"Dwudniowy Dzień Nauczyciela to chyba kpina. Jest rok szkolny czy wakacje?"

Klaudia Kierzkowska
15 października 2024, 10:35 • 1 minuta czytania
Nic chyba nie budzi tylu emocji, co kadra pedagogiczna i wszystko, co z nią związane: podziękowania, prezenty, dni wolne od pracy. Teraz numerem jeden jest Dzień Nauczyciela, czyli dzień wolny od zajęć edukacyjnych. I nie byłoby w tym w sumie nic złego, gdyby nie fakt, że następnego dnia uczniowie w szkolnych ławkach też nie zasiądą (przynajmniej w niektórych szkołach). Nasza czytelniczka opisuje, jak to wygląda w placówce jej syna.
Uczniowie nie zasiądą dziś w szkolnych ławkach. fot. Pawel Wodzynski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Dzień Nauczyciela jest dniem wolnym od zajęć lekcyjnych, co dla uczniów i kadry pedagogicznej oznacza dodatkowe wolne od codziennych obowiązków. Uczniowie pozostają w domach, a ci, którzy nie mają zapewnionej opieki, pojawiają się w szkolnej świetlicy.


Nie popieram tego pomysłu

"Chciałabym poruszyć temat, który siedzi w mojej głowie i nie daje mi spokoju. Może się domyślacie, że chodzi o Dzień Nauczyciela. Doceniam trud, zaangażowanie a czasami i poświęceni nauczycieli, ale czy to wystarczający powód, by organizować dzień wolny od zajęć edukacyjnych? By stawiać ich na piedestale i oddawać 'hołd'?

Jakoś nie przypominam sobie, byśmy świętowali dzień piekarza, który pracuje w nocy, abyśmy z rana mogli zajadać się chrupiącymi bułeczkami. A co z dniem kasjera, który przez 8 godzin siedzi na tym twardym krzesełku i sprzedaje nam masło, mleko i serek żółty? O dniu kierowcy autobusu, budowlańca czy aptekarza też nie słyszałam. Chyba że mnie coś ominęło? Ale wątpię.

Takie są zarządzenia/ustalenia i nic w tej kwestii nie wskóram. Przyjmuję do wiadomości i akceptuję, bo nie mam innego wyjścia. Niech nauczyciele mają to swoje święto i dzień wolny od pracy. Jeden, ale nie więcej!

Wy chyba oszaleliście?

Słyszę charakterystyczny dźwięk. Patrzę: wiadomość na Librusie. Nadawczyni: wychowawczyni, temat: strój galowy. Myślę: 'o co chodzi?'.

Czytam i oczom nie wierzę, Wychowawczyni prosi, aby 15 października, czyli dzień po wolnym z okazji Dnia Nauczyciela, uczniowie przyszli odświętnie ubrani, bo na sali gimnastycznej organizowany będzie apel. Po apelu ma być jakaś pogadanka i występ uczniów ze starszych klas. Potem konkursy, w których do wygrania są książki i pomoce naukowe. Tego dnia zajęcia edukacyjne również się nie odbędą. Rozumiecie, co ja piszę?

Dwa dni wolne od lekcji, od nauki, od obowiązków. Uczniowie będą zachwyceni, nauczyciele także, to chyba oczywiste. Ale czy ktoś spojrzał na to z inne perspektywy, np. oczami rodzica? Rodzica, któremu zależy na edukacji dziecka, który dokłada wszelkich starań, by wyrosło na mądrego, wykształconego i zaradnego człowieka. Oczami rodzica, który wydaje pieniądze na zajęcia dodatkowe, bo chce, by jego dziecko coś w życiu osiągnęło.

A tu dwa dni wolnego, zajęcia przepadają, wiedzy brak, dyscypliny także. Jeden dzień jestem jeszcze w stanie zrozumieć i przeboleć, ale dwa to już chyba kpina. Myślę, że można by to było zorganizować jakoś inaczej. Ale w sumie po co, jak nauczycielom i uczniom tak jest na rękę?" – czytamy.

Czytaj także: https://mamadu.pl/189601,dajcie-spokoj-z-tymi-kwiatami-oto-czego-nauczyciel-oczekuje-od-rodzicow