Kilka dni temu byłam w Pytaniu na śniadanie w TVP. Rozmowa miała być o mojej pracy, o Mamadu, o dwóch filmach w Gdyni, o teatrze, o programie w którym jestem jurorką. Ale coś poszło nie tak...

REKLAMA
Być może dlatego, że nocą wracałam do domu po spektaklu zagranym w południowej Polsce. Cztery godziny jazdy. Cztery godziny myślenia o pewnej rodzinie...
Wydarzył się ostatnio jeden z wielu podobnych wypadków: pijany kierowca czołowo wjeżdża w nadjeżdżający samochód, w wyniku czego śmierć na miejscu ponosi ciężarna pasażerka. Ekipa medyczna próbuje ratować nienarodzone dziecko. Jeszcze w karetce wykonują cesarskie cięcie. Niestety uraz matki jest na tyle duży, że dziecka również nie udaje się uratować. Ojciec rodziny odwieziony w stanie ciężkim do szpitala, umiera po kilku dobach... Z tyłu, w foteliku siedzi 3-letnie dziecko. Jako jedyne ocaleje.
Nawet teraz gdy to piszę szczypią mnie oczy.
Zastanawiam się, ile jeszcze potrzebujemy osieroconych dzieci, żeby zmienić prawo.
Ile jeszcze trupów? Jeszcze dwóch? Dziesięciu? Jeszcze stu, a może więcej?
A może przeliczmy to na weekendy...
Ilu jeszcze pijanych debili będziemy tolerować za kółkiem?
Ile razy będziemy przymykać oko na to, że nasz ojciec, syn, kumpel, wuj, kuzyn czy kuzynka (sic!) wsiadają za kółko, bo w końcu mają niedaleko.
Ile razy pijany debil ucieknie sprawiedliwości...
Jak bardzo dziurawy mamy system, skoro w tym właśnie wypadku kierowca był recydywistą?! Naprawdę nie ma na nich sposobów? Ja uważam, że są:
1. Nieuchronność kary
Żadne (*****) zawiasy. ZERO, powtarzam, ZERO tolerancji promiliowej dla kierowców aut/autobusów/tramwajów/pociągów – pić uczyliśmy się ileś pokoleń, to może teraz nie-pić też musimy się nauczyć od zera i też przez kilka pokoleń, aż nam głupie pomysły wyparują z głów.
Niewielka tolerancja (0,2?) dla rowerzystów – wychodzę z założenia, że ci, jeżdżąc po alkoholu głównie narażają siebie
2. Współudział pasażerów i towarzyszy, o ile świadomie pozwolili na prowadzenie pod wpływem
3. Obowiązkowe leczenie
4. Konfiskata auta lub jego równowartości
5. Pełne konsekwencje finansowe ( PSL proponuje ciekawe zmiany przepisów, może to jest droga?) + to już częściowo jest dzięki obowiązkowemu OC
6. Obowiązkowe pomarańczowe ubranka dla tych, którym się „zdarzyło”
7. Roboty drogowe dla opornych
8. Alkomaty odcinające zapłon dla kierowców, którzy wsiedli do auta po spożyciu mniejszej ilości alkoholu lub spowodowali kolizje (bez rannych czy ofiar). Oczywiście montowane na koszt kierowcy.
9. Informacja publiczna – z pełnym imieniem, nazwiskiem i zdjęciem.
Podobnie w przypadku narkotyków, psychotropów, dopalaczy czy innych używek nie dla kierowców.
Nigdy nie byłam radykałem. Uważam, że wszystko jest dla ludzi.
Ale być może nie dla wszystkich ludzi.
Zgadzacie się ze mną?
Czy to co proponuję to utopia i bzdury?