12-latek czerpał satysfakcję z obcowania z pedofilem w sutannie? Obrzydliwe sugestie kurii

Marta Lewandowska
Kuria bielsko-żywiecka w odpowiedzi na pozew ofiary księdza pedofila sugeruje, że molestowany chłopiec mógł czerpać satysfakcję z gwałtów, jakich dopuszczał się na nim Jan W.. Pełnomocniczka kurii wnioskuje o przeprowadzenie dochodzenia, które ma na celu ustalić orientację seksualną dorosłego już mężczyzny. Kiedy doszło do molestowania, ofiara miała 12 lat.
Jan W. został przed laty skazany za molestowanie 12-letniego wówczas Janusza. Fot, Pavel Danilyuk z Pexels

Nie wykazywał traumy


Ksiądz Jan W. został skazany za molestowanie 12-letniego wówczas Janusz Szymika. Po latach mężczyzna domaga się w sądzie cywilnym 3 mln zł zadośćuczynienia od kurii bielsko-żywieckiej za wyrządzone krzywdy. Jak zaznacza ofiara księdza pedofila, wcześniej kuria zupełnie zignorowała propozycję ugody.

Jak wynika z informacji przekazanych przez Onet, w odpowiedzi na pozew podważono zeznania pokrzywdzonego. Mec. Anna Englert, która reprezentuje w tej sprawie kurię, stwierdziła w niej, że Szymik, relacjonując wydarzenia z przeszłości, nie wykazywał żadnej traumy i nie chciał pomocy.


Strona kościelna domaga się także "biegłego seksuologa na okoliczność ustalenia preferencji seksualnych powoda, w tym w szczególności ustalenia orientacji seksualnej powoda".

Sugerują, że 12-latek czerpał przyjemność lub korzyści


Diecezja bielsko-żywiecka domaga się przesłuchania Szymika, celem ustalenia, czy 12-letnia wówczas ofiara czerpała satysfakcję z relacji ze swoim gwałcicielem. A także czy nie czerpała z niej korzyści na przykład materialnych.

Jak podaje Onet, w odpowiedzi kurii można przeczytać także, że z dotychczasowych zeznań Szymika, wynika, iż relacja dziecka z pedofilem w sutannie nie była oparta na "zniewoleniu czy ubezwłasnowolnieniu, wręcz przeciwnie: relacja ta była oparta na dobrowolności i wzajemnych korzyściach".

Choć trudno w to uwierzyć, kuria podkreśla, że niektóre spotkania Jana W. z nastolatkiem odbywały się poza plebanią, co wskazuje na prywatny charakter ich relacji. Strona kościelna podkreśla, że skazany ksiądz nie wykorzystywał "stosunku zależności".