Czy cukier w diecie dziecka szkodzi? A jak bardzo i na co? Jaka ilość cukru jest bezpieczna dla zdrowia dziecka? A co podać dzieciom zamiast typowych słodyczy?A jak to wreszcie łączy się z rozwojem mowy? Ot, droga wcale nie jest długa.
ZALECENIA WHO
W marcu br. Światowa Organizacja Zdrowia opracowała nowe wytyczne, dotyczące spożycia cukrów przez dzieci i osoby dorosłe. Nie powinno ono przekraczać 10% całkowitego zapotrzebowania energetycznego organizmu, a dla osiągnięcia dodatkowych korzyści zdrowotnych, jeśli to możliwe – 5%, co odpowiada 6 łyżeczkom cukru dziennie. Mowa tu zarówno o cukrach prostych (glukoza, fruktoza) i złożonych (sacharoza, czy cukier stołowy), które stanowią składnik napojów i żywności sklepowej oraz cukrach naturalnych, występujących np. w miodzie, czy sokach owocowych.
Zalecenia nie dotyczą zaś cukrów zawartych w świeżych owocach i warzywach, czy w mleku, ze względu na brak dowodów, potwierdzających negatywne skutki ich spożywania. Nowe wytyczne oparte zostały o najnowsze badania naukowe, które pokazują pozytywny wpływ ograniczenia spożycia „złego” cukru na obniżenie masy ciała (profilaktyka nadwagi i otyłości) oraz zapobieganie lub znaczne obniżenie ryzyka wystąpienia próchnicy u najmłodszych dzieci.
CUKIER W ZĘBACH
Maluchom do 6 miesiąca życia nie powinno się podawać soków owocowych, ze względu na ryzyko zastąpienia nim mleka matki lub mieszanki, co z kolei może prowadzić do zmniejszonego spożycia białka, tłuszczu, witamin i minerałów. Jak podaje Amerykańskie Towarzystwo Pediatryczne, to właśnie nadmierne spożywanie soku przez niemowlęta może być powodem ich niedożywienia i niskiego wzrostu. Długotrwałe też narażanie dopiero wyrastających zębów na kontakt z cukrem, zawartym w sokach owocowych jest głównym czynnikiem przyczyniającym się do próchnicy zębów. Tej sprzyja również zasypianie dziecka z butelką mleka w ustach, czy popijanie słodzonej wody/soku podczas snu.
Po każdorazowym wypiciu słodkiego płynu (mleko, woda słodzona, sok) bakterie atakują zęby przez następne 20 minut, doprowadzając w końcu do ich gnicia – czyli próchnicy. Cały czas mówimy o pierwszych zębach – mleczakach. Czy to nie straszne?
CUKIER A MÓZG
Nam dorosłym wiadomo, że czasem nasz mózg po prostu cukru do pracy potrzebuje – sięgamy wtedy po kostkę czekolady, kęs batonika, by dostarczyć sobie energii do dalszej pracy. Pamiętajmy jednak, że organizm dziecka jest bardziej wrażliwy na działanie cukru i efekty jego działania są również bardziej widoczne, szczególnie u młodszych dzieci. Dr Keith Conners (autor książki Feeding the Brain: How Foods Affect Children) twierdzi, że może to mieć związek ze szybkim wzrostem mózgu w wieku przedszkolnym, co powoduje przeniesienie energii ze „złych” cukrów na zachowanie i procesy uczenia się.
Zdolność koncentracji, utrzymywania uwagi, uczenia się oraz zachowanie pogarszają się wraz ze spożyciem cukrów. Badania naukowe pokazały również wysoką korelację wzrostu poziomu adrenaliny z konsumpcją cukrów, której poziom nawet po 5 godzinach od spożycia cukrów pozostawał dziesięciokrotnie wyższy niż wskazuje norma. Dziecko jest wtedy nadaktywne ruchowo, niechętne do zajęcia się czymkolwiek na dłużej, jest w ciągłym biegu, kiedy zaś poziom cukru we krwi spadnie dziecko jest zmęczone, pełne niepokoju, ma trudności w skupieniu i znów czuje ochotę na coś słodkiego. Cukier przecież uzależnia...
