"Mój syn wrócił ze szkoły smutny. Ten śniadaniówkowy trend stał się powodem do kpin"

Hanna Szczesiak
02 października 2024, 14:54 • 1 minuta czytania
Fryzura, buty, plecak, nawet zawartość śniadaniówki – dla dzieci każdy powód jest dobry, by wyśmiać kolegę lub koleżankę. O tym, co spotkało jej syna, napisała do nas Marta. To zadaniem rodziców jest wytłumaczyć dzieciom, dlaczego takie zachowania są niedopuszczalne.
Ten śniadaniówkowy trend dzieli dzieci. fot. 123rf
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Szanowna Redakcjo,

Zwracam się do państwa z tematem, który poruszył mnie jako matkę, a który, jak sądzę, dotyczy wielu rodziców – szczególnie tych, którzy codziennie troszczą się o zdrowie i dobre samopoczucie swoich dzieci poprzez przygotowywanie im zdrowych posiłków do szkoły.


Niedawno mój syn, który uczęszcza do trzeciej klasy szkoły podstawowej, wrócił ze szkoły smutny i przygnębiony. Okazało się, że dzieci w jego klasie zaczęły śmiać się z jego śniadaniówki, a dokładniej z tego, co do niej wkładam. Codziennie staram się pakować mu pełnowartościowe posiłki – kanapki z pełnoziarnistego chleba, owoce, jogurt, a czasem nawet kawałek domowego ciasta. Jak się okazało, inne dzieci mają zupełnie inne zwyczaje. Większość z nich dostaje od rodziców pieniądze na drugie śniadanie, które później wydają w szkolnym sklepiku.

Mój syn czuje się wykluczony

Moje dziecko poczuło się wykluczone, ponieważ jego jedzenie różni się od tego, co jedzą inni. Usłyszał, że jest 'dziwny' i że jego śniadania są 'babciowe'. Chociaż staram się tłumaczyć mu, że zdrowe jedzenie to coś, co powinniśmy doceniać, a nie powód do wstydu, trudno jest walczyć z presją rówieśników. W tym wieku dzieci chcą być akceptowane przez grupę i nie wyróżniać się, zwłaszcza w kwestiach tak codziennych, jak posiłki.

Zastanawiam się, gdzie leży źródło tego problemu. Czy szkoła nie powinna zwracać większej uwagi na edukację żywieniową? Czy w czasach, gdy coraz więcej mówi się o zdrowym stylu życia, promowanie słodyczy i niezdrowych przekąsek w szkolnych sklepikach nie stoi w sprzeczności z tym, co próbujemy jako rodzice przekazać dzieciom w domu? Chciałabym, aby szkoły w większym stopniu angażowały się w promowanie zdrowego stylu życia.

Rodzice, uczcie dzieci dobrych nawyków

Chciałabym również, aby rodzice mieli większą świadomość, jakich wyborów dokonują dla swoich dzieci. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma czas, aby codziennie przygotowywać zdrowe posiłki, ale małe kroki w tym kierunku mogą wiele zmienić. Może warto czasem porozmawiać z dzieckiem o tym, co je i dlaczego pewne produkty są lepsze od innych. Zamiast krytykować wybory innych rodziców, uważam, że powinniśmy wspierać się wzajemnie w dążeniu do tego, by nasze dzieci miały jak najlepsze warunki do rozwoju – zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie.

Na koniec chciałabym zaapelować do innych rodziców – porozmawiajmy z naszymi dziećmi o szacunku wobec innych, także w kontekście tego, co jedzą. Każdy ma prawo do swoich wyborów, a wyśmiewanie się z kolegów z powodu śniadania może mieć dla nich negatywne skutki emocjonalne. Budujmy w naszych dzieciach empatię i zrozumienie, że różnorodność jest wartością, a nie powodem do kpin.

Mama 9-latka".

Czytaj także: https://mamadu.pl/188264,to-pokolenie-nie-ma-szansy-przetrwac-ta-sniadaniowka-o-tym-swiadczy