Gdyby ktoś pokusił się kiedyś o spisanie wyrażeń najczęściej używanych przez rodziców (lub nauczycieli), to zdanie "liczę do trzech" z pewnością byłoby gdzieś wysoko na liście. Gdy dziecko nie reaguje na nasze prośby, groźby, szantaże lub błagania, czasami zwykłe wyliczanie potrafi sprawić, że wraca ono na drogę posłuszeństwa. W czym tkwi sekret wyliczania i jak to robić, by przynosiło pożądany efekt?
Wyliczanie do trzech może wydawać się bardzo proste i nieskomplikowane, ot taki rodzicielski wymysł, ale w rzeczywistości jest ono techniką opisana przez Thomasa Phelana.
Gdy dziecko dyskutuje, dąsa się, urządza fochy lub próbuje coś wymusić, wyliczanie pozwala mu na przerwanie trudnego zachowania i daje szansę na jego zmianę i uniknięcie przykrych konsekwencji. Jak każda technika, wyliczanie ma swoje zasady, których przestrzeganie gwarantuje skuteczność. Przede wszystkim należy zapoznać dziecko z metodą i powiedzieć mu, na czym będzie ona polegać - nie łudźcie się, że zaczniecie
liczyć, a wasz łobuziak automatycznie załapie, dlaczego to robicie.
Słowa powinny łączyć się tutaj z gestem, a więc wyliczamy i pokazujemy na palcach - będzie to dodatkowym znakiem dla malucha, że dzieje się coś ważnego, na co należy zwrócić uwagę. Należy też poinformować dziecko o ewentualnych konsekwencjach jego niepożądanego zachowania. Jeśli mimo wyliczania postępowanie dziecka nie zmienia się, należy przejść do konsekwencji, np. odsunąć dziecko od zabawy na umówiony czas, wyłączyć oglądany właśnie
film, czy przerwać zakupy, jeśli w sklepie nastąpił wybuch złości.
Ważne jest, by technikę stosować zawsze, gdy pojawi się trudne zachowanie dziecka i niezmiennie przestrzegać jej zasad - gdy doliczymy do trzech musi pojawić się nasza reakcja, czyli konsekwencja. Inaczej możemy sobie
liczyć nawet do tysiąca.
Czy zdanie "liczę do trzech" rzeczywiście ma w sobie taką moc? Z doświadczenia nauczycielki mogę powiedzieć, że to naprawdę działa, ale nie jest złotym środkiem i cudowną metodą, którą można stosować zawsze i z każdym. Wyliczanie jest typową techniką behawioralną, która opiera się na zasadzie bodziec - reakcja. Sprawdza się zawłaszcza u młodszych dzieci, którym daje możliwość przypomnienia sobie zasad i przynosi niejako otrzeźwienie z trudnych emocji. Liczenie do trzech pomaga zwłaszcza wtedy, gdy mamy do czynienia z dąsaniem, obrażaniem się, jęczeniem, dyskutowaniem lub wymuszaniem. Od dorosłego wymaga jednak dużego spokoju, opanowania emocji, stanowczości i powstrzymania się od tłumaczenia i gderania - jedyne, co mu pozostaje, to odliczanie do trzech.
Źródło: A.Kołakowski, A.Pisula "Sposób na trudne dziecko. Przyjazna terapia behawioralna", Sopot 2015