"Nauczycielka prosi uczniów o pieniądze. Myślałam, że to żart, a potem zajrzałam do Librusa"
To, co kupić nauczycielom i czym obdarować wychowawcę, niektórym rodzicom spędza sen z powiek. Pióro, biżuteria, skórzany notes, książka z dedykacją – wszystko już było. Na co zdecydować się w tym roku? Z samego rana przeczytaliśmy list od naszej czytelniczki, która nie kryje swojego oburzenia. To, co wymyśliła wychowawczyni w klasie jej córki, naprawdę zaskakuje.
Fajna klasa
"Maja w tym roku rozpoczęła trzecią klasę. Uczniowie są bardzo zgrani, sympatyczni, przyjacielscy. Wszyscy tworzą naprawdę fajny zespół. Wychowawczyni, pani Łucja, to kobieta trochę starszej daty. Absolutnie nie mam nic złego na myśli, cenię jej podejście do dzieci, zaangażowanie. Jednak czasami mogłaby dać z siebie trochę więcej. Jednak dziś nie tym chciałam się z państwem podzielić.
Trójka klasowa
Od kiedy Maja zaczęła przygodę ze szkołą, jestem przewodniczącą trójki klasowej. Niektórzy wzbraniali się, zapierali rękami i nogami, ja nie miałam nic przeciwko temu. Przez 4 lata byłam w samorządzie szkolnym, co muszę przyznać, sprawiało mi przyjemność.
Lubię coś organizować, planować, wymyślać. Największy problem mam jednak z prezentami. Czy to tymi dla dzieci, nauczycieli czy wychowawców. Z racji ograniczonego budżetu trudno niekiedy wybrać coś fajnego, coś, co sprosta oczekiwaniom wszystkich rodziców.
Dzień Nauczyciela
Za około trzy tygodnie będziemy obchodzić Dzień Nauczyciela. Przygotowania rozpoczęliśmy dwa dni temu. Najpierw wspólnie ustalaliśmy, ile będzie wynosiła zrzutka w tym roku. Zadecydowaliśmy, że składamy się po 30 zł. W klasie Mai jest 25 dzieci, tak więc zbierzemy 750 zł. Musimy kupić kwiaty dla czwórki nauczycieli i coś dla pani wychowawczyni.
No i tutaj zaczyna się problem. Na poniedziałek mamy zaplanowane spotkanie z rodzicami, musimy wszystko dokładnie omówić, tak by nikt nie miał potem pretensji. Pamiętam, kiedy dzieci były w pierwszej klasie, wychowawczyni kupiliśmy kwiaty i pióro. Jedna mama była bardzo oburzona tym faktem. Po co dwa prezenty, same kwiaty by wystarczyły. To oczywiście nie był tylko mój pomysł, tak przegłosowała większość rodziców.
Od tamtego czasu zawsze organizujemy krótkie spotkania, tak by wszystko wspólnie przedyskutować. Chcę uniknąć nieporozumień, pretensji, obwiniania, kłótni.
Problem rozwiązał się sam
Przyznam, że póki co nie mam pomysłu. Dwa lata temu kupiliśmy pióro, rok temu taki naprawdę ładny kalendarz w skórzanej oprawie. Miałam nadzieję, że w poniedziałek któryś z rodziców podrzuci jakiś fajny i oryginalny pomysł na prezent. Problem jednak rozwiązał się sam. Zupełnie niespodziewanie.
Maja, po powrocie ze szkoły, opowiedziała mi o pewnej naprawdę nietypowej sytuacji. Pani wychowawczyni, Łucja, wprost powiedziała dzieciom, co chciałaby dostać. Opowiedziała, że piór, książek, kalendarzy, słoiczków z miodem czy filiżanek ma 'po dziurki w nosie'. Nie chce dostać kolejnego 'badziewnego' prezentu, który rzuci w kąt. Maja zacytowała jej słowa.
Pani Łucja kategorycznie zakazała dzieciom przynoszenia kwiatów i prezentów, a zażyczyła sobie, że chce dostać pieniądze. Nie mogłam uwierzyć w to, co opowiadała córka. Na początku pomyślałam, że to jakiś żart, że mnie wkręca. Jednak kiedy włączyłam dziennik elektroniczny i przeczytałam wiadomość od wychowawczyni, nie miałam żadnych wątpliwości.
'Szanowni Państwo, proszę nie zastanawiać się nad prezentem na Dzień Nauczyciela. Z chęcią przyjmę pieniądze, które przeznaczę na to, co naprawdę sprawi mi przyjemność'.
Nigdy wcześniej nie słyszałam o takiej sytuacji. To był dla mnie szok i niedowierzanie. Jak można napisać taką wiadomość? Jak można prosić o wręczenie pieniędzy zamiast kwiatów, upominku. Ta kobieta ma tupet".