Wysyłasz dziecko na zimowisko? Nie dasz mu buziaka na pożegnanie. Zalecenia MZ szokują

Marta Lewandowska
W ubiegłym roku szkolnym zimowiska odwołano. Zamknięte obiekty hotelarskie, stoki narciarskie i szczyt trzeciej fali pandemii dały się wszystkim we znaki. Jeśli w tym roku zamierzasz posłać dziecko na zimowisko, musisz znać kilka zasad. Ministerstwo zdrowia opublikowało wytyczne dotyczące zimowego wypoczynku dzieci i młodzieży już w grudniu.
Dzieci mogą jechać na zimowisko, ale zarówno ceny, jak i zalecenia wprawiają w osłupienie. Fot. Unsplash

Miejsc nie brakuje


Jak zaznaczają organizatorzy wyjazdów dla dzieci - miejsc nie brakuje, widać, że rodzice czekają, aż będzie jasne, czy dzieci mogą wyjechać. Wszak Adam Niedzielski zapowiedział, że dopiero 5 lub 7 stycznia powie, co dalej z obostrzeniami. Rodzice nie chcą wypowiadać tego pytania na głos, ale wybrzmiewa ono w naszych głowach: czy 10 stycznia wróci nauka stacjonarna?

A jeśli nie, to może i zimowiska zostaną odwołane, lepiej więc nie nastawiać się zbyt wcześnie na wyjazd. Nie bez znaczenia są też ceny. Galopująca inflacja, wielomiesięczne zamknięcie obiektów znacząco wpłynęły na ceny w turystyce. Ciężko znaleźć choćby kilkudniowy turnus w cenie niższej niż 1000 zł, a wielu organizatorów zaznacza, że cena nie zawiera wypożyczenia sprzętu narciarskiego, czy wstępu na stok.

A jeśli pojadą


Bon turystyczny co prawda nadal działa, ale przy tych cenach - niewielkim jest pocieszeniem. Ci rodzice, którzy zdecydują się posłać dziecko na zimowisko, muszą się liczyć z pewnymi restrykcjami. Ministerstwo Edukacji i Nauki we współpracy z Ministerstwem Zdrowia oraz Głównym Inspektoratem Sanitarnym opublikowały wytyczne, obowiązujące w czasie wypoczynku zimowego.

W czasie pobytu



Ograniczenie kontaktu z rodzicami


Już odprowadzając dziecko na zbiórkę, musimy liczyć się z restrykcjami, oto one:




MEiN, MZ i GIS zalecają także wykupienie dodatkowego ubezpieczenia, które uchroni nas przed utratą pieniędzy, gdyby dziecko z przyczyn epidemiologicznych nie mogło wyjechać.

Nie ma certyfikatu - nie ma atrakcji


Choć organizator wypoczynku nie może pytać, czy dziecko zostało zaszczepione, to w zaleceniach znajdziemy informację, że jeśli rodzic z własnej woli nie okaże certyfikatu szczepienia dziecka, będzie ono traktowane jak niezaszczepione. W praktyce nie będzie miało dostępu do części atrakcji. Może się okazać, że na basen, do kina czy do innych miejsc nie będzie wpuszczone, bo będzie się wliczać do limitów.

Organizatorzy wypoczynku zwracają uwagę, że wytyczne nie są jednoznaczne z obecnie panującymi obostrzeniami. Np. w kwestii tego, jak kwaterować uczestników, w czasie letnich wyjazdów była to jedna osoba na 3,5 m2, obecnie hotele mogą mieć obłożenie 30-procentowe.

- Prosiliśmy o jaśniejsze przepisy, ale wszystko wskazuje na to, że nie zostaną one zmienione. Do ferii pozostało niewiele czasu - mówił w rozmowie z Wyborczą Andrzej Kindler, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki.