Tym jednym słowem zamykamy przed dzieckiem wszystkie drzwi. Możesz to łatwo zmienić
Czy szacunek oznacza brak granic?
Nie musimy, a nawet nie możemy zgadzać się na wszystko, o co prosi dziecko. Ono, szczególnie kiedy jest małe, nie zawsze umie rozpoznać swoje realne potrzeby pomiędzy oceanem możliwości i tym, co chciałoby mieć lub zrobić.
Jest jednak coś, co możemy zrobić, by komunikacja z dzieckiem była naładowana szacunkiem, wciąż wyznaczała potrzebne dziecku ramy i była po prostu pozytywna.
Zamiast używać zdań ze słowem „nie”, spróbujmy zamieniać je na komunikat nacechowany pozytywnie. Jak to zrobić?
"Pójdziemy, zrobimy, ułożymy się do snu"
Zamiast mówić: „Nie wyjdziemy na śnieg, dopóki nie zjesz obiadu”, spróbujmy powiedzieć: „Pójdziemy na śnieg i ulepimy pięknego bałwana, jak tylko śniadanie dostarczy naszym ciałkom energii”.
Zamiast mówić: „Nie włączę ci bajki, jest późno i idziemy spać”, spróbujmy: „Wszystko już ułożyło się do snu. Śpi telewizor i pilot, nawet światełka za oknem powoli gasną. Położymy się i my?”.
Zamiast słów: "Nie zachowuj się tak!" spróbujmy precyzyjnie powiedzieć: "Twój krzyk mnie przytłacza, a ty wyglądasz na cierpiącą. Widzę twoją złość, może pooddychamy razem, zamiast krzyczeć?".
W niemalże każdym dialogu z dzieckiem możemy zamienić słowo „nie” na komunikat, który będzie dla dziecka łagodniejszy, nasycony miłością, a jednocześnie wyznaczający potrzebne mu granice.
W relacji rodzic–dziecko występujemy w pozycji mentora, mądrego przewodnika, nie dyktatora.
Im więcej będzie łagodności w słowach, których używamy, tym bogatsze "plony" zbierzemy. W postaci małego człowieka, który wyrośnie na świadomego dorosłego, pewnego swojej wartości i stanowiącego o sobie.
Czytaj także: https://mamadu.pl/168820,szkodliwe-slowa-o-przemocy-wobec-dzieci-w-sieci-to-zle-i-niebezpieczne