To zachowanie niektórych rodziców jest wyjątkowo krzywdzące. Myślą, że robią dobrze

Marta Uler
23 lutego 2023, 11:46 • 1 minuta czytania
Rodzice próbują wpłynąć na zachowanie swoich dzieci różnymi sposobami. Są tacy, którzy nawiązują dialog i starają się mówić tak, by dziecko zrozumiało, że pewnych rzeczy robić po prostu nie można, a inne trzeba. Bywa jednak, że nawet bardzo wyrozumiali rodzice, czasem, z braku sił i argumentów, wysyłają dziecko do kąta. Jak to wpływa na malucha?
Co czuje dziecko odesłane do kąta? Fot. Jep Gambardella/Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Klęczenie na grochu, szarpanie za ucho, bicie linijką – te kary, dawniej popularne, są oczywistą przemocą i na szczęście dziś żaden normalny rodzic nawet nie pomyślałby o tym, że tak można potraktować własne dziecko. Niemniej, niektórzy uciekają się do stosowania pewnych kar, może już nie tak brutalnych, by zapanować jakoś nad niepożądanymi (przez siebie) zachowaniami dziecka. Chodzi na przykład o tzw. karne jeżyki, czy stanie w kącie (to w gruncie rzeczy jest to samo). 


Po pierwsze, zastanówmy się, w jakim celu w ogóle opiekunowie uciekają się do kar:

Pewnie powodów znalazłoby się więcej, ale to nie ma znaczenia. Kary fizyczne – bo stanie w kącie czy siedzenie na jakiejś poduszce bez możliwości ruchu, jest karą fizyczną (wpływa bezpośrednio na ciało) – nie mają po prostu sensu. Jak ktoś może w ogóle sądzić, że one czegoś mogą uczyć? Faktycznie, można wymóc na dziecku w ten sposób określone zachowanie, ale ono zrobi to coś (lub nie zrobi), tylko dlatego, by uniknąć w przyszłości podobnej kary. Nie dlatego, że zrozumiało, że trzeba zmienić swoje zachowanie. Czy to naprawdę nie jest oczywiste?

Warto obejrzeć filmik, który na TikToku zamieściła "mamaipsycholog":

Czego może nauczyć stanie w kącie? 

Ojciec małej dziewczynki, która stoi w kącie, pyta jej, czy jest jej przykro. A ona szczerze odpowiada, że nie. Bo niby czemu miałoby jej być przykro? Czy ktoś jej wytłumaczył, dlaczego zachowała się niewłaściwie? Na podstawie tego filmu nie wiemy, z jakiego powodu została wysłana do kąta. Załóżmy, że ciągnęła kota za wąsy i nie chciała przestać mimo tego, że tata zwracał jej kilka razy uwagę. Kot ciągnięty za wąsy marszczył policzki i to było takie zabawne! Nie mogła się powstrzymać...

Tata, zamiast wytłumaczyć dziecku, że wszystkie stworzenia czują ból, wykazał się bezradnością. Zabrakło mu argumentów. Poległa jego rodzicielska moc. A może był tak poruszony całą sytuacją, że sam potrzebował chwili, by ochłonąć... W każdym razie, by ratować jakoś swój "honor", pokazał, jaki jest duży i silny i postawił malucha za drzwiami. Tyle potrafił. Godne pożałowania. 

Tak, jak podkreśla psycholożka, ta kara nie uczy dziewczynki z filmu:

Uczy ją tylko tego, żeby następnym razem nie dała się złapać. Odsyłanie dziecka do kąta, owszem, prowadzi do zmiany zachowania, ale nie do zmiany wartości, jak czytamy w portalu wysokieobcasy.pl. Taka kara znacznie utrudnia dziecku rozumienie sytuacji i wyciąganie wniosków.

– Dziecko zmieni swoje zachowanie, bo będzie chciało uniknąć kary, ale nie zrozumie, dlaczego ma zachowywać się inaczej. Dużą wadą tej metody jest to, że wzbudza w małym człowieku lęk przed samą karą i przed osobą dorosłą, która ją wymierza. Ponadto dziecko odesłane do kąta może czuć się nieważne, niedocenione, skrzywdzone – mówi Montserrat Diaz Rosell, psycholożka z Centro Integral San Lorenzo de El Escorial w Madrycie. 

Czytaj także: https://mamadu.pl/151605,kara-stania-w-kacie-w-zerowce-mama-alarmuje-ze-to-zla-metoda-wychowawcza