Zgubiłam córkę w supermarkecie. Tych ohydnych słów z ust starszej pani nigdy nie zapomnę
- Staramy się być najlepszymi mamami dla naszych dzieci, ale nigdy nie unikniemy wpadek czy błędów.
- Mama 3-latki opowiada, że zgubiła ją w sklepie, na co usłyszała bardzo krzywdzące słowa z ust starszej pani.
- Nie oczekujmy od mam, że będą idealne, najważniejsze, że są wystarczająco dobre dla swoich dzieci.
Sytuacja przytrafiła się mojej znajomej, mamie 3-latki, osobie bardzo odpowiedzialnej, dobrze zorganizowanej, rozsądnej.
- Naprawdę nie wiem, jak to się stało. Zdarza mi się robić zakupy z córeczką praktycznie od jej narodzin. Oczywiście najłatwiej było, gdy jeszcze nie chodziła, ale nawet teraz, gdy jest mistrzynią szybkiego przemieszczania się z miejsca na miejsce, a czasem nawet uciekania, nigdy nie spuściłam jej z oczu. Tym razem gdzieś popełniłam błąd – opowiada Marta.
To był ułamek sekundy i nagle nigdzie jej nie było
- To był piątek, zwykle staram się nie robić w ten dzień zakupów, ale nie miałam wyjścia. Zabrałam córkę, obiecałam jej lody, jeśli nie będzie ociągała się i marudziła. W sklepie było mnóstwo ludzi, powiedziałam jej, żeby się mnie pilnowała, oczywiście ja też zwracałam na nią baczniejszą niż zwykle uwagę.
Prawie cały czas trzymałam ją za rękę, puściłam ją tylko przez chwilę, jak sięgałam większy proszek do prania z górnej półki. I to był właśnie ten ułamek sekundy. Ściągnęłam go, oglądam się za siebie, a mojego dziecka nigdzie nie ma.
Raczej jestem spokojną osobą, ale wtedy prawie natychmiast wpadłam w panikę. Pewnie znasz to uczucie, gdy widzisz swoje dziecko, a dosłownie mija chwila i ono znika ci z oczu. To przerażająca mieszanka narastającego strachu, wyrzutów sumienia, bezradności – mówi Marta.
Co z pani za matka?!
- Zaczęłam biegać pomiędzy regałami, wołałam ją, ale nigdzie nie mogłam znaleźć. Ludzie zaczęli oglądać się za mną, jakaś mama ze starszym chłopcem podeszła do mnie i zapytała, co się stało. Gdy powiedziałam, że zgubiłam córkę i w dwóch słowach opisałam, jak wygląda, zaczęła pomagać mi w poszukiwaniach.
Nie wiem, ile to trwało, może 5, może 10 minut, dla mnie całą wieczność. Gdy doszłam do działu ubrań, zobaczyłam moją córkę przed regałem z koszulami z Psiego Patrolu. Podbiegłam do niej, przytuliłam ją, zapytałam, dlaczego się oddaliła. Powiedziała, że chciała się przede mną schować dla zabawy, a potem zobaczyła te ładne ubranka.
Prawie rozpłakałam się, byłam strzępkiem nerwów. I na to wszystko usłyszałam słowa starszej pani, która chyba przysłuchiwała się naszej rozmowie od dłuższego czasu, może nawet widziała, jak biegam i szukam córki. "Co z pani za matka?! Zajęta sobą, zgubiła dziecko. Jest pani skrajnie nieodpowiedzialna, takim matkom jak pani powinno odbierać się dzieci”.
Wstrząsnęły mną te słowa, poczułam ogromne zakłopotanie i wyrzuty sumienia. Dopiero co udało mi się znaleźć córkę, teraz miałam wrażenie, jakby ktoś dał mi w twarz. Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć, bo i tak byłam roztrzęsiona tym, co dopiero mnie spotkało – dodaje Marta i przyznaje, że gdy minęło kilka godzin i emocje opadły, pojawił się gniew na starszą panią.
Nikt nie ma prawa nas oceniać
- Jej słowa były nieludzkie i wredne. Nie zgubiłam córki specjalnie, po prostu przez ułamek sekundy nie dopilnowałam jej. Popełniłam błąd, wiem i jest to dla mnie nauczka na całe życie. Zresztą trudno będzie mi zapomnieć o tych emocjach, które wtedy przeżyłam.
Nie zasłużyłam jednak, by usłyszeć takie słowa z ust tej kobiety. Nie jestem idealna, ale uważam siebie za dobrą mamę. Czułą, cierpliwą, wspierającą i nikt nie ma prawa mnie oceniać w ten sposób, tylko dlatego, że popełniłam jeden głupi błąd – mówi Marta i przyznaje, że czasem ludzie powinni ugryźć się w język, zanim cokolwiek powiedzą.
- Nie oceniajmy innych. Czy ta pani była idealną matką? Szczerze w to wątpię. Dlaczego teraz poucza innych i mówi tak ohydne słowa, które zraniłyby każdą matkę. Jesteśmy tylko ludźmi, czasem i nam się zdarzają wpadki, ale to nie znaczy, że nie dbamy i nie troszczymy się o własne dzieci. Tymczasem zawsze znajdzie się ktoś, kto nie przepuści żadnej okazji, by "wbić szpilę” mamie – dodaje Marta.