Nauczycielka: "Uczę od 20 lat. Nigdy wcześniej nie widziałam tego trendu wśród dzieci"

Klaudia Kierzkowska
26 lutego 2025, 13:28 • 1 minuta czytania
Otrzymaliśmy list, którego autorką jest nauczycielka z 20-letnim stażem. Matematyczka dzieli się z nami swoimi przemyśleniami dotyczącymi "kondycji" współczesnego pokolenia. W jej słowach wybrzmiewa troska o najmłodszych, którzy zdają się dźwigać na plecach pewien ciężar.
Współczesne pokolenie dzieci przeciążone jest obowiązkami. fot. Karol Porwich/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Jako nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem, zawsze z radością i energią witałam kolejne roczniki uczniów, gotowa dzielić się z nimi wiedzą i pasją. Jednak w ostatnich latach dostrzegam niepokojącą zmianę. Coraz częściej, zamiast iskier w oczach i młodzieńczej werwy, widzę u dzieci oznaki chronicznego zmęczenia" – czytam we wstępie listu.


Inna rzeczywistość

"Podczas lekcji, które dawniej tętniły życiem, zdarza się, że młodzi ludzie zasypiają w ławkach. Coraz częściej słyszę skargi na bóle głowy, trudności z koncentracją i ogólne osłabienie. Z troską przyglądam się tej sytuacji, próbując zrozumieć jej przyczyny. Wydaje się, że współczesne dzieciństwo, zamiast być czasem beztroski i zabawy, staje się wyścigiem, w którym maluchy pędzone są do osiągania coraz to nowszych celów.

Dni wypełnione są po brzegi obowiązkami szkolnymi, a popołudnia zajmują liczne zajęcia dodatkowe i korepetycje. W pogoni za sukcesem zapominamy o podstawowej potrzebie dziecka, jaką jest odpoczynek. Dodatkowo wszechobecne ekrany komputerów, tabletów i smartfonów zaburzają naturalny rytm dobowy, skracając czas snu i obniżając jego jakość.

Obserwując te niepokojące sygnały, nie mogę pozostać obojętna. Wierzę, że dzieciństwo powinno być czasem radości, swobodnej eksploracji świata i budowania relacji z rówieśnikami. Przemęczenie i stres negatywnie wpływają na rozwój młodego człowieka, prowadząc do problemów ze zdrowiem fizycznym i psychicznym, a także do wypalenia szkolnego.

Wierzę, że jakoś uda mi się dotrzeć do rodziców i przemówić im do rozsądku. Przecież zajęcia dodatkowe nie są najważniejsze. Ci uczniowie nie muszą od razu zdobywać szczytów i wspinać się po szczeblach kariery. Pozwólmy tym dzieciom być po prostu dziećmi. To tylko tyle, a może aż tyle?".

Czytaj także: https://mamadu.pl/193232,nauczycielka-wezwala-mnie-na-rozmowe-o-synu-jej-slowa-zwalily-mnie-z-nog