Współczesne pokolenie nastolatków wyginie. Wystarczy zapytać o Boże Ciało
Nikt nie jest idealny, nikt nie posiada niekończącej się wiedzy. Uczymy się, rozwijamy, dążymy do wyznaczonego celu. Nabywamy umiejętności, kształcimy się, by kiedyś osiągnąć ten wymarzony sukces. We współczesne pokolenie nastolatków wierzę i trzymam za nie kciuki. Wiem, że od nich wiele zależy. Jednak to, co usłyszałam w komunikacji miejskiej, wzbudziło we mnie niepokój.
No to jedziemy
Za komunikacją miejską nie przepadam. Ale gdy nie mam wyjścia, korzystam z niej i nie marudzę. Jednak ten tłok, ścisk i brak powietrza jakoś do mnie nie przemawiają. Mam wrażenie, że zaraz się uduszę albo zemdleję. Wczorajszą podróż autobusem "umiliła mi" grupa nastolatków, która odciągnęła moją uwagę od tego, co niekomfortowe.
W godzinach popołudniowych autobusy są zatłoczone. Starsi wracają z pracy, młodzież ze szkoły, zajęć dodatkowych czy spotkań towarzyskich. W sumie mało istotne. Autobus podjechał stosunkowo szybko, o dziwo nie miał opóźnienia. Wsiadłam tylnymi drzwiami i stanęłam obok grupy nastolatków. Pięć, może siedem osób. Towarzystwo mieszane.
Od razu zwrócili moją uwagę, bo dość głośno dyskutowali. Śmiali się, nie zwracali uwagi na pozostałych. Nie przejmowali się nikim ani niczym, ale nie mogę powiedzieć, że zachowywali się niekulturalnie. Nie robili niczego złego. Byli swobodni, niczym nieskrępowani. Wyluzowana młodzież.
Dyskusja
Poruszyli temat Bożego Ciała, a dokładniej tego, kiedy w tym roku przypada. I ku mojemu zaskoczeniu, nie zastanawiali się w który czwartek, tylko w jaki dzień tygodnia. – Boże Ciało obchodzimy w tym roku w ostatnim tygodniu maja. Ale w jaki dzień, to nie mam pojęcia – powiedziała jedna z dziewczyn. Zaczęła się dyskusja. Jeden z chłopaków był przekonany, że w poniedziałek. Drugi zaprzeczał. – Obiło mi się o uszy, że wypada w środę – dodał. Zastanawiali się, analizowali. Wspólnymi siłami próbowali znaleźć odpowiedź.
Koniec końców ustalili, że w sumie nieważne, w jaki to będzie dzień. Najważniejsze, że tego dnia zajęcia lekcyjne się nie odbywają.
Spuściłam głowę i uśmiechnęłam się pod nosem. Nie wtrącałam się, bo w końcu to nie moja sprawa. Jednak starszy pan, który siedział w pobliżu, nie wytrzymał: – Wy nie macie pojęcia o życiu. Boże Ciało zawsze obchodzimy w czwartek – powiedział oburzonym głosem.
A kiedy wychodził z autobusu, dodał: – Czego was w tych szkołach uczą? Nie zazdroszczę waszym rodzicom.
Będzie wolne!
Myślałam, że się zawstydzą, ucichną, czy jakoś mądrze skomentują. Owszem skomentowali, ale jak. – Ekstra, to może i piątek będzie wolny – powiedział jeden z chłopaków, a reszta wybuchła śmiechem. Na następnym przystanku wysiedli.
Skąd ta niewiedza?
Rozumiem, że można o pewnych sprawach zapomnieć, czegoś nie być świadomym. Jednak to, że Boże Ciało co roku odchodzimy w czwartek, wydawało mi się czymś oczywistym. To nie były dzieci, które tak naprawdę o wielu sprawach nie mają jeszcze pojęcia. To nastolatki, które za 3, może 4, lata podejdą do egzaminu dojrzałości. Skończą szkołę i rozpoczną kolejny rozdział życia. Ta niewiedza, być może lekceważenie pewnych spraw, dają do myślenia.
Czytaj także: https://mamadu.pl/184745,nie-siegna-po-uzywki-tak-szybko-kluczowe-jest-jedno-zachowanie-rodzicow