Dekolt do pasa? Dziś dziękuję, ale nie
Babie Wino
08 lutego 2016, 15:37·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 lutego 2016, 15:37Fantastycznie jeśli masz opinię osoby nietuzinkowej, łamiącej konwenanse. Pijącej szampana do śledzia lub barolo do chińskich pierożków na parze. Ale choć generalnie w każdej dziedzinie życia panuje ostatnio freestyle, to czasem trzeba, a nawet więcej - warto, nagiąć się do konwenansów. Od tego więc zaczniemy.
Poprawnie powinno być następująco: najpierw podajemy lekkie białe wina. Potem te cięższe. Przechodzimy do różowych. Następnie kolej na czerwone – tutaj młodsze przed starszymi . Na koniec słodkie. Wypiszcie to sobie na samoprzylepnej karteczce i przyklejcie ją wewnątrz jednej z kuchennych szafek. Amen.
Jednak są sytuacje posiłkowo-towarzyskie, kiedy chcemy zrobić komuś przyjemność. Wiedząc, że ten poprzestanie na jednym kieliszku wina, idziemy za głosem serca i otwieramy od razu coś specjalnego żeby mógł spróbować. Coś takiego ostatnio właśnie mi się przytrafiło. „Pech” chciał, że na pierwszy ogień poszła baaardzo przyzwoita hiszpańska Reserva. Żadna z kolejnych butelek nie dorównywała jej ani wiekiem ani nawet urokiem osobistym. Złośliwym (choć przyjacielskim) docinkom z naszej strony nie było końca i naprawdę, wypada pogratulować Gospodarzowi poczucia humoru i asertywności…
Takie sytuacje są zabawne w gronie najbliższych przyjaciół, ale czasem nie chcemy ryzykować faux pas. I okazuje się (przynajmniej w przypadku win z Hiszpanii), że z poważnej opresji może nas wybawić znajomość raptem kilku podstawowych określeń z etykietek tutejszych win. Nie wyczerpuje to oczywiście wiedzy na ten temat, ale poważnie zwiększa prawdopodobieństwo, że ktoś weźmie nas za osobę cokolwiek zorientowaną w kwestii wina… A o to przecież nam chodzi.
Tak więc na hiszpańskich winach znajdziemy napisy Joven, Crianza, Reserva lub Gran Reserva. Co one oznaczają? Nie odnoszą się do odmiany winogron, z której zrobiono wino. Ani do regionu, ani do technologii. Dają nam za to pojęcie o jego dojrzałości.
Joven to kategoria juniorska. Maksymalnie pół roku w beczce chyba ledwo zasługuje na miano dojrzewania. Proste, młode, owocowe, nie oczekujcie po nich jakiś wyjątkowych wrażeń. Są jak tanie samochody z drugiej ręki. Działają, ale komfort jazdy pozostawia wiele do życzenia.
Crianza to wina, które dojrzewały już minimum dwa lata. Z tego rok – w dębowej beczce. Wciąż młode, ale przeważnie już wystarczająco zrównoważone. To, powiedziałabym, przyzwoity sedan, z rozsądnym silnikiem i automatyczną klimatyzacją.
Reserva spędziła w dębie również minimum dwanaście miesięcy, ale w butelce już dwa lata. Taka rzetelnie wyprodukowana będzie intensywna i bogata w smaku, ale bez zadęcia i z rozsądną ceną. Dla wielu – najlepszy wybór. Na pewno zrobi wrażenie.
Gran Reserva to już limuzyna. Wypachniony, odpowiednio wykształcony i szarmancki cud-facet, w którego ramiona bez wahania popchnęłaby swoją córkę każda matka. Najmniej pięć lat dojrzewania, z czego pierwsze dwa - w beczce, a resztę w piwnico-magazynach producenta. Wiedzcie, że zrobił ją z najlepszych winogron, jakimi dysponował, a czasem jedynie w wyjątkowo udanych i obiecujących sezonach. To już wybór dla koneserów lub wręcz przeciwnie – na pokaz.
Warto jeszcze zapamiętać, że taka klasyfikacja odnosi się również do białych hiszpańskich win. W tym przypadku jednak każdy z okresów trzeba skrócić o kilka miesięcy.