą. Układamy swoje plany tak, żeby zawsze danego dnia o stałej godzinie móc iść do klubu. Wtedy jest nasz czas dla siebie, a telefon zostaje w szatni! I cały świat sobie musi bez nas poradzić przez tę godzinę ;) Jest też motywacja - grupa ćwiczy, to i ja dam radę! Do tego mamy siłownię, gdzie trener pokaże nam jak korzystać z maszyn i prawidłowo ćwiczyć oraz saunę, która sprzyja regeneracji po treningu.
Minusy też są, oczywiście... Za karnet trzeba zapłacić, do klubu trzeba dotrzeć, na sali nie zawsze jest luźno i komfortowo, jak byśmy tego oczekiwały. No i znów robimy to, co wszyscy, więc niekoniecznie z korzyścią dla nas... Choć, jak już wspomniałam, nawet na zajęciach grupowych jest możliwość pewnej indywidualizacji, trzeba tylko porozmawiać z instruktorem.
Opcja prawie idealna, bo niestety nie każdy może sobie na to pozwolić ze względu na cenę i dostępność. No i trzeba jeszcze trafić na odpowiednią, profesjonalnie przygotowaną osobę w kierunku naszych potrzeb. Nie ma specjalistów od wszystkiego! Ktoś, kto podejmie się przygotowania zawodnika do zawodów kulturystycznych, niekoniecznie będzie fachowcem w treningu medycznym i odwrotnie. Pewnie trzeba będzie trochę poszukać, ale warto spróbować! Dobry trener może nie powie do nas„serduszko kochane” (chociaż kto wie? ;) ), ale dobierze trening, jak sama nazwa wskazuje- spersonalizowany! Uwzględni bolesny bark, dyskopatię, czy kolano po wypadku na nartach. Będzie wiedział, jak bezpiecznie ćwiczyć z cukrzycą lub przy nadciśnieniu. Do tego poradzi na temat sposobu odżywiania, bez zmiany którego efektów w postaci płaskiego brzucha niestety nie zobaczymy…
Trening personalny nie oznacza tylko wyciskania sztangi na siłowni, nie jest też zarezerwowany tylko dla gwiazd i kulturystów. Trener pomoże dobrać aktywność, która będzie najskuteczniejsza ze względu na naszecele i upodobania. I co najważniejsze, zacznie trening od podstaw, od sprawdzenia ruchomości stawów (czy nie masz ograniczeń, przykurczy?), kontroli i świadomości ruchu, umiejętności stabilizacji (bez tego codzienne czynności, nie mówiąc już o intensywnych ćwiczeniach, będą powodowały dolegliwości), kolejności włączania się do pracy twoich mięśni, czyli prawidłowych wzorców ruchowych. Często nie mamy pojęcia, jakie błędy popełniamy w każdym naszym ruchu, nawet na co dzień! I nakładamy na siebie kolejne przeciążenia, utrwalamy złe nawyki. Jeśli gdzieś w tych podstawach czają się błędy i niedociągnięcia, a zaczniemy zbyt intensywnie i na własną rękę ćwiczyć, niestety w końcu pojawi się kontuzja... I złośliwi powiedzą ironicznie: „no tak, przecież sport to zdrowie”. Bo to sport to zdrowie! O ile się umiejętnie do niego zabierzemy. Szczególnie, jeśli nie mamy zbyt dużego doświadczenia, nigdy nie byliśmy super aktywni lub mimo regularnych ćwiczeń nie widzimy ich efektów. A może wciąż wracają do nas te same dolegliwości? Wtedy trzeba szukać przyczyny!
Dlatego zachęcam do spróbowania treningu ze specjalistą. I wiedz, że nie trzeba od razu kupować całego pakietu treningów i ćwiczyć na co dzień niczym gwiazda, z osobistym trenerem. Czasem wystarczy tylko konsultacja, kilka pierwszych treningów. Nie bójmy się pytać! Przecież chodzi o nasze zdrowie i jakość życia. Dobry trener wyprowadzi nas na prostą - wytknie błędy, da wskazówki i podpowie, na co zwrócić uwagę, nad czym popracować i jaka aktywność będzie dla nas najlepsza. Chociaż oczywiście, jeśli ktoś potrzebuje stale motywacji, kogoś, kto stoi nad głową, liczy powtórzenia i nieustannie czepia się techniki – idealnie! Spełni swoje oczekiwania również w tej kwestii :)
Cokolwiek wybierzesz: ćwiczenia w domowym zaciszu, zajęcia grupowe czy indywidualny trening pod okiem fachowca - trzymam za Ciebie kciuki! Za wytrwałość w postanowieniach, radość z ruchu, zdrowsze ciało i duszę. Naprawdę warto! :)