Pomysł męża na "odsmoczkowanie" dziecka to przegięcie. Jestem przeciwna, bo syn wciąż płacze
W okresie niemowlęcym smoczek niejednokrotnie jest niezbędnym produktem ułatwiającym opiekę nad dzieckiem, gdy jest ono płaczliwe, niespokojne, ma problemy z zasypianiem. Z czasem zwykle samo wyrasta ze smoczka i nie chce go już używać. Czy jednak, gdy dziecko jest przywiązane do smoczka, powinniśmy mu go odbierać na siłę?
- Odzwyczajenie dziecka od smoczka nie zawsze jest proste, zwłaszcza gdy używa go od pierwszych dni życia.
- Czytelniczka pisze, że mąż w bardzo radykalny sposób próbuje odzwyczaić dziecko od smoczka, ona ma dość.
- Odzwyczajenie dziecka od smoczka z dnia na dzień nie zawsze jest łatwe.
"Synek skończył niedawno 2,5 roku i do tej pory nie rozstawał się ze swoim smoczkiem. Nosił go ze sobą wszędzie, musiał go mieć, gdy zasypiał na drzemkę i wieczorem, zawsze go szukał, gdy coś go zezłościło lub zaczynał płakać. Smoczek był jego podstawowym ‘uspokajaczem’, tak było od zawsze, bo zaczęliśmy go stosować zaraz po porodzie. Gdy tylko miał go w buzi, zasypiał prawie od razu” – pisze Marzena.
Jeszcze jest czas, by go odzwyczaić
Przyznaje, że przez pierwszy rok nawet nie myślała, żeby odzwyczajać dziecko od smoczka. Gdy skończył 2 lata zaczęła podejmować jakieś próby, ale zawsze kończyły się płaczem.
"Szukał smoczka, był smutny i zmartwiony. Popłakiwał. Za każdym razem robiło mi się żal synka i zwykle po jednym dniu oddawałam mu go. Może zabrakło mi wytrwałości, może jestem za mało konsekwentna, ale dochodziłam do wniosku, że jeszcze jest czas, by go odzwyczaić. Niestety ostatnio inicjatywę w tej sprawie postanowił przejąć mój mąż” – pisze Marzena.
Z dnia na dzień uznał, że najwyższy czas, by ich dziecko zrezygnowało ze smoczka. Postanowił tę kwestię rozwiązać szybko i radykalnie.
Syn cały czas tęskni za smoczkiem
"Stwierdził, że syn jest już za duży, by miętosić w buzi smoczek. I co zrobił? Po prostu go wyrzucił. Nie na oczach dziecka, jemu powiedział, że smoczek poszedł do innych, młodszych dzieci.
Niestety od tego czasu minął już ponad tydzień, a nasz syn nie może się uspokoić. Każda drzemka, wieczorne zasypianie, zły humor kończy się histerią, bo synowi przypomina się, że nie ma ulubionego smoczka. Mam już tego dość, bo to ja muszę uspokajać syna, mąż jest wtedy w pracy” – pisze Marzena.
Dodaje, że jest o krok od tego, by ustąpić i kupić synowi nowy smoczek, bo nie ma już siły.
"Ten jego ciągły płacz i wołanie za smoczkiem wykończyły mnie. Ile czasu dziecko może tęsknić za smoczkiem? Może rzeczywiście jeszcze nie powinniśmy mu go zabierać, może minąłby miesiąc lub dwa i sam przestałby się nim interesować? Nie wiem, ale jestem tym zmęczona, wolałabym, żeby rozstanie naszego syna ze smoczkiem odbyło się w sposób bardziej naturalny” – dodaje Marzena.
Może cię zainteresować także: Trudno czasem uwierzyć, jak bezczelni są ludzie. "Interwencja" starszych pań w Biedrze tego dowodzi