Niepokojące odkrycie przy granicy Polski. Te kleszcze mogą wywołać śmiertelną chorobę

Dominika Bielas
02 czerwca 2022, 12:24 • 1 minuta czytania
Kleszcze wędrowne z wyglądu przypominają nasze rodzime kleszcze, więc łatwo je pomylić. Do tej pory występowały tylko w północnej Afryce i krajach basenu Morza Śródziemnego, jednak przez ociepleniu klimatu coraz chętniej migrują na północ. To bardzo niepokojące wieści, gdyż ten gatunek przenosi wirus, który może wywołać krymsko-kongijską gorączkę krwotoczną, zwaną też gorączką krwawiących oczu.
Kleszcze wędrowne łatwo pomylić z kleszczami, które znamy. fot.pixabay
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Groźne kleszcze

Jeszcze kilkanaście lat temu kleszcze wędrowne można było spotkać tylko w Afryce i Azji. Wciąż ocieplający się klimat sprzyja ich wędrówkom. Z ustaleń Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) wynika, że pojawiły się on już niemal we wszystkich krajach Europy Południowej, ale także w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Zagrożone są przede wszystkim tereny Hiszpanii, Włoch, Bałkanów, Rumunii czy Ukrainy.

Teraz znaleziono je także przy granicy z Polską w obwodzie zakarpackim w Ukrainie. To nie pierwszy raz, gdy te kleszcze przywędrowały tak blisko naszego kraju. Do tej pory jednak gatunek ten szybko ginął, nie mogąc przeżyć w naszym klimacie. Sytuacja Polski na razie wydaje się bezpieczna, jednak eksperci nie są w stanie przewidzieć, co będzie za parę lat.

WHO ostrzega: to może być nowa epidemia

Szczególnie niepokojący jest fakt, że kleszcz ten przenosi groźne patogeny - wirusa Crimean-Congo hemorrhagic fever - CCHF, wywołującego gorączkę krymsko-kongijską, nazywaną również gorączką krwawiących oczu.

Początek choroby jest nagły, pojawiają się bóle i zawroty głowy, wysoka gorączka, bóle brzucha oraz wymioty. Zarażone osoby skarżą się na bóle stawów i mięśni. Na zaawansowanym etapie choroby pacjent ma nagłe zmiany nastroju i zaburzenia koncentracji, może stać się agresywny. Pojawia się światłowstręt, przekrwienie spojówek i błony śluzowej gardła oraz wybroczyny. Następnie szybkie i silne krwawienie wewnętrzne i zewnętrzne, w tym przez nos.

Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny, śmiertelność choroby wynosi nawet 50 proc. Na gorączkę krymsko-kongijską nie ma jeszcze żadnego leku. Nie wynaleziono również skutecznej szczepionki przeciwko temu wirusowi. Gorączka krwotoczna krymsko-kongijska została wpisana przez WHO na listę wirusów, które z największym prawdopodobieństwem mogą wywołać epidemię. 

Warto zaznaczyć, że kleszcz ten może przenosić również bakterie riketsje, które wywołują choroby należące do grupy durów wysypkowych i gorączek plamistych.

Czytaj także: https://mamadu.pl/163228,jak-unikac-kleszczy-lesniczy-pokazal-ile-ich-zlapiesz-na-zwyklym-spacerze