"Wykupiłam wakacje all inclusive. Po słowach nauczycielki boję się zabrać na nie syna"
Sezon wakacyjny dawno dobiegł już końca i powróciła szara rzeczywistość, a wraz z nią obowiązki szkolne, zajęcia dodatkowe, pęd i pośpiech. Niektórzy zaczęli już odliczanie do zimowych ferii, ale są też i tacy, którzy dopiero planują błogie, wakacyjne lenistwo.
Pierwsze takie wakacje
"Już chyba od czterech lat nie byliśmy na zagranicznym wyjeździe. Pandemia, wojna i ceny, które w sezonie przyprawiają o zawrót głowy, skutecznie nas zniechęcały. W tym roku udało nam się trochę odłożyć, ale nie były to jakieś kokosy. O all inclusive w sezonie mogliśmy zapomnieć, ale to we wrześniu czy październiku wchodziło już w grę.
Wakacje all inclusive w Turcji miały być spełnieniem marzeń – słońce, piękne plaże, luksusowy hotel, a przede wszystkim czas spędzony z rodziną z dala od codziennych obowiązków. Zarezerwowałam wyjazd: 7 dni, druga połowa października, słoneczna Turcja. Syn w tym roku poszedł do pierwszej klasy, także ten tydzień przerwy nie obije się jakoś szczególnie na jego postępach w nauce. Tak przynajmniej myślałam.
No i klops
Kilka dni temu Tomek przyszedł ze szkoły i z ogromną radością w głosie poinformował, że bierze udział w pewnego rodzaju konkursie. 'Jeśli nie będę opuszczał lekcji, na koniec semestru dostanę od pani jakąś nagrodę' – powiedział. W pierwszym momencie pomyślałam, że to fajny pomysł, ale po chwili przypomniałam sobie o naszym tygodniowym wyjeździe do Turcji. Mamy lecieć za kilka dni, a tu taki klops.
W mojej głowie zaczęły kłębić się wątpliwości, obawy narastały, a negatywne myśli nie dawały mi spokoju. Jestem w kropce. Chciałabym porozmawiać z nauczycielką, ale czuję, że nie poprze mojego pomysłu. Na odwołanie wakacji jest już za późno, nie odzyskam zapłaconych pieniędzy.
I tak naprawdę machnęłabym na tę kilkudniową nieobecność w szkole ręką, ale widzę, jak mojemu synowi zależy. Tak się wkręcił w ten 'konkurs', że niemalże codziennie o nim wspomina. I jak ja mam mu to zrobić? Odebrać szansę na wygraną?".
Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Nie od dziś wiadomo, że nauczyciele nie popierają wakacji/wyjazdów w roku szkolnym. Faktem jest, że od tego są wakacje, tak jak faktem jest też to, że wyjeżdżając we wrześniu czy październiku, możemy zaoszczędzić i zapłacić nawet 50% mniej.
Czy krótkie oderwanie się od szkolnej rutyny przyniesie aż tak wiele strat? W tym przypadku na pewno. Już w pierwszych tygodniach szkoły chłopiec zostanie odsunięty na straconą pozycję, konkursu nie wygra. W moim odczuciu jedynym rozsądnym wyjściem jest szczera rozmowa z nauczycielką. Pozostaje nadzieja, że zrozumie pochopną i nieprzemyślaną decyzję czytelniczki, która, odnoszę wrażenie, zrozumiała swój błąd"
Czytaj także: https://mamadu.pl/187187,to-nie-bylo-all-inclusive-a-jakis-zart-zadam-zwrotu-czesci-kosztow