"Nazwali mnie biedotą, bo nie chcę się złożyć na prezent dla pani. Przecież dostaje pensję"
"Piszę ten list z wielkim smutkiem i oburzeniem, ponieważ niedawno stałam się ofiarą krzywdzących komentarzy. Wszystko zaczęło się od dyskusji na forum klasowym mojego syna, który jest uczniem pierwszej klasy. Padła tam propozycja złożenia się na świąteczny prezent dla wychowawczyni. Gdy wyraziłam swoje zdanie, spotkałam się z falą przykrych słów. Nazwano mnie 'biedotą' i 'skąpą', co bardzo mnie dotknęło.
Nie należą im się prezenty
Chcę jasno zaznaczyć, że mój sprzeciw wobec takich składek nie wynika z problemów finansowych. Moje stanowisko opiera się na zasadach i przekonaniu, że nauczyciele, jako profesjonaliści, wykonują swoją pracę za wynagrodzenie. Otrzymują pensję i dodatkowe przywileje wynikające z zawodu, a obdarowywanie ich kupnymi prezentami z okazji świąt, Dnia Nauczyciela, Dnia Kobiet czy zakończenia roku szkolnego nie jest moim zdaniem właściwe.
W mojej opinii okazywanie wdzięczności nauczycielom powinno mieć formę symboliczną, a nie materialną. Jeśli dzieci chcą podziękować wychowawcy, wystarczy, by wykonały własnoręcznie laurkę czy napisały miły list. Takie gesty mają o wiele większą wartość emocjonalną niż drogie prezenty, które coraz częściej przypominają próbę 'podlizywania się'. Niestety, wydaje się, że w wielu środowiskach utarła się niezdrowa presja, by nauczyciela obdarowywać, nawet gdy jest to sprzeczne z przekonaniami lub możliwościami niektórych rodziców.
To brzmi jak łapówka
Mimo że starałam się spokojnie przedstawić swoje argumenty na forum klasowym, zostałam zaatakowana w sposób bardzo personalny. Usłyszałam, że 'nie stać mnie' na składkę, że moje dziecko 'zrobi mi wstyd', bo 'nauczycielka zobaczy, że nie daliśmy na prezent'. Jest to dla mnie absurdalne i głęboko krzywdzące. Nie rozumiem, dlaczego opinia, która powinna być równoprawna w dyskusji, spotkała się z tak agresywną reakcją.
W mojej ocenie problemem nie jest brak funduszy, ale brak zrozumienia, że nauczyciele nie powinni być stawiani w sytuacji, gdzie ich podopieczni (lub ich rodzice) obarczają się obowiązkiem 'kupowania wdzięczności'. Powinniśmy uczyć dzieci szacunku, który nie wynika z materialnych prezentów, ale z zachowania, kultury osobistej i docenienia codziennej pracy.
Apeluję do rodziców i wychowawców, by zastanowili się nad tym, czy obecna presja na składki i prezenty naprawdę jest potrzebna. Może warto powrócić do symbolicznych gestów, które bardziej cieszą i nie prowadzą do konfliktów? Warto też pamiętać, że szkoła powinna być miejscem równości, a takie sytuacje mogą niepotrzebnie dzielić rodziców i dzieci na lepszych i gorszych".