14 października, Dzień Edukacji Narodowej, potocznie zwany Dniem Nauczyciela. Znane przysłowie mówi "obyś cudze dzieci uczył", co brzmi raczej jak klątwa lub zła wróżba niż życzenia pomyślności i sukcesów w pracy zawodowej. A przecież nie jest tak źle - pracę z dzieciakami można naprawdę polubić i odnaleźć w niej radość i satysfakcję.
Jestem nauczycielką przedszkola i po kilku latach pracy wiem trzy rzeczy. Po pierwsze, na studiach nie przygotowują cię w pełni na nauczycielską rzeczywistość - tylu dokumentów, rozporządzeń i wymagań formalnych nie spodziewa się chyba nikt. Po drugie, w rankingu prestiżowych zawodów zawsze przegram z lekarzem, prawnikiem i architektem, choć uważam, że niesłusznie i to jawna dyskryminacja. Po trzecie, większość ludzi nie ma pojęcia, jak wygląda moja praca - dla wielu to wyłącznie zabawa z dziećmi na dywanie i opieka w czasie, gdy rodzice są w pracy. Nawet nie wiedzą, jak bardzo się mylą.
Od ponad pięciu lat spędzam 40 godzin tygodniowo z moimi przedszkolakami, więc musi być w tej pracy coś, co sprawia, że nadal chce do niej chodzić. Dzień Nauczyciela skłonił mnie do przemyśleń na ten temat i oto wnioski:
- mogę nosić do pracy ulubione trampki, a nawet powinnam, bo w szpilkach na placu zabaw trudno przetrwać
- śpiewam i tańczę w godzinach pracy, rysuję, buduję z klocków, a niekiedy nawet leżę na dywanie (leżę nie znaczy odpoczywam!)
- moje dziwne pomysły brane są za oznakę kreatywności, a nie szaleństwa
- nauczyłam się gospodarności i jestem na drodze do mistrzostwa recyclingu, do prac plastycznych nadaje się właściwie wszystko, naprawdę!
- nie grozi mi zasiedzenie się i ból tyłka, bo nawet jeśli chciałabym wypić kawę przy biurku to… nie mam go na sali zabaw!
- co dzień wysłuchuję komplementów, które skutecznie podnoszą moją samoocenę- jestem ładna, miła, mądra i pięknie śpiewam (to ostatnie - ewidentne kłamstwo, ale i tak fajnie usłyszeć)
- moja praca jest pełna wyzwań i pomimo ustalonego rytmu nigdy nie wiem, co dzień mi przyniesie
- mój mózg jest ciągle trenowany i zmuszany do wysiłku - koncentracja na najwyższym poziomie, spostrzegawczość na szóstkę i konieczność odpowiedzi na miliony pytań dziennie zapewniają mu niezłą gimnastykę
- wiedza zdobyta w szkole jest ciągle odświeżana i poszerzana o nowe informacje - czy to świat dzikich kotów, czy planety, czy obieg wody w przyrodzie, przygotowana być muszę na wiele pytań od ciekawskich przedszkolaków
- trema przed wystąpieniami publicznymi już mnie nie paraliżuje - zniknęła gdzieś pomiędzy trzecim zebraniem z rodzicami a drugimi Jasełkami
- mam swoich fanów, którzy nieustannie rysują mi laurki, przytulają mnie i podziwiają
- to chyba jedyna praca, w której od współpracowników słyszysz niemal każdego dnia "kocham cię" (chodzi oczywiście o dzieciaki).
Może nie zostanę milionerem, może mogłabym mieć pracę, która rzeczywiście kończy się po ośmiu godzinach i nie trzeba się do niej przygotowywać w domu. Może chciałbym mieć mniej stresów i wymagań, do których muszę się dostosować. Może… Ale póki co, jestem nauczycielem przedszkola, jestem ciocią Agą i całkiem mi z tym dobrze.
Z okazji Dnia Edukacji Narodowej wszystkim uczniom (to także i Wasze święto) i wszystkim nauczycielom życzę ogromu satysfakcji, radości i powodzenia!