Świat dzisiejszych singli dzieli się na dwie grupy – tych którzy/które już korzystają z portali randkowych i tych, którzy/które jeszcze się wahają. To oczywiście duże uproszczenie, ale szczególnie dla osób po 25 roku życia takie serwisy to najprostsza droga do znalezienia partnera lub partnerki. Wiem, o czym mówię, bo sama z takich portali korzystałam i tam poznałam swojego męża.
Moje koleżanki i koledzy też mają na swoim koncie dziesiątki - mniej lub bardziej udanych - randek w ciemno, zabawnych anegdot i prawdziwych związków. Czasami śmieję się ze znajomymi, że jestem taką współczesną swatką – koleżanki, którym poradziłam zapisanie się na portal, szybko trafiały na facetów, z którymi wchodziły w związki. Moja skuteczność jest na tyle duża, że w tym roku będę na ślubie przyjaciółki z mężczyzną poznanym w sieci.
Jeszcze parę lat temu poznawanie ludzi przez Internet było uważane za przejaw desperacji czy jakiś niebezpieczny proceder. Sama tak kiedyś myślałam, ale gdy kilka lat po studiach wróciłam do fejsbukowego statusu „wolna”, szybko przekonałam się do nowej mody.
Prowadzę bardzo aktywne życie zawodowe, podróżuję po świecie, mam mnóstwo znajomych, chodzę na kursy i warsztaty, a mimo to niezbyt często dostawałam lub składałam propozycje randek. Coś się zmieniło w Polsce. Nie wiem, czy chodzi o popularność Internetu, która sprawia, że prościej nam porozmawiać na czacie niż umówić się na kawę. Może jesteśmy w jakiejś epoce przejściowej, gdy zmienia się rozumienie tego, co to znaczy być kobietą i mężczyzną. Zniknęły oczywistości – facet nie musi być aktywnym, a nawet nachalnym Casanovą, a babka nie musi czekać, aż ktoś do niej podejdzie i zagada.
Potrzebujemy chyba jednak jako społeczeństwo więcej czasu, żeby się do tego przyzwyczaić. Widać to na imprezach w klubach – panowie nie zapraszają do tańca, jedynie jakieś dziwne, napalone typy próbują obłapiać tańczące dziewczyny bez pytania. Kobiety albo boją się wykazać inicjatywę albo, gdy już się odważą, faceci czmychają jak najdalej.
Portale internetowe dają nam możliwość spotkania osób, na które pewnie nigdy byśmy nie trafiły/li, bo pracują w zupełnie innej branży i nie mamy wspólnych kręgów znajomych. A efekty są jak w życiu – czasem trafi się perełka a czasem ogryzek. Możemy zamiast stałego związku dostać płomienny romans albo poznać kogoś, z kim się zaprzyjaźnimy. Złamane serca i nieprzyjemne sytuacje są oczywiście ryzykiem, z którym trzeba się liczyć, ale tak naprawdę – czy dużo więcej wiemy o przystojniaku, który zagaduje nas w kinie czy kawiarni niż o facecie poznanym online?
Nie mam zamiaru dawać wam dobrych rad, ale na pewno zachęcam do spróbowania. To Ty decydujesz, czy zechcesz wyjść poza sferę wirtualną i umówić z kimś w „realu”. Po kilku tygodniach korzystania z serwisu zaczniesz rozumieć jego dynamikę, ludzkie zachowania, strategie. Kilka moich przemyśleń:
Pokaż swoje zdjęcie. Nie musi być z profesjonalnej sesji, ale profile bez zdjęcia są mniej wiarygodne. Zastanów się, czy większe zaufanie wzbudzi w Tobie czyjś profil z fotką czy bez?
Unikaj sloganów i wytartych kwestii w stylu „jestem jaka jestem”. Odkryj odrobinę swoje zainteresowań i pasji. Szybko zauważysz, że mnóstwo facetów nie wysila się specjalnie tylko śle wiadomości metodą „kopiuj-wklej” z nadzieją, że jedna kobieta na sto odpowie. Ci co bardziej rozgarnięci i szczerze zainteresowani Tobą, wysilą się żeby przeczytać wszystko dokładnie i odnieść się do tego. Ty też możesz zrobić to samo – zapytać interesującego cię mężczyznę o jakiś szczegół z jego profilu.
Na niektórych portalach są tagi, słówka, po których system wyszukuje osoby o podobnych zainteresowaniach. Jeśli masz jakieś nietuzinkowe hobby czy inną cechę wyróżniającą, umieść ją tam. Mnie z moim partnerem połączyło słowo „sauna”. Jeśli jesteś zapaloną biegaczką albo wolontariuszką, dzięki słowom kluczowym możesz trafić na kogoś, kto myśli i żyje podobnie.
Nie ma sensu wdawać się w długą korespondencję – lepiej się spotkać. Zdarzało mi się trafiać na osoby, które fajnie pisały, a były nieciekawe lub wręcz na takich facetów, którzy zupełnie nie przypominali z wyglądu osoby ze zdjęcia. Lepiej się przekonać niż tracić czas, no chyba, że chcesz ćwiczyć talenty pisarskie.
Gdy umawiasz się z kimś, powiedz komuś bliskiemu gdzie idziesz. Weź numer telefonu osoby, z którą się spotykasz i zostaw go przyjaciółce czy komuś z rodziny. Uważaj na swojego drinka, sama otwieraj butelki z napojami i nie trać kieliszka z oczu.
W sieci jest dziś cała gama różnych portali, tylko wybierać i przebierać. Niektóre mają jakieś skomplikowane systemy doboru partnerów, inne specyficzny profil, np. są skierowane do osób wierzących i konserwatywnych – w profilu piszesz np. co sądzisz na temat rozwodów czy antykoncepcji. Są też portale dla osób będących w stałych związkach i szukających kochanki/kochanka oraz strony, na których ludzie umawiają się na seks i uprawiają go online. Ale to już temat na kolejny wpis.
A jak jest u was? Korzystacie z internetowych serwisów randkowych?
Zachęcam do komentowania, a już w niedzielę będzie okazja do rozmowy na ten temat na żywo w moim nowym programie w Radio TOK FM. Zapraszam już po godz. 23.