Wielkie nadzieje
In vitro w pojedynkę
02 listopada 2014, 16:42·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 02 listopada 2014, 16:42Nie wiem, czy to kolejna wolta nastroju, czy progesteron, który sprawia, że śpię po 14 godzin na dobę, ale wierzę, że mogło się udać.
Od piątku, kiedy zadzwonili z kliniki, że udało się zamrozić zarodki i - w razie czego - nie będę musiała być stymulowana kolejny miesiąc, jestem spokojna i pełna nadziei.
Śpię jak w ciąży. Albo jak po stymulacji progesteronem, który wstrzykuję sobie codziennie od tygodnia? dwóch? Tak, sprawdzałam. W google'u pod "objawy ciąży po in vitro" i "IVF pregnancy symptoms" wyskakuje ostrzeżenie: "zmęczenie, senność oraz wrażliwość i powiększenie piersi mogą być objawem ciąży, ale też stymulacji progesteronem".
Pobijam rekordy senności. Ja, która przez ostatni rok nie zasypiałam bez apapu noc, teraz padam i mnie nie ma. Kładę się o 22, wstaję o 5, jem, a potem śpię jeszcze do 9. Potem, jeśli akurat zdarzy mi się pracować z domu, padam około 13., żeby wybudzić się trzy godziny później. Mogłabym spać bez przerwy.
Na forach, gdzie doświadczone invitrówki posługują się kodami "dpt" oraz innymi dziwnymi skrótami, np. "endo" (chyba grubość endometrium), przestrzegają przed zbyt wczesnym wyciąganiem wniosków i robieniem "sikańca" przed testem z krwi.
Mam go za cztery dni. I nie chcę sprawdzać testem aptecznym, bo przykro będzie się rozczarować. Na razie idzie jak po maśle. Naprodukowałam 17 jajeczek (niektóre nie mają nawet jednego), 11 udało się zapłodnić, jedno mi wszczepiono. Nawet hiperstymulacji nie było. Dr R. obliczał ją na weekend, a ja, zapobiegliwie, upewniłam się w łaskawie ubezpieczającej mnie instytucji, że mam prawo do świadczeń z NFZ.
Jutro mam się pokazać dr R. Chce się upewnić, że nie ma hiperstymulacji.
Zabawne, na forach invitralnych też go tak nazywają, nie pełnym nazwiskiem.
Dr R. to instytucja.
Wiedziałam, do kogo pójść.