52 tygodnie bez pracy i 375 tyś. dzieci
Marta Malinowska
24 marca 2015, 19:04·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 24 marca 2015, 19:04Są wyniki! Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej opublikowało podsumowanie dwóch lat funkcjonowania rocznych urlopów rodzicielskich. Jest dobrze: więcej dzieci, więcej urlopów i zaangażowani tatusiowie.
1. W 2014 roku na świat przyszło 375 158 dzieci, czyli o 5 582 więcej niż w 2013.
2. 631 tyś. rodziców skorzystało z urlopów rodzicielskich w 2014 roku (w tym 472 tyś. mam, 129 tyś. ojców).
3. Wiemy też, że styczniu 2015 roku 11,4 tyś. ojców skorzystało z urlopu ojcowskiego, czyli 2,5 razy więcej niż w styczniu 2014 roku (4,5 tyś.).
4. Wyniki cieszą, dobrze dla przyszłości narodu, dobrze dla relacji mama-dziecko, tata-dziecko, być może także mama-tata.
Osobiście czekam jednak na inne badania, które pokażą jak 52-tygodniowy urlop wpływa na relację mama-praca (o relacji tata-praca też chętnie poczytam).
To bardzo ważny aspekt zmian. Moim zdaniem spowodował trudność dla mam w powrocie na rynek, która paradoksalnie zaktywizowała zarówno mamę, jak i pracodawcę. To jest tak długi czas (dodając do tego jeszcze zwolnienie lekarskie w czasie ciąży, jeśli sytuacja tego wymaga), że żadna ze stron nie może przejść do tego tematu na zasadzie, „ok. nie będzie Cię, ale wrócisz”. Za dużo się może wydarzyć, firma musi kogoś zatrudnić na to miejsce lub mocno przeorganizować pracę działu.
I co się dzieje? Z moich obserwacji i relacji, jakich słucham w mojej pracy wyłaniają się trzy ciekawe nurty:
1. Mamy utrzymują kontakt z pracodawcą i wracają do pracy stopniowo, czyli już na urlopie rodzicielskim podejmują aktywność zawodową z firmą (np. negocjują nowe warunki pracy, zmieniają zakres obowiązków, walczą o okres wdrożeniowy na pierwsze miesiące po powrocie, pracują zdalnie)
2. Mamy zmieniają pracę, czasami całe życie zawodowe, otwierając swoje biznesy, przekwalifikując się, szukając nowego miejsca zgodnego z ich nowymi wartościami i priorytetami (widzę tutaj dwa modele: „urodziłam, więc mogę wszystko”, czyli mamy, które z macierzyństwa czerpią siłę do tworzenia czegoś nowego, a roczny urlop to wystarczający czas, aby realnie coś nowego zrobić oraz drugi model „skoro i tak nie mam gdzie wracać to poszukam czegoś nowego”, czyli zmieniam pracę, ponieważ w poprzednim miejscu nie będzie mi łatwo lub skończyła mi się umowa)
3. Firmy podchodzą aktywnie do tego tematu inwestując w programy wdrożeniowe dla rodziców (od zwykłej rozmowy: „Pani Aniu, jak my to zrobimy?” po konkretne rozwiązania wspierające pracujących rodziców - temat jest super ciekawy i będę o tym szczegółowo pisać w kolejnych tekstach).
Dobry plan
Ja widzę dużo plusów rocznego urlopu i aktywność po obu stronach w tym temacie. Przy takim czasie nieobecności potrzebny jest konkretny plan odejścia i powrotu na rynek. To jest szansa dla firmy, aby ten temat u siebie zorganizować i rozwiązać systemowo, dzięki czemu np. zmniejszy się rotacja pracowników i to jest także szansa dla mamy, aby pracować w zgodzie z nową sobą. Moment zwrotny, który pojawia się w życiu tylko kilka razy, a czasami tylko raz. Wielka szansa, na wielkie lub mniejsze zmiany.