Od urodzenia jesteśmy istotami seksualnymi. Nasze dzieci również!
Cześć Karo,
Mam nadzieję, że mój list Cię nie zdziwi. Chcę Cię zapytać o seksualność dzieci. Pracuję w szkole w Szkocji, jako pedagog i spotykam się z tym tematem codziennie. Na kursach słyszy się, że gdy dziecko ma zaburzoną strukturę emocjonalną, nie jest przytulane, próbuje samo zaspokoić sobie tę potrzebę. I stąd przedwczesne zainteresowanie seksem i tzw. „dotykanie się”. Przytoczę Ci dwa przypadki:
1. Dziewczynka lat 7. Masturbuje się. Gdy mama zapytała się jej, co robi, powiedziała, że ma takie motylki w brzuchu i jest jej fajnie. Rozbiera się w nocy, aby spać nago. Całuje się z kolegami, gdy się z nimi bawi, a jej zabawy z przyjacielem polegają na rozbieraniu.
2. Chłopiec lat 9. Został przyłapany przez dziadka na oglądaniu filmów pornograficznych. Podczas kąpieli bawił się swoim członkiem. Powiedział mamie, że sprawia mu to radość.
Proszę Cię Karo o jakąś radę, co w takiej sytuacji robić?
Rodzice się martwią, a ja nie wiem, jak im pomóc.
Pozdrawiam,
Anna
Ten temat nie jest dla mnie zaskoczeniem:) Jestem mamą trójki dzieci. Moja córka ma 17 lat a synowie 7 i 9. Jest to dla mnie bardzo ważne zagadnienie, bo czuję, że towarzyszenie dzieciom w ich seksualnym rozwoju jest jednym z większych wyzwań dla rodziców we współczesnym, przesyconym seksualnością świecie.
Znam koncepcję zaburzonej struktury emocjonalnej. Rzeczywiście dzieci poddawane dużej presji, których życie jest pełne stresu i niepokoju, szybko odkrywają, że drażnienie miejsc intymnych powoduje rozładowanie napięcia i przynosi chwilową ulgę.
Wiele dzieci i nastolatków wpada w uzależnienie od kompulsywnej masturbacji, co niestety ma wpływ na ich seksualne relacje w dorosłym życiu. Wypracowują sobie szybką drogę do orgazmu, dziewczynki najczęściej łechtaczkowego. Zwykle takiej masturbacji towarzyszy poczucie winy i lęk, zwłaszcza jeśli dziecko kiedyś zostało przyłapane, ośmieszone lub ukarane.
Jeśli zatem pracując z dziećmi i rodzicami wyczujesz, że dziecko w domu jest poddawane presji lub w jego życiu zdarzyły się jakieś stresujące wydarzenia (rozstanie rodziców, przeprowadzka, zmiana szkoły), a także widzisz, że rodzice czują się niekomfortowo z tematem seksualności dziecka - to możesz podejrzewać że, że w tym konkretnym przypadku chodzi o kompulsywną masturbację. I wtedy (i w ogóle najczęściej) to, co można zrobić, to spróbować obniżyć poziom stresu i napięcia w codzienności dziecka. Ponieważ ochota na masturbację pojawia się wtedy, kiedy napięcie rośnie.
Idąc dalej tym tropem - to jest powód dlaczego w dorosłym życiu „potrzebujemy” seksu, żeby rozładować napięcie. Mówi się, że to domena mężczyzn, ale ostatnio również kobiety dążą do kompulsywnych kontaktów seksualnych.
Takie uwarunkowania kształtują się w dzieciństwie podczas masturbacji, a potem przenosimy je w dorosłe życie.
No i widzisz - tu tak naprawdę nie ma nic do zmiany u dzieci. Jakakolwiek ingerencja w to, co robią spotęguje jeszcze stres. W tym przypadku potrzeba pracy z dorosłymi i ich podejściem do presji wobec dzieci, tzw. dyscypliny i metod wychowawczych.
Ale jest też druga strona medalu.
Dzieci są istotami seksualnymi od urodzenia. Dorosłym - rodzicom i nauczycielom trudno jest się z tym pogodzić, bo nie czują się komfortowo z przejawami dziecięcej seksualności.
Dlaczego? Bo sami nie czują się komfortowo z seksem, jako takim.
Nie mówię tu o uprawianiu seksu, bo większość jakoś to robi, ale ze swobodą, z komfortem w temacie, ze świadomością własnych pragnień i wartości w tym obszarze.
Nie wiem jak jest w Szkocji, ale podejrzewam, że podobnie jak w większości miejsc na świecie – gdzie dorośli nie mieli okazji swobodnie poznawać i kształtować swojej seksualnej tożsamości.
Nic dziwnego, że nie potrafią też towarzyszyć w tym swoim dzieciom.
Z opisów, które przytoczyłaś nie wydaje mi się, żeby chodziło tu o kompulsywną masturbację. Choć jeśli znasz te dzieci i rodziny, to możesz zrobić wywiad i sprawdzić poziom stresu w ich życiu.
