Jakiś czas temu na Konferencji dla rodziców Fajne i ważne prowadziłam wykład o tym jak rodzice mogą zarządzać swoim czasem, radzić sobie z jego niedoborem, presją, stresem związanym z goniącymi terminami. Po tym spotkaniu zaczęła po internetach krążyć moja ulotka z „10 zasadami zarządzania czasem dla rodziców” – 10-cioma zasadami moimi, osobistymi, autorskimi
I zaczęła się burza. Może nie tyle burza, co ulewa. Może nawet nie ulewa, ale małe zamieszane, które spotkało się z moim zaskoczeniem. Zdziwieniem. Ów ulewa skoncentrowała wokół punktu 8-ego na powyższej liście. To ten punkt zaczął budzić kontrowersje. Pytania. Uwagi. Czasem nawet kąśliwe komentarze.
A ja kompletnie nie rozumiałam dlaczego??
Pamiętając, że kiedyś już o tych zasadach pisałam na swoim coachingowym blogu. Wyszłam z założenia, że Ci którzy mnie znają, wiedzą, pamiętają, że uważam, że odpoczynek jest potrzebny. Wiedzą, że odpoczynek jest dla mnie wartością, podobnie jak rozwój. Wiedzą, że „Dobra Mama to mama wyspana”. „Dobry Rodzic , to ten który umie się zrelaksować i zadbać o swoje ciało, które też ma prawo być zmęczone.” Zastanawiam się więc, dlaczego te Mamy, które piszą, pytają dlaczego namawiam do wymówek są tym zdziwione??
myślałam …
myślałam …
i wymyśliłam …
Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że nie wszyscy mnie znają i nie wszyscy mnie rozumieją, czy też od razu nie muszą zrozumieć, moje skróty myślowe, które na tej ulotce zamieściłam. To wskazówka dla mnie na przyszłość :)
Ale też nie wszyscy są tak sfocusowani na rozwój jak ja. I z dzieci jako wymówki może znaczyć, dla nich coś zupełnie innego niż dla mnie. Bo dla mnie moi Synowie, nigdy nie byli wymówką. Nigdy nie zasłaniałam się nimi, kiedy czegoś nie chciało mi się zrobić. Nie przemawia do mnie tekst „nie mogę się rozwijać, bo jestem Mamą”. Nie trafia do mnie wytłumaczenie „nie będę już realizować swojej kariery, bo mam dzieci”. Planeta wymówek, to planeta, na której mnie nie nigdy nie spotkacie Marty Iwanowskiej – Polkowskiej i na którą nikomu, niegdy nie kupię biletów.
Bliższe mi jest myślenie „jest mi trudno podjąć się pewnych wyzwań, bo jestem mamą, ale spróbuję”. Bliższe jest mi podejście, które mówi „chcę to zrobić to, właśnie w taki sposób, bo jestem mamą”. Czy takie „kiedyś inaczej bym zrobiła, ale zrobię to tak … bo jestem mamą”. W mojej głowie częściej pojawiają się myśli „w swoich planach zawodowych uwzględniam moich Synów i dla Mojego Męża bo oni są dla mnie najważniejsi ….” Serce podpowiada mi „moja praca wygląda teraz inaczej, niż przed urodzeniem dziecka, ale to nie znaczy, że jest gorsza, mniej wartościowa – wręcz przeciwnie, teraz czuję się spełniona”.
Dlatego chcę zdementować wszystkie plotki, wszystkie pomówienia J które wokół tego 8 – ósmego punktu urosły.
Ja – Marta Iwanowska – Polkowska vel Manufaktura Rozwoju nigdy przenigdy nie namawiałam Mam, Tatów, Rodziców by traktowali dziecko jako wymówkę od obowiązków, rozwoju, pracy, kariery zawodowej
… ale czasem jednak namawiam Mamy, Tatów, Rodziców,
do traktowania Dzieci jako wymówki od NADMIARU OBOWIĄZKÓW.
DLACZEGO?
Dlatego, że mi bliższe jest podejście „rób, działaj, rozwijaj się, chwytaj okazje”. Dlatego, że wiem, że wiele Mam i Tatów ulega presji powinności i licznych, bardzo licznych obowiązków. Dlatego, że rozumiem, że czasem „szefom ciężko jest powiedzieć dość.” Często ciężko szefom, kolegom w pracy, po „prostu światu” wytłumaczyć, że „tak, ja potrzebuje się wolnego ….”
Co ja robię?
Traktuję dzieci jako wymówkę :)
…. i korzystam z tego, że są jeszcze w przedszkolu i w szkole i ich rytm życia jest wyznaczony rytmem roku szkolnego. Korzystam więc z przerw świątecznych, ferii i wakacji.
Mówię wtedy Klientom biznesowym:„Przepraszam, wtedy mam wolne, wolne mają dzieci, wolne mam i ja”.
I biorę wolne. I korzystam. W święta piekę z nimi pierniki. W Wielkanoc piekę baby i maluję pisanki. W lato biegam boso po łące. W zimę jadę na narty, rzucam śnieżkami, lub lenię się przy kominku.
Dlaczego? bo dzieci to świetna wymówka :)
bo komunikatu jestem zmęczona mam dość, biznes nie zrozumie (przynajmniej nie teraz. …przynajmniej nie każdy. A ja nie zawsze chcę go uświadamiać i z nim dyskutować … )
bo już niedługo w przerwy świąteczne, w ferie moi Synowie nie będą mnie potrzebować, nie będą chcieli ze mną spędzać czasu i nie będą moją wymówką … więc teraz korzystam :)
bo oni, moi Synowie są tego warci, by zrobić sobie dla nich i z nimi przerwę. Oni po coś tą przerwę mają? Nie po to, by kiblować (sorry za określenie ale jedyne mi do tego pasuje) w świetlicy, na pseudoferiach, na pseudokoloniach w mieście), tylko po to, by pobyć z rodzicami, ze mną. By też po prostu odpocząć.
bo JA jestem tego warta, by wtedy z nimi złapać oddech ….
Ale to jest mój wybór.
Ja tak chcę. To moje. Nie narzucam tego podejścia. Ale je wskazuję. Je pokazuję. Znam inne Mamy (uff) które myślą podobnie :)
Tyle!!
I nie mogę się doczekać wakacji :)