"Leniwi rodzice uwielbiają ten nadmorski trend. Krzywdzą dzieci i wydają fortunę"
"Wakacje nad Bałtykiem nie mają sobie równych. Po co mi jakieś all-inclusive w Turcji czy Egipcie? Ja jako dziecko co roku jeździłam z rodzicami nad morze, a teraz, jako matka, organizuję podobne wakacje dla moich dzieci. Mam tylko jedną zasadę: żadnych hoteli ze śniadaniami, żadnych mikroskopijnych pokoików czy pola namiotowego. Wybieramy apartamenty albo kwatery, w których jest kuchnia. Dlaczego? Bo dbam o zdrowie mojej rodziny i nie pozwolę, żeby przez dwa tygodnie truła się tym całym nadmorskim syfem.
Tak, dokładnie: nadmorskim syfem. Bo jak inaczej nazwać te wszystkie 'smakołyki', które tak chętnie wpychacie w siebie i swoje dzieci? Świeże rybki? Pewnie stare albo w najlepszym wypadku mrożone. Chrupiące fryteczki aż ociekają tłuszczem, który pamięta jeszcze czasy sprzed pandemii. Do tego te zapiekanki z serem przypominającym plastelinę. Lody z salmonellą i hit hitów: gofry, co to jeden kosztuje 30 zł i ma 1000 kcal. Nie, dziękuję.
Wiem, że dla wielu rodzin to normalka. Że rodzice wychodzą z założenia, że jest lato, są wakacje, można sobie trochę poluzować, bo na co dzień takich atrakcji nie ma. Dla mnie to zwykłe lenistwo. Przygotowanie makaronu z warzywami i serem mozzarella zajmuje jakieś 15 minut. Syci na dłużej, a przy tym mamy pewność, że unikniemy paragonów grozy. Bo że smakuje lepiej i jest o niebo zdrowiej, to chyba nie muszę mówić.
Wróciłam właśnie z tygodniowego urlopu i naprawdę żal mi tych dzieci, które tak zajadają się na plażach drożdżówkami albo chrupkami kukurydzianymi. Które zapijają wszystko gazowanymi napojami albo tymi popularnymi ostatnio herbatami z kulkami. Przecież to sam cukier! A potem się rodzice dziwią, że dzieci mają próchnicę. Albo że tyją na potęgę...
No tak, sami fundujecie to swoim dzieciom. To wyłącznie wasza wina. Chodzą panie i panowie z wózkami na plaży. Zimne piwko dla tatusiów, kukurydza albo hot-dogi dla reszty rodziny. Siedzą na tych kocach, żrą i żłopią bez opamiętania, jaki to daje dzieciom przykład? Wakacje to czas, żeby odpocząć od szkoły czy pracy, a nie zdrowia!
Boję się nawet myśleć, że może dla niektórych taki sposób odżywiania jest normalny i wcale nie ma tu żadnej wakacyjnej laby... Mam nadzieję, że mój mail do kogoś dotrze i chociaż jedna osoba się opamięta".
Czytaj także: https://mamadu.pl/174980,nowy-trend-nad-baltykiem-wygodnictwo-rodzicow-krzywdzi-dzieci