Dziecko jedzie do dziadków na wakacje? Nie zapomnij o ustaleniu tej jednej zasady 

Dominika Bielas
22 lipca 2024, 13:54 • 1 minuta czytania
"Zawsze patrzyłam przez palce te wszystkie rady, że przed zostawieniem dziecka trzeba ustalać z dziadkami zasady jego pobytu. Wydawało mi się, że spędzanie wspólnie czasu to wystarczająca okazja do tego, by seniorzy poznali naszą opinię. Byłam jednak w błędzie" – żali się Patrycja. A wy ustalacie takie rzeczy na bieżąco?
Jak bardzo zasady u dziadków mogą być inne? Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Muszę przyznać, że teściowie raczej zawsze szanowali moje zdanie. Ostatni wyjazd syna uświadomił mi, że takie ustalenia są jednak bardzo ważne, a do tego wymagają ciągłych aktualizacji.


Kiedyś łatwiej było się dogadać

Gdy syn był mały owszem, rodzice męża mieli swoje zdanie i ciągle próbowali coś doradzać i przemycać swoje metody. Starałam się to traktować jako taką specyficzną formę troski i miłości. Nie było to jednak toksyczne. Przy jakichś bardziej problematycznych tematach gadaliśmy i w miarę się stosowali do naszych zasad. Ja też starałam się odpuszczać.

Zazwyczaj ja mówię swoje, a oni pozwalają na trochę więcej. Jestem jednak w stanie przeżyć, bo przecież chodzi tylko o weekend albo wakacyjny wyjazd. Sama nie miałam dziadków, ale wyobrażam sobie, że to całe rozpieszczanie też jest ważne. Myślałam, że mamy dopracowane różne kwestie. Przynajmniej tak mi się wydawało...

Wakacje u dziadków uświadomiły mi, że to nie jest tak, że ustalamy wszystko raz na zawsze. Dziecko dojrzewa, zmienia się i nie chodzi już tylko o czekoladę po obiedzie, ale o znacznie poważniejsze kwestie.

Babcine zasady są fajniejsze

Syn wrócił właśnie z tygodniowego pobytu u teściów. Gdy weszłam wczoraj do jego pokoju, było już grubo po godz. 22:00. Kiedy zapytałam, dlaczego jeszcze nie śpi, wyznał, że nie jest śpiący, a z babcią i dziadkiem to do 23:00 oglądał telewizję, albo ganiał sam po osiedlowym podwórku. Wkurzyłam się.

Uważam, że sen jest bardzo ważny i syn nigdy się o to nie wykłócał. Zasada była prosta: o 21:00 miał być w łóżku, a potem mógł czytać książkę lub słuchać audiobooka jeszcze przez 30 minut. Nigdy nie pilnowałam tego z zegarkiem w ręku, ale teraz wszystko się rozjechało.

Teściowie zazwyczaj się do tego stosowali, teraz uznali, że już jest 'wystarczająco duży, by sam decydować, kiedy jest śpiący', poza tym 'są wakacje i należy mu się trochę luzu'. Byłam w szoku, gdy usłyszałam takie wyjaśnienie od rodziców męża, którzy także uznali moją reakcję za mocno przesądzoną.

To nadal moje dziecko

Jakoś tym razem nie potrafię do tego podjeść na zasadzie: 'a niech ma u dziadków'. Rozregulowało go totalnie i generuje ciągłe awantury. Tłumaczę, że mamy inne zasady w domu, ale on się upiera, że ma wakacje i mu się należy.

Syn wchodzi w wiek, kiedy chce być bardziej samodzielny i niezależny, ale to nadal dziecko, które potrzebuje uwagi, ale i kontroli dorosłych. Myślałam, że im dziecko starsze to takie wyjazdy będą prostsze. Okazuje się jednak, że mogą stać się jeszcze większym wyzwaniem, a stawianie granic potrzebne bardziej niż kiedykolwiek". 

Czytaj także: https://mamadu.pl/131345,hardcorowa-rada-dla-rodzicow-nastolatkow-to-dziala-mowi-psycholog-dr-aleksandra-piotrowska