REKLAMA
Jeśli zdecydujecie się wybrać na zajęcia fitness dla mam, do czego gorąco zachęcam, pamiętajcie, żeby poza strojem sportowym wziąć dla siebie ręcznik i wodę, dla dziecka kocyk, zabawkę i inne niezbędne akcesoria, jak np. pieluszki. Jeśli twoje dziecko ma problem z napięciem mięśniowym, powinnaś wcześniej skonsultować się z terapeutą, by dokładnie wiedzieć, w jaki sposób możesz podnosić i trzymać dziecko, by nie pogłębiać jego problemu. I koniecznie poinformuj o tym instruktora! Bardzo możliwe, że w części zajęć nie będziesz mogła ćwiczyć z dzieckiem tak, jak inne mamy.
Jak wyglądają zajęcia? Zaczynamy od rozgrzewki, w której nie uczestniczą dzieci. Mogą wtedy leżeć, pełzać, raczkować, rozglądają się po sali, przeglądają w lustrze, wymieniają zabawkami… Mamy mają chwilę dla siebie, by się poruszać i przygotować swoje ciało do ćwiczeń. Po rozgrzewce mamy zwykle rozbierają dzieci, ponieważ zrobiło im się (czyli mamom) gorąco. Następnie wykonujemy kilka podstawowych ćwiczeń, jak przysiady, wykroki, ćwiczenia z hantlami. Uczymy się wykonywać je dobrze technicznie, męczymy mięśnie nóg, pośladków i ramion. Nie trwa to zbyt długo, bo po kilku powtórzeniach mamy „muszą” coś poprawić dziecku, dać mu pić lub zajrzeć do pieluchy. Później angażujemy do ćwiczeń dzieci. Oczywiście, jeśli nie mają na to ochoty, co łatwo da się poznać, nie zmuszamy ich do tego. Uczymy się je podnosić i odkładać, trzymać w różny sposób, tak, by nie przeciążać swojego kręgosłupa, a zarazem dobrze układać ciało dziecka. To jest ulubiona część zajęć dzieci i kiedy się kończy, przez pięć minut musimy je pocieszać i uspokajać, bo zazwyczaj jest płacz. Na szczęście szybko sobie z tym radzimy, bo przed nami kolejne atrakcje! Następnie na matach robimy serie ćwiczeń na uda, pośladki, brzuch, grzbiet. Dzieci mogą przytulać się do mam, a w wielu ćwiczeniach uczestniczyć, np. leżąc na udach i biodrach mamy, stanowią dla niej obciążenie. Dzieci raczkujące zwykle mają swoje pomysły na te ćwiczenia - wchodzą mamie na głowie, wkładają jej coś do nosa lub uderzają ją grzechotką. W rezultacie każdy robi co innego…
logo
Fot. Kasia Witek

Ważne, by dziecko (to nieprzemieszczające się, bo na inne nie mamy już prawie żadnego wpływu), jeśli nie ćwiczy razem z mamą, spędzało czas na podłodze, nie w foteliku samochodowym. To jest dla niego najlepsze ćwiczenie! Dlaczego? Na początku rozwoju ruchowego niemowlę dąży do uzyskania jak najbardziej stabilnej pozycji zarówno na plecach, jak i na brzuszku i do wyprostu kręgosłupa (u noworodków cały kręgosłup jest wygięty w łuk). Od tego zależy w przyszłości jakość jego postawy i poruszania się. Umieszczanie dziecka w leżaczkach, czy fotelikach, kiedy nie ma takiej potrzeby, uniemożliwia ten wyprost, czyli naturalny rozwój. Poza tym leżące swobodnie dziecko podejmuje próby chwytania zabawek oraz zmian pozycji - obracania się, podpierania, siadania, a w końcu także raczkowania. Musimy mu to umożliwić :) Więc, drogie mamy- koniecznie wyjmujcie dzieci z fotelików samochodowych, jak tylko przyjdziecie na salę! Chyba, że śpią i nie chcecie ich budzić.
logo
Fot. Kasia Witek

Każda mama przed pierwszym uczestnictwem w zajęciach ma kontrolowany stan mięśni brzucha. Nie chodzi o ich siłę, tylko o to, czy nie doszło do rozstępu mięśni prostych brzucha w czasie ciąży lub porodu. Jeśli tak się stało, mama dostaje alternatywny zestaw ćwiczeń.
Kilka razy w ciągu każdej lekcji mówię „a teraz ćwiczymy mięśnie dna miednicy”. I nikt nie rozumie, o co mi chodzi. Wtedy dodaję: „tzw. mięśnie Kegla” i już wiadomo. Są one zwykle osłabione po ciąży i porodzie, co może skutkować takimi problemami jak np. nietrzymanie moczu, mniej satysfakcjonujące życie seksualne, gorsza stabilizacja kręgosłupa. Dlatego te ćwiczenia, choć wydają się niepozorne, są bardzo ważne. Podczas zajęć nie zapominamy też o samym kręgosłupie. Chyba większość mam wie, co znaczy ból pleców, po tym jak dziesiątki razy w ciągu dnia schylamy się, podnosimy i trzymamy dzieci, pochylamy nad łóżeczkiem… Wykonujemy więc ćwiczenia rozluźniające bolące mięśnie oraz poprawiające stabilizację kręgosłupa i wytrzymałość mięśni grzbietu. Wszystko po to, by na co dzień nie cierpieć!
Zajęcia kończymy stretchingiem i zabawami z dziećmi – najczęściej są to ćwiczenia z dużymi i małymi piłkami lub elementy masażu dzieci. Zatem nasze pociechy również mają korzyść z tych zajęć! Cały czas są z mamą, a zarazem w towarzystwie rówieśników. Mają dużo płaskiej przestrzeni, lustra, kolorowe piłki – same atrakcje, które stymulują ich rozwój. No i świetną zabawę, kiedy mama podnosi, turla, kołysze... :)
logo
Fot. Kamil Olak

Gdzie możecie ćwiczyć na zajęciach dla mam? Jeśli chodzi o Warszawę, zapraszam do mnie na Bemowo i Wolę Tekst linka oraz na Targówek Tekst linka. W innych dzielnicach też znajdziecie podobne zajęcia, zajrzyjcie na stronę Gym Mama Tekst linka lub Klubu Aktywnej Mamy Tekst linka. Niestety nie wiem, jak jest w innych miastach. Zawsze możecie skontaktować się z klubem fitness najbliżej was i zaproponować im uruchomienie takiej grupy. Na pewno się zgodzą! Powodzenia w ćwiczeniach!