Zwróć uwagę, że dziewczynka, którą opisujesz mówi o motylach w brzuchu- że to jest fajne. Spanie nago sprawia jej przyjemność i ułatwia kontakt z własnym ciałem. Budzą się w niej erotyczne pragnienia w stosunku do płci przeciwnej. Jej seksualność zaczyna się rozwijać. I ja czytam to z dużym wzruszeniem. Bo ta dziewczynka, póki co, wyraża się pozytywnie o swoich odczuciach i dzieli się nimi z mamą. I to jest ogromne wyzwanie, aby tego nie zniszczyć, aby nie sprawić, że seksualność zacznie jej kojarzyć się z poczuciem winy i wstydem.
Rozumiem też, że mama się niepokoi, zwłaszcza że córka zaczyna swoją nową fascynację wynosić na zewnątrz. I to być może koliduje z systemem wartości, jaki reprezentuje mama w obszarze seksualności i intymności.
Tymczasem prawda jest taka, że to właśnie teraz jest najlepszy moment, aby zacząć dzielić się z córką swoją wiedzą o seksualności, o swoich wartościach i przekazać jej wszystko, czego będzie potrzebowała w przyszłości. Tak, aby w przyszłości mogła cieszyć się seksem, ale też dokonywać wyborów, które będą jej służyły.
Abyśmy mogli, jako rodzice tak właśnie postępować, to sami potrzebujemy gruntownej seksualnej reedukacji. Bo często sami nie wiemy, co chcemy dzieciom przekazać na temat seksu. Tak naprawdę, to wolelibyśmy w ogóle tego nie robić.
Sama miałam taką sytuację. Któregoś dnia okazało się, że moje dzieci podczas zabawy z kolegami obejrzały fragment filmu porno w Internecie. Co nastąpiło później? Oczywiście - afera. Usiadłam z synami i powiedziałam, że jest mi strasznie przykro, że widzieli te filmy. Oni zapytali, dlaczego? Ja odpowiedziałam, że dlatego, bo to ja chciałam im opowiedzieć o tym, czym jest seks i że to, co widzieli na tych filmach jest takim seksem, jakiego nie chcę dla nich.
Potem oni opowiedzieli mi, co widzieli, co ich zaniepokoiło… a było tego naprawdę dużo.
Kilka dni później mój starszy syn przyszedł do mnie i powiedział: „mamo, skoro na tych filmach to był seks, którego nam nie chciałaś pokazywać, to powiedz, jaka jest ta Twoja seksualność”.
I zatkało mnie. Ze wzruszenia, ale też tak po prostu - bo choć codziennie mówię o seksie, to na takie pytanie nie wiedziałam, jak odpowiedzieć. Jaką wizję seksualności chcę przekazać mojemu dziecku? Przecież to wymarzone pytanie. I jaka odpowiedzialność.
Od tego czasu przeprowadziliśmy już wiele rozmów na ten temat. Moje dzieci zwracają uwagę na erotyczne sceny na bilboardach, na aluzje w grach, w które grają, na „sceny” w filmach. Pytają, dzielą się swoimi wyobrażeniami. Wspólnie na ten temat rozmawiamy.
Przywołując chłopca, o którym piszesz, zastanawiam się, co zrobił dziadek, kiedy go „przyłapał”? Co zrobili rodzice? Chłopiec już wie, jak „to” się robi, a mnie ciekawi z jakimi emocjami najbliższych się spotkał, a przede wszystkim z jakimi emocjami on sam został po tej historii.
Warto wiedzieć, że zabawy członkiem w kąpieli są całkowicie naturalne i przy dobrej wspierającej reakcji rodziców pomagają dziecku zbudować dobrą relację ze swoim ciałem.
Mam nadzieję, że to, co przeczytałaś będzie dla Ciebie pomocne. Napisałam o tym, w co sama wierzę i co sama praktykuję. Wokół seksualności dzieci jest wciąż wiele tabu i nawet autorytety wolą nie wypowiadać się w tych kwestiach, bo to rodzi kontrowersje.
Budząca się seksualność, nawet u małych dzieci, jest naturalnym etapem ich dorastania, a problem z nią mamy my- dorośli. Nie potrafimy znaleźć na nią miejsca - ani w sobie, ani w świecie, który sobie urządziliśmy.
P.S. Zapraszam też do obejrzenia jednego z odcinków Sex & Love TV, w którym znajdziecie krótki kurs domowej edukacji seksualnej. Stworzyłam go w oparciu o własne doświadczenie - jestem mamą trójki dzieci, które uwielbiają zadawać ciekawe pytania :)
http://www.karoakabal.pl/kurs-rodzinnej-edukacji-seksualnej-video/
P.S. 2 Jeśli Ty masz jakieś nurtujące pytania dotyczące seksu i intymnych relacji, napisz do mnie na adres karo@akabal.pl (w temacie wpisz: sekrety sex coacha). Na Wasze listy będę odpowiadać na tym blogu.