...rzekł niegdyś Karol Wielki. Albo nie rzekł, gdyż według spiskowej teorii Heriberta Illiga – nigdy nie istniał. Osobiście wolałbym jednak, żeby Karol (Wielki, apparently) rzeczywiście był autorem tych słów, ponieważ jest w nich wiele prawdy. Widzę to na swoim przykładzie.
Nigdy nie mówię do swoich uczniów po polsku podczas zajęć, również kiedy mijamy się na szkolnym korytarzu, czy na ulicy. Kiedy jednak zdarzy im się usłyszeć jak rozmawiam z szefostwem szkoły albo z żoną przez telefon, zawsze dziwią się i mówią, że „po polsku” jestem zupełnie innym człowiekiem. To prawda, a co więcej, przekłada się na to, jak traktuję swoje dzieci. Oprócz czteroletniej córki, nad której dwujęzycznością pracuję od „brzucha” i do której mówię wyłącznie po angielsku mam piętnastoletniego pasierba, którego edukacją zająłem się, gdy miał lat osiem. Dwujęzyczny eksperyment z Weroniką rozpocząłem dwa lata później, a przejście na angielski z naburmuszonym dziesięciolatkiem byłoby niewykonalne. Żeby nie było krzywdy, Adam trafił za to do mojej grupy nastolatków w szkole. Na marginesie – moje nastolatki są świetne i wracają jak bumerang, lada chwila zaczynamy trzeci rok współpracy.
Wracając jednak do „drugiej duszy”: wydaje mi się, że mówiąc po angielsku jestem mniej nerwowy, bardziej skory do kompromisów i dowcipniejszy, acz w typowo angielski, uszczypliwy sposób. Nie jestem w tym odczuciu odosobniony, internetowe poszukiwania potwierdziły moje wrażenia. Wielu rodziców w dwu i trzyjęzycznych rodzinach podziela moje obserwacje. Nie widzę w tym nic złego. Jest to naturalna konsekwencja – wraz z obcym językiem przekazujemy dziecku elementy obcej kultury. Ta angielska jest osobliwa, z jednej strony obarczona ciężarem kilkusetletniej tradycji, a z drugiej niesłychanie szybko rozwijająca się, będąca źródłem, według którego kształtuje się kultura innych krajów, w tym naszego. Chętnie opowiem Wam o charakterystycznych elementach tej kultury, które będziecie mogli wykorzystać w swoich językowych eksperymentach i sprezentować coś wyjątkowego Waszym dzieciom.
To co, działamy?