Zamiast świętować miłość, stoimy z mężem u progu kłótni. W tle walentynki i dziecko
Młodzi rodzice nie mają lekko. Każdego dnia zmagają się z mnóstwem obowiązków. Trzeba zmienić dziecku pieluszkę, nakarmić je, utulić do snu. Nic dziwnego, że pod koniec dnia przychodzi zmęczenie. A gdzie miejsce na odrobinę romantyzmu?
Popularne święto zakochanych
Jak co roku okazją do wspólnego spędzenia czasu są walentynki. To popularne święto obchodzone 14 lutego w wielu krajach na świecie. Zakochani obsypują się wtedy prezentami, kwiatami i słodyczami, a także wysyłają sobie kartki. To idealny moment na odpoczynek dla świeżo upieczonych rodziców. Mogą pobyć tylko we dwoje, zadbać o intymne więzi i przypomnieć sobie jak było kiedyś.
Bywa jednak, że mamom trudno jest rozstać się z dzieckiem choćby na chwilę. Mają poczucie, że nikt nie zaopiekuje się maleństwem tak, jak one. Z tego powodu często rezygnują z przyjemności albo gotowe są wszędzie zabierać dziecko. Nasza czytelniczka Marysia podzieliła się swoją historią dotyczącą walentynek. Nie chciałaby z nich rezygnować, ale jednocześnie nie wyobraża sobie rozstania z dzieckiem.
Kolacja z dzieckiem lub wcale
"Wiele mówi się o tym, że dzieci osłabiają relacje małżeńskie. Pojawia się stres, zmęczenie i poirytowanie. Ja nie mam takiego poczucia. Uwielbiam spędzać czas z moją córeczką. Halinka ma w tej chwili już trzy lata i zawsze wszędzie z nami chodzi. Mam wrażenie, że dzięki temu lepiej poznaje świat, różne zwyczaje, potrawy czy sztukę. Gdy jestem sama w jakimś ciekawym miejscu, mam wyrzuty sumienia, że moje dziecko nie może tego doświadczyć.
Zbliżają się nasze kolejne walentynki. Dawniej celebrowaliśmy je tylko we dwoje, ale po narodzinach córki sporo się zmieniło. Przez ostatnie dwa lata świętowaliśmy w domu, a tym razem postanowiliśmy wyjść do restauracji. Marzę o tym, by zabrać Halinkę, aby miała kolejną atrakcję. Mój mąż uważa, że powinniśmy iść sami. Dawno nie mieliśmy czasu tylko dla siebie, a dzień zakochanych jest wspaniałą okazją. Co mam zrobić? Zostawić córkę z dziadkami i iść bez niej na kolację?
Usiłowałam przekonać męża do swoich racji, ale on jest nieugięty. Walentynki mają być świętem miłości, a tymczasem stoimy u progu kłótni. Chyba nie tak powinno to wyglądać. Z jednej strony rozumiem mojego męża, ale jednocześnie szkoda mi córki. Może powinnam oswoić się z myślą, że nie zawsze będzie mogła być tam, gdzie my? Ona też kiedyś dorośnie, będzie miała swoich przyjaciół i swoje sprawy. Przyznam, że mam poważny dylemat. Jeszcze nie wiem, co zrobię, ale nie chciałabym kłócić się z mężem w tak romantycznym dniu".