- Myśl o tym, żeby zadbać o przyszłość Adasia przyszła nagle i już nie chciała nas opuścić – wspomina Ania. Rodzice Adama, pewnie trochę inaczej niż większość, nie ulegli zakupowym szaleństwom przed narodzinami syna. Pieniądze postanowili wykorzystać w bardziej racjonalny sposób. - Patrzono na nas trochę dziwnie, kiedy mówiliśmy, że chcemy oddać krew pępowinową do banku
Nie był ważny drogi i niemal sam jeżdżący wózek. Łóżeczko również w sypialni stanęło zwyczajne. Ubranka po dzieciach przyjaciół, podobnie jak zabawki, którymi Adam został obdarowany nie będąc jeszcze na świecie, stanęły w mieszkaniu w kartonach. – Podczas wizyty u ginekologa dostałam liczne ulotki, najczęściej reklamowe, ale wśród nich trafiłam na informację o Banku Komórek Macierzystych i możliwości przechowania krwi pępowinowej swojego dziecka – opowiada mama Adama. – Już wtedy zapaliła mi się w głowie lampka… że może warto więcej o takiej możliwości się dowiedzieć.
Najpierw pojawił się pomysł
Rodzice Adama zaczęli szukać bardziej szczegółowych informacji. - Każde z nas zetknęło się z pojęciem komórek macierzystych, ale nigdy specjalnie się w ten temat nie zagłębialiśmy. Kiedy okazało się, że krew pępowinowa, pobrana przy porodzie zawiera najdoskonalszą formę komórek macierzystych, które mogą w bardzo dużym stopniu wspomóc leczenie poważnych zachorowań, zaczęliśmy rozważać tę możliwość coraz bardziej poważnie – wspomina Ania.
- Na samym początku okazało się jednak, że aby przechować krew pępowinową potrzeba dość sporych nakładów finansowych. W naszym przypadku myśleliśmy o przechowywaniu komórek przez osiemnaście lat. Koszt całości to siedem tysięcy złotych. Warto jednak zapoznać się z ofertą banku, który proponuje różne bardzo dogodne formy płatności, rozłożone na raty miesięczne lub roczne - mówi Ania.
Później przyszły wątpliwości
To właśnie kwestia finansowa budzi największe wątpliwości i często na tym etapie rodzice rezygnują z przechowywania komórek macierzystych swojego dziecka. Tyle tylko, że należy zadać sobie pytanie, co dla naszej pociechy będzie w przyszłości cenniejsze – to jakim wózkiem jeździło, kiedy było niemowlęciem. A może marka fotelika do karmienia, w którym siedział, gdy miał rok. Rodzice chcą swojemu nienarodzonemu jeszcze dziecku dać pełnię szczęścia. Często przeznaczają środki na rzeczy, które posłużą maluchowi tak naprawdę tylko przez chwilę. A prawda jest taka, że maleństwo i tak najbardziej potrzebuje czułości, miłości i poczucia bezpieczeństwa. Zawsze, my rodzice, życzymy sobie, by nasz dzieci były zdrowe. Może zatem warto o to zdrowie zadbać w sposób realny.
Przemówiły argumenty
Anię i jej mąż długo rozważali decyzję o przechowaniu krwi pępowinowej. Do podjęcia decyzji skłonił ich przede wszystkim fakt, że mama Ani chorowała na nowotwór i z powodu choroby zmarła. Jak wiadomo, kiedy w rodzinie pojawiają się problemy onkologiczne, to zwiększa się prawdopodobieństwo choroby wśród wszystkich jej członków. Ponadto, kiedy Ania była w ciąży dowiedziała się, że u syna znajomych wykryto chłoniaka, chłopiec walczy o życie, zbiera środki umożliwiające mu leczenie.
– Nigdy nie wiemy, co nas czeka, gdyby w przyszłości okazało się, że Adam potrzebuje komórek macierzystych, bo jest ciężko chory, nigdy bym sobie nie wybaczyła, że nie zdecydowaliśmy się oddać krwi pępowinowej do banku. Nie bez znaczenia była również dla rodziców Adasia informacja, że jego komórkami macierzystymi mogłaby być leczona w przyszłości (gdyby zaszła taka potrzeba) starsza siostra.
Po rozważeniu wszystkich argumentów przemawiających za pobraniem krwi pępowinowej, a także rozwianiu wątpliwości i odpowiedzeniu sobie szczerze na pytanie: - Co jest najważniejsze dla mojego dziecka? , rodzice Adama zdecydowali się na przechowanie komórek macierzystych syna. W całej procedurze najważniejsze jest podjęcie decyzji. O tym, co zrobić dalej opowiemy przy następnym wpisie.