O wpływie telewizji na rozwój funkcji poznawczych oraz zachowanie dzieci do lat 3 już było. Trudno było też uniknąć zastanowienia się nad używaniem ekranów dotykowych przez najmłodsze dzieci. I wydawać by się mogło, że już wszystko dopowiedziane. A jednak nie.
Słychać bowiem głosy rodziców, którzy w trosce o prawidłowy rozwój intelektualny swoich maluchów decydują się mimo wszystko sadzać je przed ekranami, tłumacząc, że przecież dziecko ogląda bajkę zwaną edukacyjną, więc na pewno się czegoś z niej nauczy. Coraz powszechniej dostępne są również osobne kanały telewizyjne z całodobową emisją bajek, w tym również dla (o zgrozo!) już kilkumiesięcznych odbiorców. Producenci zapewniają, że to programy edukacyjne, a zatem mające na celu kształcenie u dziecka jakichś umiejętności, przekazywanie mu wiedzy, czyli nauczanie. Trzeba mieć jednak świadomość, że z punktu widzenia rozwoju mózgu dziecka nie są to do końca informacje prawdziwe, ani naukowo udowodnione. Twórcy popularnych „edukacyjnych” programów dla najmłodszych tłumaczą, że ich pomysły są odpowiedzią na rzekome potrzeby rodziców, a z kolei ich realizacja znajduje u dorosłych odbiorców akceptację i zadowolenie. To zaś pokazuje, że bajki „edukacyjne” produkowane są dla uspokojenia sumienia rodziców, zdjęcia z nich odpowiedzialności za rozwój dziecka i dla uzasadnienia „czasu dla siebie”, bo przecież bajka uczy. Zauważmy, że mowa cały czas o zadowoleniu klientów dorosłych, a gdzie w tym całym szalonym mechanizmie popyt-podaż są małe kształtujące się dopiero mózgi dzieci? W jakim celu więc włączamy dziecku „edukacyjną” bajkę: dla własnego spokoju, czy dla „dobra” dziecka?
Jak na dziecko wpływa bajka?
Badania prowadzone przez neurobiologów wyraźnie zaprzeczają edukacyjnemu wpływowi nawet najlepiej graficznie oraz akustycznie przygotowanych bajek/programów dla najmłodszych widzów (od pierwszych miesięcy do 3 roku życia), stwierdzając nawet, że mogą przynieść naszym dzieciom więcej szkody, prowadząc również do opóźnień w nabywaniu systemu językowego. Już chyba ten jeden argument powinien wystarczyć. Badania prowadzone przez Dimitra Christakisa dowiodły, że oglądanie pseudoedukacyjnych bajek (tylko przez godzinę na dobę) ma najbardziej destrukcyjny wpływ na dzieci w wieku od 8 do 16 miesiąca życia. Niemowlęta im więcej czasu spędzały przed ekranem, tym mniej słów znały, zyskując już na początku rozwoju umiejętności językowych o 10% niższe wyniki, niż dzieci, które nie oglądały bajek (każda godzina z edukacyjną bajką to od 6 do 8 mniej poznanych słów).
Dlaczego? Dzieci potrzebują do nauki interakcji twarzą w twarz z drugim człowiekiem, a interakcji ze szklanym ekranem po prostu jeszcze nie rozumieją. Inny amerykański profesor pediatrii Victor Strasburger dopowiada też, że oglądanie „edukacyjnych” bajek przez najmłodszych może nawet zakłócać wczesny okres rozwoju sieci połączeń mózgowych.
Większość również bajek dla najmłodszych odbiorców nie wpływa wspierająco na rozwój językowy i poznawczy. Sceny zmieniają się za szybko, a wypowiedzi nie przypominają sposobu mówienia rodziców do dzieci w tym najwcześniejszym stadium ich rozwoju, niemowlęcą uwagę przyciągają hipnotyzujące obrazy i tylko minimum sytuacji dialogowych.