Wniosek: jeśli chcesz poprawić funkcjonowanie swojego dziecka zarówno na poziomie zachowania (wyciszenie), jak i w przebiegu procesów poznawczych (koncentracji na rozmówcy i wykonywanym zadaniu, uważnego słuchania, pamięci itd.) nie podawaj mu złej cukrowej energii.
CO ZAMIAST?
Pozytywny wpływ na pamięć krótkotrwałą oraz zdolność koncentracji uwagi będzie miał posiłek (szczególnie śniadanie) pozbawiony złego cukru, ale za to bogaty w błonnik, co z kolei pomoże utrzymać stały poziom adrenaliny w organizmie dziecka. Serwujmy dzieciom pełnoziarniste pieczywo, płatki owsiane i mnóstwo świeżych owoców i warzyw. Jeśli będziemy systematyczni i sami pokażemy dziecku dobry wzorzec odżywiania z minimalną ilością cukrów istnieje szansa, że nasze dziecko nie będzie od tego, co słodkie uzależnione, będzie potrafiło odmówić, a później samo dokonywać dobrych, świadomych żywieniowych wyborów.
CUKIER A ROZWÓJ MOWY
Czy to w ogóle można połączyć? Spróbujmy. Dla prawidłowego rozwoju mowy kluczowe są trzy umiejętności: skupianie wzroku na rozmówcy, uważne słuchanie dźwięków mowy i podejmowanie prób naśladowania - najpierw mimiki w pierwszych miesiącach życia, przez pierwsze sylaby, wyrazy, zwroty i całe zdania w wieku kilku lat. Jeśli od wczesnych miesięcy życia dziecka karmić je będziemy w nadmiernych ilościach złym cukrem (niepochodzącym z owoców i warzyw), wpłynie to nie tylko na fizjologię dziecka (próchnica, zaburzenia pracy jelit, osłabiona odporność) ale również na jakość jego funkcjonowania psychofizycznego, a zatem na rozwój procesów poznawczych (w tym mowy) i zachowania. Takie „słodkie” osłabianie rozwoju już od samego początku nie może prowadzić do niczego dobrego. Skoro, jak podałam wyżej, cukry mocno aktywizują dziecko do pozostawania w ciągłym ruchu, nie będzie ono miało szansy na zatrzymanie się i posłuchanie tego, co rodzic/opiekun ma mu do powiedzenia (oczywiście mam tu już na myśli dzieci samodzielnie przemieszczające się, zarówno przez raczkowanie, jak chodzenie).
Jeżeli również spożycie cukrów obniża zdolność koncentracji, to w połączeniu z nadruchliwością tracimy szansę na kontakt z dzieckiem twarzą w twarz w celach komunikacyjnych. Jak więc mówić o kształtowaniu zdolności słuchania i naśladowania mowy? A jeśli do karmienia cukrem dołączymy jeszcze stymulację ekranem telewizora, szanse na prawidłowy rozwój mowy maleją.
NA KONIEC
Myślę, że powody, dla których warto ograniczyć spożycie cukrów przez dziecko są już jasne. Na pewno zaś nie należy podawać dziecku słodkości jeszcze w kilku sytuacjach:
- przed snem, by niepotrzebnie nie rozbudzać dziecka, kiedy powinno się już wyciszać (co najmniej 2 godziny przed);
- przed snem, już po umyciu zębów, czy przy przebudzeniu w nocy – podać tylko czystą, niegazowaną wodę;
- przed wizytą u lekarza, by dziecko pozwoliło się zbadać;
- przed zajęciami, które wymagają od dziecka koncentracji i skupienia uwagi (np. przed zajęciami logopedycznymi).
Słodycz nie powinna też stawać się nagrodą dla dziecka, by nie kształtować w nim przekonania, że to coś znacznie lepszego do spożycia niż jabłko, czy owsiane ciastko. Niech słodkości nie będą też podstawowym prezentem dla dziecka z różnych okazji, jest przecież tyle innych możliwości, dlaczego akurat wybrać tą najgorszą? Warto też poruszyć ten ważny temat w gronie rodziny i znajomych, by i oni wiedzieli, jaki my rodzice mamy do słodkości stosunek i, że niekoniecznie chcemy przy każdej nadarzającej się chwili karmić swoje dziecko pustymi kaloriami.