Włączyłam 5-letniej córce grę i pożałowałam. Psycholożka: "Mózg ulega zmianie"
W ogóle ekrany i czas spędzany przed nimi są owiane jakimś tabu. Dlaczego? Z powodu rodzicielskiego poczucia winy, które znam i noszę w sobie, jak każdy wokół. Pod ramieniem mam zawsze w gotowości bat, którym smagam matkę we mnie, kiedy moja córka trzecią godzinę z rzędu pochłania cały sezon bajki na raz.
A jednak wciąż to robię.
Córka zniknęła w moich oczach
Kilka miesięcy temu poszłam nawet o krok dalej. Pomyślałam, w przypływie stanu "jakoś to będzie", że pokażę córce grę, która rozbrajała w okresie dorastania wszystkie moje smutki. Włączyłam jej jedną z najpopularniejszych gier światowych i widziałam, że jej mózg został nią całkowicie pochłonięty.
Gdybym miała ubrać tamten moment w obraz, moja córka dosłownie zostałaby wessana w monitor i świat miniaturowych kreatur z zielonymi kryształkami nad głowami. Przepadła.
Żałowałam tego, nie ze względu na grę, a na wiek mojego dziecka. Do dziś myślę, że to był błąd i na razie pozostawiam tę przestrzeń wolną od gier komputerowych. Jednak, zanim zaczęłam pisać ten tekst, który miał być ostrym manifestem przeciwko tego typu rozrywkom dla dzieci, przyjrzałam się, co na ten temat mówi nauka.
I zaskoczyło mnie, ile ma do powiedzenia.
Otóż kolejne badania nie pozostawiają wątpliwości: gry komputerowe nie uszkadzają naszych mózgów, nie prowadzą w prostej linii do depresji i wzmożonej agresji. Owszem, wciąż pozostają pod czujną obserwacją i MOGĄ (jak niemal wszystko) wpływać niekorzystnie na szereg płaszczyzn naszego funkcjonowania, jednak kolejne badania obalają kolejne mity.
Naukowczyni i wyniki badań
Oto co o grach komputerowych i ich wpływie na mózg mówi w podcaście SWPS dr hab. Aneta Brzezicka, prof. Uniwersytetu SWPS – psycholożka: "Gry komputerowe są w stanie zmienić nasze funkcje poznawcze. Najczęściej wymienia się wśród nich funkcje z zakresu uwagi (podzielności uwagi, przerzutności uwagi), funkcje wykonawcze (zdolność do przełączania się pomiędzy wykonywaniem różnych zadań).
(...) Nie zawsze te zmiany są zmianami korzystnymi. Na przykład, w zależności od gry, możemy się spodziewać zmian, które nazwalibyśmy: niepożądanymi. Zdolność do hamowania reakcji motorycznych może być niższa u osób, które grają w szczególne rodzaje gier (badania własne autorki i zespołu badaczy – przyp. red.).
Trzeba pamiętać, że gry nigdy nie były projektowane jako narzędzie do wspomagania funkcjonowania poznawczego. To, że niektóre funkcje poznawcze ulegają zmianom, wyszło jakby 'przypadkiem'.
Gra sama w sobie wymaga od nas większej liczby zdolności poznawczych niż tradycyjny trening poznawczy, gdzie zazwyczaj trenujemy jedną, określoną funkcję.".
Badaczka, naukowczyni mówi dalej w rozmowie, że nie powinno dziwić, że struktura mózgu graczy ulega zmianom. To samo dzieje się z mózgiem każdego człowieka, który z zaangażowaniem wykonuje jakąkolwiek czynność i poświęca jej wiele czasu. Mózg będzie ulegał przeobrażeniom, jest strukturą plastyczną.
Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Z założenia jednak ufam ludziom intelektu i nauki. Jeżeli badania prowadzone na przestrzeni lat przez zespoły niezależnych naukowców (opracowań w sieci znaleźć można wiele) nie wskazują na ubytki w działaniu mózgu przez gry komputerowe, to może jednak nie taki diabeł straszny, jak go malują?
I może warto zainwestować w gry wartościowe, zamiast otulać się szczelnie mitami o ich szkodliwości i liczyć na to, że dziecko nigdy ich nie "dotknie?". Daremny trud, im bardziej zakazany będzie owoc, tym bardziej będzie pożądany.
Źródło: web.swps.pl
Czytaj także: https://mamadu.pl/176467,kolejna-matka-wychowuje-dziecko-bez-tv-zazdroszcze-ja-tak-nie-potrafie