Krótka historia o tym, jak próżna chęć sięgnięcia po telefon potrafi być złodziejką głębokich trzech minut, w których nie zostałem złapany za nos. A mogłem...
z dzieckiem. Telefon zrobił się obślizgły i śmierdzący, więc go odłożyłem na jakiś czas. I tak zaraz ktoś będzie dzwonił, albo pisał, albo powiadomienie przyjdzie, albo promocja, albo...
każdy ma swoje głębokie doświadczenia z dziećmi, kiedy rano się uśmiechają, albo kiedy mają tą swoją specyficzną minę. Albo wtedy, gdy wkładając cały wysiłek w udana próbę stanięcia przy krześle i delikatnie obracają głowę, żeby się nie przewrócić, ale żeby sprawdzić, czy patrzycie?