Nigdy nie mów tak do nastolatka. Chyba, że chcesz zrobić sobie z niego wroga

Dominika Lange
Jest kilka zdań, które wyjątkowo źle działają na nastoletnie uszy. Kiedy konfrontujesz się ze swoim dzieckiem, postaraj się ich unikać. Chyba, że bardzo chcesz zrobić sobie z niego wroga.
To, że dziecko mieszka w twoim domu, nie jest argumentem, którego możesz przeciwko niemu używać. fot. 123rf.com

Do kłótni trzeba dwojga

Niektórzy rodzice uważają, że dyskusja z dojrzewającym dzieckiem jest jak skakanie na jednej nodze przez pole minowe – starasz się na nic nie nadepnąć, a w końcu i tak tracisz równowagę i z impetem wpadasz w kilka min naraz. Jednak do kłótni trzeba dwojga, a są zdania i zachowania, które często padają z ust rodziców, a jednocześnie na każdego podziałałyby jak płachta na byka. Postaraj się ich unikać.

1. Nie tak cię wychowałam

Nie tak, czyli jak? Nawet jeśli dziecko nas zawiodło, to nie musimy tego akcentować tak dramatycznymi deklaracjami. W ten sposób zaznaczamy też, zapewne kolejny raz, naszą rodzicielską przewagę nad tym młodocianym "przestępcą". Więc jeśli faktycznie sytuacja nie jest poważna i aktualnie kłócimy się o godzinę spóźnienia w piątkowy wieczór, to że dziecko dostało gorszą ocenę albo zrobiło bałagan w pokoju – darujmy sobie tego typu teksty.


Nie wypracujemy sobie autorytetu u dziecka, terroryzując je. A właśnie tym jest celowe wzbudzanie w nim winy, próba wywołania określonych emocji – po prostu manipulacja. Przy okazji narzucamy to, że mieliśmy w głowie jakieś założenia i oczekiwania względem latorośli, która ta już na samym życiowym starcie przekreśliła. Na przykład nie sprzątając ubrań z fotela. Będąc obiektywnym – większość standardowych nastoletnich "przewinień" nie jest warta tych słów.

2. Nie będę się przed tobą tłumaczyć

To zdanie mogłoby paść podczas dyskusji, kiedy nastolatek coś chce, a rodzic już niekoniecznie spieszy się, żeby to pragnienie spełnić. Czyli całkowicie normalna, codzienna wręcz sprawa.

W kontaktach z nastolatkami kluczowa jest cierpliwość i kontrolowanie emocji. Nawet jeśli odmawiamy czegoś po raz trzeci a nasze dziecko dalej wydaje się tego nie rozumieć i wciąż nalega, przekonuje do swojej racji, spróbujmy użyć innych argumentów. Możemy powiedzieć to inaczej, a nawet zaznaczyć, że kolejny raz mówimy to samo. Jednak nie wyparowujmy nagle z miną króla świata, że "ja nie muszę się przed tobą tłumaczyć".

To jasny przekaz. Nastolatek musi się tłumaczyć przed tobą, a ty przed nim już nie, bo co? Bo jesteś starszy/a o 20 lat? Postarajcie się być drużyną, a nie władcą i poddanym. Tłumaczenie dziecku swojej decyzji i swojego zdania nie jest niczym ujmującym.

3. Dopóki mieszkasz w moim domu...

Argument o tym, że dopóki nastolatek mieszka w naszym domu, ma nas bezwarunkowo słuchać, wydaje się dosyć oklepany i oczywisty. I przestarzały. Ale niestety dalej funkcjonuje w świadomości wielu rodziców.

Po pierwsze ten dom jest chyba "wasz", a nie "twój". Jeśli w kłótni z nastolatkiem od razu wylatujemy z tekstem, że mieszka w naszym domu, je nasze jedzenie, to tak jakbyśmy mu to wytykali. Oczywiście nie to mamy na myśli, ale dziecko odbierze to właśnie w ten sposób.

I prawdopodobnie pierwsze, o czym pomyśli, to jakby to było mieszkać jednak w innym domu. Może od razu nie złapie plecaka i nie wyruszy w wędrówkę przez świat, ale na pewno go tym zranisz. Skoro masz w tym swoim domu określone zasady, to na pewno potrafisz je też uargumentować lepiej niż "bo tak".