Co więcej, oddziałują tylko na wzrokowe i słuchowe obszary dziecięcego mózgu. Regiony, które odpowiadają za takie podstawowe funkcje jak rozumienie, uczenie się, myślenie, pamięć i zachowania społeczne pozostają nieaktywne. Te niewykorzystane ścieżki neuronowe będą się osłabiały. Oglądając bajki „edukacyjne” dzieci nie nauczą się mówić, słuchać, myśleć empatycznie, czy wyobrażeniowo, czego z pewnością mogą się nauczyć w czasie zabawy z rodzicem, innym dzieckiem.
Jedyny wpływ bajek, jaki naukowcom udało się dowieść to nadmierna stymulacja dzieci – im więcej będą spędzały czasu przed bajkowymi ekranami tym krótsza będzie ich zdolność koncentracji w przyszłości, co przyczyni się do trudności ze skupieniem uwagi ok. 6/7 roku życia, w sytuacjach nie tylko szkolnych. Ich umysły nastawione będą, jak stwierdzał Christakis, na wysoki poziom stymulacji, a prawdziwa rzeczywistość może okazać się nudna. Badania prowadzone na grupie 2000 dzieci od 1 do 3 r.ż. pokazały, że każda godzina oglądania „edukacyjnej” bajki zwiększa o 10% szansę na rozwój deficytu uwagi, co z kolei może prowadzić do rozpoznania ADHD w wieku 7 lat.
Bajka a mózg dziecka
Wczesne dzieciństwo jest zatem niezwykle ważnym etapem rozwoju dzieci. W ciągu tych pierwszych trzech lat życia w mózgu dziecka zachodzi niezliczona ilość zmian. Połączenia między neuronami rozwijają się w zawrotnym tempie, szczególnie jeśli chodzi o wzrost tych obszarów mózgu, które dotyczą funkcjonowania pamięci i myślenia abstrakcyjnego. Mózg dziecka nie jest jeszcze gotowy nawet do biernego oglądania bajek, bo ich zrozumienie wymaga posiadania już pewnych umiejętności, które dopiero się kształtują. Zanim dziecko zacznie czegokolwiek uczyć się z programów edukacyjnych musi już umieć połączyć zmieniające się co 6 sekund obrazy z dźwiękami pochodzącymi z tego samego kierunku, lub odnoszącymi się do ludzi i przedmiotów, jak twierdzą brytyjscy psychologowie Mary Courage i Mark Howe.
Co w bajce widzi dziecko?
W ciągu pierwszych 6 miesięcy życia dziecięcą uwagę na krótko mogą przyciągać kolory i dźwięki, lecz brakuje mu jeszcze umiejętności przetwarzania tego, co ogląda, by zatrzymać uwagę na dłużej.
W pierwszym roku życia, dzięki rozwojowi zdolności percepcyjnych i poznawczych dziecko może już rozpoznawać na ekranie ludzi i obiekty. Nadal jednak mało prawdopodobne jest, by zrozumiało wzajemne powiązania zmieniających się obrazów oraz ich relację do prawdziwych obiektów, które reprezentują.
Możliwości zatem nauczenia się czegokolwiek przez oglądanie bajek są mocno ograniczone przed osiągnięciem przez dziecko wieku 3 lat, kiedy dopiero zacznie ono rozumieć związek między tym, co bajkowe, a rzeczywiste. (Courage, Anderson, Hanson)
Drodzy Rodzice, nie narażajcie więc rozwijającego się dopiero mózgu malucha na trwałe niekorzystne zmiany w jego rozwoju.
Dla niemowlaka to interakcja z żywym człowiekiem powinna być źródłem pierwszych stymulacji, pierwszych dialogów, a przez to poznawania nowych słów i doświadczania rzeczywistości. A pierwsze miesiące życia są najcenniejszym dla niego czasem na naukę i prawidłowe kształtowanie funkcji językowych i poznawczych. Prostą receptę na edukacyjny sukces podali inni naukowcy z Virgini - Judy DeLoache i Cynthia Chiong: Twoje dziecko potrzebuje do prawidłowego rozwoju „prawdziwych ludzi, prawdziwych przedmiotów i prawdziwych wydarzeń”.
Więcej o wspieraniu rozwoju mowy dziecka przeczytasz tu.