Wojna, choć dzieje się daleko nie jest obca dzieciom w wieku przedszkolnym. Dochodzą do nich strzępy informacji z radia i telewizji. Dopytują dorosłych kim są rycerze, kowboje i żołnierze. Używają zabawkowych broni i mieczy. Odgrywają scenki bitewne zadając sobie nawzajem ataki.
Choć nie jestem zwolennikiem demonstrowania dzieciom siły, ani przemocy walki to jednak nie widzę nic zdrożnego w nauce posługiwania się taką bronią jak proca. Wychodzę z założenia, że jeśli dzieci będą wiedziały do czego służy broń i co groźnego może ona uczynić będą one mogły dbać o własne bezpieczeństwo. Oczywiście, nie oznacza to, że można dzieci pozostawić same sobie, ale należy ich doglądać ze względu na wzajemne pomysły, które mogą doprowadzić do katastrofy.
Zbudowanie z dziećmi procy ma sens tylko wtedy, gdy zaraz po zbudowaniu wskażemy cel do którego dziecko będzie strzelać. Podobnie jest – uważam – z papierowymi samolotami, których bezmyślne puszczanie w powietrze również może doprowadzić do nieszczęścia.
Do budowy procy niezbędna jest deska (ok. 30 cm długa, 10 cm szeroka i 1 cm gruba). Do węższej ścianki deski można przybić dwoma pinezkami dwa krańce gumy (z pasmanterii). A po drugiej stronie deski (do węższej ścianki) za pomocą gwoździa przybić jeden ze spinaczy do bielizny. Tak stworzona proca będzie miotała niewielkimi papierowymi kulkami.
Aby wykonać strzał należy naciągnąć gumę i przełożyć ją przez rozwarty spinacz i włożyć do środka gumy niewielką uformowaną z papieru kulkę. Wielkość kulki powinna być taka, aby po zamknięciu spinacza kulka utrzymała się przy naciągniętej procy, a po otworzeniu spinacza, aby wystrzeliła do celu. Uwaga, celem nie mogą być ani ciało człowieka ani zwierzęcia; nie można też pozostawiać po sobie niesprzątniętych papierków po strzelaninie.