Władza rodzicielska a broń w rękach dziecka.
Daniel Jurewicz
13 stycznia 2015, 16:30·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 stycznia 2015, 16:30Roczne dziecko bawiące się bronią na filmie z YouTube’a było z USA. Jakie byłyby konsekwencje gdyby sytuacja ta wydarzyła się w Polsce?
Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że prawo rodzinne w Polsce nakazuje rodzicom wykonywać władzę rodzicielską tak, jak wymaga tego „dobro dziecka” i „interes społeczny”.
Znawcy tematu mówią, że na pierwszy rzut oka te dwa obowiązki są rozdzielne. Ich zdaniem prawidłowo interpretowane dobro dziecka jest zawsze zbieżne z interesem ogólnospołecznym.
Nie trzeba specjalnie się wysilać, żeby wyobrazić sobie jakie mogą być dla ogółu społeczeństwa skutki oswajania dziecka z bronią palną od młodzieńczych lat.
Ustawodawca w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym stwierdził, że: „rodzice wychowują dziecko pozostające pod ich władzą rodzicielską i kierują nim. Obowiązani są troszczyć się o fizyczny i duchowy rozwój dziecka i przygotować je należycie do pracy dla dobra społeczeństwa odpowiednio do jego uzdolnień”.
Oczywiście przeciwnicy mogą powiedzieć, że w tym przypadku dziecko ma dopiero rok i za tydzień maluch nie będzie pamiętał czy bawił się pistoletem, czy modelem nowego ferrari. Pewnie jest w tym sporo racji, nie można jednak bagatelizować postawy rodziców w takim wychowaniu dziecka. Ujawniona sytuacja może być jedynie fragmentem nieprawidłowej opieki nad brzdącem.
W czasie gdy to piszę - słyszę w głowie powiedzenie starszego pokolenia: czym skorupka za młodu nasiąknie… Coś w tym jest.
Jedną z reguł prawa rodzinnego jest sytuacja, że w przypadku gdy „dobro dziecka jest zagrożone, sąd opiekuńczy wyda odpowiednie zarządzenia”. Sąd rodzinny posiada również uprawnienie do wszczęcia postępowania sądowego z urzędu. Celem takiego postępowania jest zbadanie czy dobro dziecka jest zagrożone, oraz czy konieczne są jakieś czynności, które zabezpieczałyby to dobro.
Jest dla mnie bezdyskusyjne, że film internetowy, w którym rodzic, delikatnie mówiąc, postępuje nieroztropnie – dając dziecku do zabawy pistolet – jest podstawą do wszczęcia postępowania sądowego z urzędu w kierunku ograniczenia władzy rodzicielskiej takiemu rodzicowi.
W trakcie takiego postępowania sąd sprawdziłby nie tylko tę jedną sytuację z pistoletem. Analizowałby całościowo postawy rodziców, czy posiadają oni kompetencję, aby prawidłowo wykonywać władzę rodzicielską.
Gdyby efektem tych badań było jednoznacznie stwierdzenie, że rodzice dziecka nadużywają władzy rodzicielskiej lub wykonują ją nieprawidłowo – sąd posiada szereg możliwych rozstrzygnięć.
Przykładowo tylko można powiedzieć, że sąd rodzinny w myśl zapisów kodeksu może:
• obowiązać rodziców do konkretnego postępowania, w szczególności do pracy z asystentem rodziny,
• skierować małoletniego do placówki wsparcia dziennego,
• skierować rodziców do placówki albo specjalisty zajmujących się terapią rodzinną, poradnictwem lub świadczących rodzinie inną stosowną pomoc z jednoczesnym wskazaniem sposobu kontroli wykonania wydanych zarządzeń;
• poddać wykonywanie władzy rodzicielskiej stałemu nadzorowi kuratora sądowego;
• zarządzić umieszczenie małoletniego w rodzinie zastępczej, rodzinnym domu.
Powyższe pokazuje, że ograniczenie władzy rodzicielskiej nie jest formą ukarania nieroztropnego rodzica za błędy w wychowaniu dziecka. Ewentualne orzeczenie sądu są podyktowane tylko i wyłącznie troską o zabezpieczenia dobra dziecka.
Nie chcę oceniać jaki ślad w osobowości dziecka zostawi zabawa bronią palną – pozostawiam to ocenie psychologom, ale czy nie lepiej jest dać dziecku do zabawy kredki?
Zachęcam też do pytań i dyskusji.