Trasoumilacze to nowe panaceum na długą trasę. Psycholog tłumaczy, dlaczego są lepsze od tabletów
My, dorośli, lubimy myśleć, że potrafimy korzystać z “ekranów” rozważnie. Czy jednak rzeczywiście tak jest? Czytanie newsów, sprawdzanie maili, scrollowanie mediów społecznościowych owszem, pomaga sprawić, żeby czas płynął szybciej. I pewnie, każdy z nas od czasu do czasu potrzebuje tego typu odskoczni. Ta sama zasada działa w przypadku dzieci: granie na komórkach czy oglądanie bajek na tabletach to rozrywka, która w małych dawkach zapewni świetną rozrywkę.
Słowem-kluczem w przypadku korzystania z urządzeń elektronicznych jest umiar. Jeśli chodzi o dzieci, kontrolowanie czasu, który spędzają przed ekranami, jest dodatkowo o tyle istotne, że ma wpływ na ich rozwój.
Jak tłumaczy psycholog dziecięca Daria Wiernek, korzystanie z tabletów czy smartfonów mocno stymuluje układ nerwowy, który u najmłodszych dzieci wciąż się rozwija. - Z tego powodu dzieciom i młodzieży trudno jest radzić sobie z emocjami towarzyszącymi w trakcie używania smartfonów czy tabletów - komentuje psycholog.
Daria Wiernek dodaje, że oglądanie filmików czy granie w niezbyt skomplikowane gry na komórce to sposób na uzyskanie szybkiej gratyfikacji. Częste korzystanie z urządzeń elektronicznych kusi i staje się nawykiem w momencie, kiedy pojawia się potrzeba regulowania nastroju.
- Tymczasem dla prawidłowego rozwoju zarówno poznawczego jak i emocjonalnego potrzebne są różnorodne doświadczenia a przede wszystkim bezpieczne oraz akceptujące relacje z bliskimi osobami - wyjaśnia psycholog.
I tu na scenę wkraczamy my, rodzice. Jeśli chcemy nauczyć dziecko rozważnego i umiarkowanego korzystania z urządzeń elektronicznych, popatrzmy najpierw na siebie. Kiedy więc w trzeciej godzinie trasy dopada nas nuda, zamiast odruchowo sięgać po komórkę, pomyślmy o bardziej kreatywnym sposobie na spędzenie czasu.
- Gry i zabawy w gronie najbliższych podczas podróży mogą być świetną okazją do pobudzania wyobraźni i kreatywności, ćwiczenia pamięci czy koncentracji, jak również przyczynić się do wzmacniania relacji rodzinnych - podpowiada Daria Wiernek.
W co można bawić się w samochodzie? Pomysłów jest mnóstwo, czego dowodzi kampania “Trasoumilacze” organizowana przez OTOMOTO. W ramach akcji, jej ambasadorka, Natalia Kukulska, prezentuje przykłady gier, które pomogą przetrwać nawet najdłuższą podróż.
Co ważne, aby korzystać z “Trasoumilaczy” nie potrzebujecie żadnych rekwizytów. Wystarczą wasze dobre chęci i otwarte umysły. Czasem, dodatkowo, przyda się odrobina spostrzegawczości, tak jak w grze “Nazwy miejscowości”.
Zaletą “Trasoumilaczy” jest również ich edukacyjny aspekt. Dzieci nawet się nie obejrzą, kiedy w czasie jazdy nad morze nauczą się trudnej sztuki literowania wyrazów:
Jeśli myślicie, że “Trasoumilacze” to propozycje tylko dla maluchów, zdecydowanie jesteście w błędzie. Sporym wyzwaniem dla starszaków może być, na przykład, gra “Na tę samą literę”.
Nawet jeśli zdarzy wam się podróżować w grupie, w której brak uczestników poniżej 18. roku życia, spokojnie możecie skorzystać z trasoumilaczowych podpowiedzi. Po lekkiej modyfikacji i dodaniu nowych kategorii haseł, “Zwierzaki” świetnie sprawdzą się jako gra dla dorosłych.
Jak długo można grać w Trasoumilacze? Zdecydowanie trzeba to sprawdzić! Obstawiamy, że jeśli tylko zaczniecie, ciężko będzie przerwać. Ale kto powiedział, że są to zabawy tylko i wyłącznie samochodowe? Powodzenia!