Babcia znów będzie truć moje dziecko na święta. Żadne argumenty do niej nie przemawiają

List do redakcji
Święta to przede wszystkim okazja do spotkań z rodziną, możliwość wspólnego spędzenia czasu i zacieśnienia więzi. Niestety dla niektórych rodziców to czas, gdy ich rodzicielski autorytet wystawiany jest na próbę. Czy powinniśmy z tym walczyć, czy lepiej odpuścić?
Co zrobić, gdy babcia wciąż pozwala dzieciom na słodycze? pexels.com


"Wybieramy się na święta do mojej rodziny. Mieszkają 200 km od nas, odwiedzamy się kilka razy do roku. Dzieci już nie mogą doczekać się z spotkania z dziadkami, bo lubią spędzać z nimi czas. Ja natomiast wiem, że znów będzie to samo, co zawsze, czyli próba sił z moją mamą. Kocham ją, ale nic mnie tak nie drażni jak to, że kompletnie nie przestrzega zasad, według których wychowujemy dzieci” – pisze Agata, mama 5-latki i 4-latka.


Jedzą tyle słodyczy, ile chcą


Przyznaje, że już w poprzednie święta atmosfera zrobiła się niezbyt przyjemna, bo babcia non stop pozwalała dzieciom na słodycze.

"Prosiłam ją, by nie kupowała ich zbyt dużo i nie pakowała czekolad i cukierków razem z prezentami. Nie jestem ortodoksyjna w kwestii słodyczy, ale wprowadziłam w naszym domu pewne ograniczenia. Nie chcę, by jadły tyle słodyczy, ile chcą, bo to po prostu jest niezdrowe.

W tamtym roku w święta dzieci narzekały na ból brzucha, ale oczywiście moja mama była przekonana, że to na pewno nie od czekolad, które zjadły jej wnuki. Chce być dobrą babcią, która pozwala wnukom na wszystko, a tymczasem po prostu je truje” – pisze Agata.

Dodaje, że jej mama ma zawsze te same argumenty: są święta, daj dzieciom spokój, raz do roku mogą zjeść trochę więcej słodyczy.

Psuję dzieciom święta?


"I jeszcze mówi, że robię dzieciom 'krzywdę', ale raczej jest na odwrót. Moje dzieci nie jedzą trochę więcej słodyczy w święta, one za przyzwoleniem babci objadają się słodyczami.

Gdy mówię im 'stop', wtrąca się moja mama i mówi: 'Dostały cukierki w paczce od świętego Mikołaja, niech sobie jedzą'. Żadne racjonalne argumenty do niej nie przemawiają, uważa, że przesadzam i psuję dzieciom święta” – pisze Agata.

Przyznaje, że denerwuje ją podważanie jej wychowawczych zasad przez babcię.

"Po co się wtrąca? Mogłaby powiedzieć: 'Macie tu po jednym cukierku, jeśli chcecie kolejnego, zapytajcie rodziców'. Ale nie, ona wie lepiej, co jest najlepsze dla moich dzieci i nie musi z nami konsultować żadnych decyzji. Ja rozumiem, że może dla niej kwestia słodyczy to bzdura, ale dla mnie to kwestia szacunku i respektowania wzajemnych zasad” – dodaje Agata.